♡
Siedziałam rozstrzęsiona na posadzce w toalecie. Po chwili wbiegł przerażony Finn i najpierw rozejrzał się po pomieszczeniu, a potem spojrzał się na mnie. Podbiegł do mnie i kucnął obok.
- Co się dzieje Millie? - spojrzał się na mnie i wziął moją twarz w swoje ręce.
Pokazałam palcem na kabinę, a chłopak powoli podszedł do niej i otworzył po czym szybko zamknął. Wstałam i otrzepałam się po czym podeszłam do chłopaka czując, że po policzkach płynęły mi łzy.
- Tak mi przykro Finn. - zaczęłam kręcić głową czując jak mój głos się łamie z każdą sekundą. - Tak mi przykro.
Chłopak stał i wpatrywał się we mnie, a w jego oczy błyszczały pod wpływem napływających łez. W pewnym momencie Finn przytulił mnie, a ja zaczęłam szlochać.
W kabinie leżała Meghan, a na jej szyi były widoczne liczne siniaki.
* skip time - pół godziny po *
Do szkoły przyjechała policja i karetka. Stwierdzili zgon, poprzez uduszenie. Nie było już żadnego ratunku, jednak lekarze potwierdzali że próbowała się bronić.
Siedziałam aktualnie przykryta kocem termicznym z Finn'em. Nie odzywaliśmy się do siebie, jedynie patrzyliśmy się przed siebie. Cały czas pociągałam nosem i bawiłam rękawem bluzy. W oddali było słychać płacz rodziców Meghan, który złamał moje serce na milion kawałków. Nie wyobrażałam sobie stracić jedyne dziecko.
Noah rozglądał się po wszystkich i nagle skrzyżował ze mną spojrzenie. Podbiegł i było widać po nim, że płakał.
- To przez ciebie! - krzyknął z wyrzutem w głosie do Finn'a. - To przez ciebie już jej nie ma!
- To nie moja wina! - wstał i krzyknął głośniej.
- Gdyby była ze mną, żyłaby! Meghan by żyła!
- Przestańcie! To nie jest wasza wina! - wstałam i rozdzieliłam ich.
- Bronisz go!? Millie, czy ty go bronisz!? - wrzasnął z bólem.
- Nikogo z was nie bronię! Uspokójcie się!
- Noah, Millie co tutaj się dzieje!? - podbiegła zrozpaczona Sadie z Caleb'em pod rękę.
- A może to wasza sprawka! Wy ją widzieliście jako ostatni! - krzyknął Noah.
- Przestań się zachowywać jak idiota! - krzyknął Finn i odsunął chłopaka. - Nikt z nas jej nie zabił psychopato, a w szczególności Millie!
- Uspokójcie się natychmiast! - krzyknęła Sadie. - Przestańcie się na siebie rzucać!
- Zamknij się! - wrzasnął Noah. - Jesteście okropni. Nienawidzę was! - popatrzył się na każdego z nas i odszedł do tyłu.Zaczęłam płakać, a Sadie razem ze mną. Caleb trzymał ją w ramionach i głaskał po głowie, a ja usiadłam na tyle karetki z rękami na twarzy.
- Nie płacz Mills. Wszystko się ułoży. - szepnął Finn i położył rękę na moim udzie. - Znajdziemy tego kogoś, kto to zrobił.
- Musimy każdego z was przesłuchać. A teraz wsiadajcie do radiowozu. - podszedł do nas jeden z policjantów i trzymając notatnik spojrzał się na nas.
Nawet nie wiem czemu tak bardzo przejęłam się śmiercią Meghan. Nie była mi ona bliska. Miała coś do mnie już od pierwszego dnia, jednak starałam się to wybaczyć i nie życzyć jej złego. Nie życzy się złego nawet najgorszemu wrogowi. Owszem, zrobiła mi wiele złego. Jednak gdy zobaczyłam ją w toalecie płaczącą, coś we mnie pękło. Przestałam czuć do niej jakąkolwiek nienawiść i uwierzyłam, że może jednak się zaprzyjaźnimy. Potem ta sytuacja u mnie w pokoju, uśmiechnęła się do mnie i podziękowała. To były ostatnie słowa wypowiedziane do mnie.
Skoro uratowałam jedno życie, drugie zniknęło.
♡