➳ after hours.

1K 75 57
                                    

- Przyjechaliśmy jak najszybciej się dało. - powiedział zdyszany Finn.
- Usiądźcie i poczekajcie, za chwile do was dołączę.

Ku mojemu zdziwieniu na miejscu był już Noah, Abby, Tyler, Sadie, Suzie i blondyn... jak on miał na imię..?

- Luke? - wskazałam palcem na niebieskookiego.
- Lucas. Byłaś blisko, Millie. - uśmiechnął się i podszedł uścisnąć mi rękę.
- To wy się znacie? - spytała naburmuszona Abby siedząca z tyłu.
- Spotkaliśmy się przez przypadek. - wzruszyłam ramionami. - Właściwie co tu robisz?
- Oh, Meghan to była moja siostra.
- Czekaj co? - Finn podszedł do niego i zmarszczył brwi. - Nie mówiła mi nic o tym, że ma brata.
- Wyluzuj, jestem jej przyrodnim bratem. - zaśmiał się i włożył ręce w kieszenie.

Sadie i Suzie szeptały coś do siebie, śmiejąc się więc stwierdziłam, że się dosiąde i pośmieje z nimi.

- Co was tak śmieszy? Hm?
- Brown, lepiej powiedz jak wam poszła randka? - spytała rudowłosa.
- Było dość fajnie. - zarumieniłam się i posłałam uśmiech do Finn'a.
- Wydarzyło się coś cieka...? - Sadie nie dokończyła, ponieważ na hol wszedł Robertson.

- Noah Schnapp? - spojrzał na kartę i na nas. - Finn, witaj ponownie.
- Jestem. - podniósł niezręcznie rękę i rozejrzał się dookoła.
- Nie masz z tym nic wspólnego, możesz opuścić budynek. - westchnął i zniknął za rogiem ściany.

Zdziwiłam się na komentarz Robertsona dotyczący Finn'a, a Noah wziął kurtkę i wyszedł głośno wzdychając.

- Będą tak po kolei? - spytałam się Sadie.
- Chyba tak. Przed nami było tu może z 5 osób, a teraz zostaliśmy tylko my.

Abby siedziała na telefonie, irytująco śmiejąc się do niego, Lucas usiadł obok mnie i opowiadał o Meghan, Tyler patrzył się w jedno miejsce, Finn spoglądał na niego z zawiścią, a Suzie właśnie opuściła budynek. Po chwili Sadie wzięła mnie za rękę i pociągnęła na koniec holu.

- Myślisz, że ktoś mógł zabić stąd Meghan? - spytała się szeptem.
- Nie wiem. - przeszedł mnie dreszcz, na wieść o tym, że tu może być morderca.
- Abby jest dziwna, to na pewno ona.
- Nie przesadzaj Sadie. - położyłam głowę na jej ramieniu i ziewnęłam.
- Ja się nigdy nie mylę. Wspomnisz moje słowo. - puściła mi oczko i podeszła do automatu.

- Millie, mogę z tobą porozmawiać? - Finn wziął mnie za rękę i spojrzał w oczy.

Przytaknęłam głową i tak samo jak Sadie kupiłam w automacie kawę.

- Nie podoba mi się ten Lucas. - szepnął patrząc się cały czas w moje oczy.
- Finn, serio? Nie mam na to siły. On mi się nawet nie podoba.
- Blondyn, niebieskooki? Wszystkie dziewczyny za niego by zabiły. - prychnął.
- Nie jestem wszystkie, nie jest w moim typie. - wzruszyłam ramionami i wzięłam łyk kawy.
- Spójrz mi się w oczy i powiedz, że ci się nie podoba.
- Finn, Lucas mi się nie podoba. I przestań się tak zachowywać.
- Przepraszam, późno już jest.

Położyłam głowę na jego torsie, a on przytulił mnie i westchnął.

- Tyler West? Jesteś wolny.
- Wreszcie. - syknął i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Ile to jeszcze będzie trwało? - Abby pisnęła i wyrzuciła ręce w powietrze.
- Tyle ile trzeba będzie. Żegnam. - Robertson posłał dziewczynie wredny uśmiech i wrócił do biura.

