➳ lights up.

1.1K 77 50
                                    

Wsiedliśmy do karuzeli i wygodnie się rozsiedliśmy. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, czasami łapiąc kontakt wzrokowy i uśmiechając się do siebie. Wagoniki ruszyły, a ja przytrzymałam się oparcia.

- Oh, czyżbyś się bała, Millie?
- Nie, coś ty.

Tak naprawdę bałam się wysokości, jednak nie chciałam niszczyć planów i stwierdziłam, że dam radę tym razem.

- Więc, jak się dziś bawiłeś? - spytałam się zakładając nogę na nogę.
- Było bardzo fajnie. - uśmiechnął się szeroko. - Powinniśmy częściej wychodzić.
- Oh, tak zgadzam się. Chce patrzeć na twoją porażkę w koszykówkę. - uśmiechnęłam się szyderczo.
- To tylko 2 punkty przewagi. Nie liczy się. - udał naburmuszonego i skrzyżował ręce.
- Ale i tak wygrałam. - uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Chcesz dostać oklaski? - zaśmiał się i spojrzał za siebie.
- Nie poniżaj się, Wolfhard.
- Nie poniżaj się, Wolfhard. - zaczął mnie przedrzeźniać i uśmiechać ukradkiem.
- Ej, ja wcale tak nie mówię!
- Mówisz.

Zaczęliśmy jechać coraz wyżej, więc siedziałam przestraszona i nie patrzyłam się w dół.

- Millie, boisz się? - spytał się troskliwie Finn.
- Może trochę.
- Chodź tu. - poklepał miejsce obok siebie i się zaśmiał.
- Zgłupiałeś? Jeszcze wypadnę wstając.
- Przeżywasz.

Chłopak podszedł i usiadł obok mnie, a mój lęk nagle ustał. Uśmiechnęłam się w myślach i złączyłam swoje ręce.

- Wow, jest naprawdę ładnie. - powiedziałam zachwycając się widokami.
- O widzisz, tam jest Times Square. - wskazał chłopak i odwrócił się w moją stronę.
- Oh, rzeczywiście.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy i podziwialiśmy cały Nowy York. Słońce niedawno zaszło, więc włączali dopiero lampy, przez co wszystko było widoczne.

- Finn?
- Tak?
- Jak się czujesz ze stratą... no wiesz. - zapytałam się niepewnie.
- Będzie na pewno mi jej brakowało. - uśmiechnął się lekko.
- Jaka była?
- Każdy uważał ją za postrach szkoły i zimną sukę. Ona była jednak szczerą i miłą osobą.
- Na pewno była szczera skoro zostawiła Noah'a.. - westchnęłam.
- Mówiła mi, że nie układało się im. Dlatego zerwali, dopiero po tygodniu jak byliśmy razem powiedziała że to była ściema.

Skinęłam głową i pozwoliłam mówić dalej chłopakowi.

- Zdenerwowałem się, bo przez nią straciłem też kontakt z chłopakami, który odnowił się dopiero pod koniec wakacji.
- Dobrze, że przynajmniej teraz się dogadujecie.
- Powiedzmy, bo Gaten też ma mi trochę za złe. Ale już koniec o mnie. - uśmiechnął się. - Teraz coś powiedz o sobie. - wziął kosmyk moich włosów i owinął wokół palca.
- No to, ym, zbytnio nie byłam lubiana w dawnej szkole. Z-znaczy na początku miałam przyjaciół ale zmieniło się to przez jedno wydarzenie, przez co szkoła mnie znienawidziła.
- C-co się stało? - zapytał się przejęty.
- Powiedzmy, że obwiniali mnie o śmierć najlepszego przyjaciela. - zagryzłam wnętrze policzka i spojrzałam się wprost.
- Przykro mi. - przytulił się do mnie i uśmiechnął lekko. - A jak miał na imię? - spytał się niepewnie.
- Jack. Jack Dylan Grazer. - westchnęłam i odgoniłam łzy z kącików oczu.

Wyszliśmy z wagonika szybciej niż myślałam i odgoniłam ode mnie każdą złą myśl. Uśmiechnęłam się do Finn'a, który pocieszał mnie aż do końca przejażdżki.

- I jak tam? Idziemy? - spytał się Caleb, który był już z Sadie.
- Ta... Abby? - spojrzałam się na dziewczynę, która stała jakieś 5 metrów od nas.
- O jak miło cię widzieć! - uśmiechnęła się. - O hej, Finn. - jej mina zeszła gdy zobaczyła chłopaka, a on tylko pomachał ręką.
- Co tu robisz? - zapytała się podekscytowana.
- Właściwie przyszłam tu z Finn'em i potem spotkaliśmy się z Sadie i Caleb'em. A ty?
- Przyszłam z koleżankami. - westchnęła i spojrzała się za siebie.
- Jak, jak radzisz sobie ze stratą Meg? - spytałam się i położyłam rękę na jej ramieniu.
- Oh, bardzo dobrze. - uśmiechnęła się. - Przepraszam muszę już iść, wołają mnie. - przytuliła mnie na pożegnanie, a ja ustałam jak słup i zmarszczyłam brwi odchodząc od niej.
- Z nią ewidentnie jest coś nie tak. - spojrzeli się na mnie i zrobili zniesmaczoną minę.
- Gdzie ty ją spotkałaś?
- Właściwie... w łazience..
- Psychopatka, mówię wam. - szepnął Finn i wziął nas pod ramię, kierując się do naleśnikarni.

𝐬 𝐡 𝐢 𝐧 𝐞 | 𝐟 𝐢 𝐥 𝐥 𝐢 𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz