♡
F I N N
Nigdy sobie tego nie wybaczę. Właściwie czego? Tego, że nie potrafię już z nią normalnie rozmawiać. Dzwoniłem, pisałem próbując się z nią jakoś porozumieć. Ta relacja jest skomplikowana.
Właściwie? Wszystko jest popieprzone.
Wyszedłem z wykładów i poprawiłem plecak kierując się do szafki. Po drodze minąłem Caleb'a, który obściskiwał się z Sadie przy szafkach. Odwróciłem wzrok i spojrzałem się na dziewczyny, które uśmiechnęły się. Nie oddałem tego gestu. Parsknąłem pod nosem i poszedłem dalej.
Wrzuciłem plecak do szafki i włożyłem ręce w kieszenie spodni. Wszedłem do stołówki i wziąłem co popadnie. A dokładnie frytki, sok pomarańczowy i jabłko. Usiadłem jak najdalej i wyjąłem telefon, aby zająć się czymś przy jedzeniu.
Odblokowałem go i zobaczyłem na tapecie zdjęcie moje, Millie i Avy zrobione przez Paige. Siedzieliśmy przy naszym bałwanie, ciesząc się do kamery, a Ava stała obok Millie i przytulała ją od tyłu.
Skrzywiłem się i zablokowałem go odrzucając telefon na koniec stołu.
Nie wiem dlaczego zostawiłem tą tapetę. Byłem wtedy szczęśliwy i chciałem to uwiecznić. Dlaczego Millie się nie odzywa? Nie wiem. Dlaczego mam ją na tapecie? Nie wiem.
Tyle pytań, tak mało odpowiedzi. Może.. nie zasługuje na szczęście.memories
- Finn! Finn! - krzyknął do mnie Garry.
Szkolny buntownik, który znęcał się nad każdym słabszym. Tym słabszym, byłem ja.
Odwróciłem się i zamknąłem oczy czując, że dostanę w twarz.
- Masz jakieś pieniądze? - powiedział i przytwierdził mnie do szafki.
- N-nie. - westchnąłem cicho.
- A co rodzice nie dali? - zaśmiał się i udał płacz wyginając twarz w grymasie.
- Wyskakuj z kasy! - krzyknął jeden z kolegów Garry'ego.
- N-nie mam.
- Przestań być beksą! Zachowuj się jak na mężczyznę przystało! - wrzasnął, a ja skuliłem się czując strach.
- Rodziców nie ma? Oh, jak przykro. - krzyknął Timothy, naśmiewając się z innymi.Moje oczy natychmiast stały się szklane, a ja popchnąłem wszystkich i pobiegłem jak najszybciej do toalety. Zamknąłem drzwi i usiadłem na toalecie. Podkuliłem nogi i cicho płakałem.
Nie chciałem ich stracić! To nie moja wina. Ciotka Kath mówiła, że byliby dumni ze mnie. Tęskniłem za nimi. Chciałem jak inne dzieci przyprowadzić mamę i tatę na przedstawienie teatralne, w którym gram główną rolę.
Ktoś zaczął pukać w drzwi, a ja tylko powiedziałem ciche ,,zajęte", jednak pukanie nie ustało.
- Finn, otwórz. - po drugiej stronie usłyszałem głos mojego przyjaciela.
Otarłem łzy rękawem bluzy i przekręciłem zamek.
- Finn co oni ci zrobili? - Noah objął mnie i troskliwie spytał.
- Naśmiewali się z moich rodziców. - łzy zaczęły płynąć po moich zaróżowionych policzkach a głos momentalnie się łamał.
- Nie słuchaj ich. To tylko śmierdziele.Zaśmiałem się cicho i oderwałem od Noah'a.
- Nie zrobiłem im nic. Co oni chcą? - pociągnąłem nosem i spojrzałem się na przyjaciela.
- Nudzi im się najwidoczniej. - położył rękę na moim ramieniu. - Nie przejmuj się nimi. Są głupi.
- Ja, po prostu.. chcę być kiedyś szczęśliwy.Oparłem się o ścianę i zaśmiałem się pod nosem wspominając tą sytuację. Nigdy nie będę szczęśliwy, a słowa Noah'a nigdy nie były prawdziwe.
Poszedłem odłożyć tackę i wyrzucić resztki. Zapatrzyłem się w podłogę i poczułem, że na kogoś wpadłem.
Abby. Idiotka.- Może byś uważał? - powiedziała i założyła ręce na biodra.
- A może ty byś uważała? - pochyliłem się nad nią i spojrzałem jej w oczy.
- Byliśmy przyjaciółmi. Trzymaliśmy się razem z Meghan. Dlaczego jesteś taki dla mnie? - tupnęła nogą.
- Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi. Widzisz tu gdzieś Meghan? - rozejrzałem się po miejscu. - Słusznie. Ja też nie.Ominąłem dziewczynę i potrząsnąłem głową po czym spojrzałem się przed siebie.
Millie.
Cholera, co robić. Zacząłem rozglądać się po wszystkich i szukałem pomocy. Ktokolwiek. Błagam.
Dziewczyna wyglądała na zmęczoną i wkładała książki do szafki. Poprawiła swoje włosy i okulary, które spoczywały na jej nosie. Napisała coś na telefonie, a potem szła w moim kierunku nie widząc mnie. Przynajmniej tak mi się zdawało.
Millie rzuciła mi szybkie spojrzenie i odwróciła głowę. Stałem z otwartą buzią chcąc coś powiedzieć, czując jak coś stoi mi w gardle.
- Millie! - krzyknąłem, odwracając się szybko.
Dziewczyna spojrzała się zdziwiona w moim kierunku i zaczęła bawić się palcami.
- Możemy porozmawiać? - spytałem się i zagryzłem wargę.
♡