FINN

- Czy to się kiedyś skończy? Dochodzi 3, a my nadal siedzimy na tym zasranym komisariacie! - wrzasnęła Abby, która wyrwała mnie i Millie ze snu.
- Dziewczyno uspokój się. Nie jesteś tu sama. - odezwał się Lucas, patrząc zawistnie na pustą dziewczynę.
- Idę do łazienki. Za chwile wracam. - powiedziałem Millie i ostrożnie położyłem jej głowę na mojej kurtce.
- Zostawiłam mój puder w łazience! Finn przyniesiesz mi go? - usłyszałem z tyłu krzyk Abby.
- Sama go sobie weź. - odpysknąłem i przetarłem twarz ręką.

Wszedłem do łazienki i oblałem swoją zmęczoną twarz zimną wodą. Po co my tu siedzimy? Myślą, że mogłem skrzywdzić Meg? To wszystko jest popieprzone. Oparłem ręce o umywalkę i spojrzałem na siebie. Zmęczone i podkrążone oczy, duże źrenice, czerwone policzki, włosy w nieładzie. Pięknie Finn. Wyglądasz dokładnie tak jak 2 lata temu. Tyle, że nie jesteś pod wpływem.

memories

- Finn! Masz jeszcze coś? - spytał się Paul.
- Wszystko mi zabraliście, nie mam już nic. - zaśmiałem się i wyciągnąłem ręce ku górze.
- Chłopaki! Nie ma już nic. Spadamy! Carlos dzwoń po psy!
- Nie, nie czekajcie! - podeszłem do drzwi gdzie wszyscy zbiegali po schodach. - Pieprzcie się! - krzyknąłem i zaśmiałem się.

Zobaczyłem siebie w lustrze i podeszłem do niego.

- Staczasz się, Wolfhard. - wskazałem na siebie palcem, a po chwili usłyszałem, że ktoś wszedł do domu.  - Schnaaaap!! - krzyknąłem i przytuliłem się do chłopaka.
- Trzeba stąd uciekać, Finn!  Jak ty wyglądasz?!
- Przypomniałeś sobie o mnie? Taak? Spieprzaj Schnapp nie potrzebuje twojej pomocy.
- Spójrz na siebie. - westchnął i wziął mnie za rękę.
- Woah, wyglądam okropnie. - zaśmiałem się po raz kolejny.
- Co brałeś?
- Nie pamiętam, LSD może, a może nie?
- Może? Ogarnij się i powiedz co brałeś?!

Zobaczyłem mrugające światła za oknem i momentalnie otrzeźwiałem. Trochę za późno.

- Wolfhard. Jesteś aresztowany za rozprowadzanie narkotyków. Bierzcie go.
- Zapomnij o tym, że tu byłem. - westchnął Noah i zniknął.

- Znalazłeś może gdzieś mój puder? - spytała się Abby, stojąca za mną.
- Nie, odczep się.

Dziewczyna złapała mnie za ramię i syknęła.
- Bądź dla mnie milszy, chyba że chcesz skończyć jak Meghan, skarbie. - uśmiechnęła się i poklepała po plecach.
- Dość tego, idę do biura i wszystko im powiem szmato. - warknąłem i odepchnąłem ją od siebie. Dziewczyna dramatycznie upadła i zaczęła krzyczeć.

Wyszedłem z łazienki i zacząłem krzyczeć.
- Abby to zrobiła! Przyznała się!
- Finn'ie Wolfhard'zie jesteś aresztowany za morderstwo, Meghan Celeste. Masz prawo milczeć. Wszystko co powiesz może i będzie użyte przeciwko tobie w sądzie. Masz prawo do adwokata. Jeśli cię na niego nie stać, zostanie ci przyznany. Czy rozumiesz swoje prawa?

Usłyszałem tylko szloch Millie i krzyk Abby.

uhu się porobiło, przepraszam za długi brak rozdziału, brak weny :'<

𝐬 𝐡 𝐢 𝐧 𝐞 | 𝐟 𝐢 𝐥 𝐥 𝐢 𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz