Pokój był ciepły, oświetlony ogniem i pomarańczowymi światłami, które pokrywały wszystko lekkim blaskiem. Było tam dziesięć różnokolorowych poduch ułożonych w okrąg z butelką pośrodku. Był tam niski barek pod jedną ścianą i duże głośniki naprzeciwko.
Pokój był piękny.
-Zamawiam niebieską! - wykrzyczał Feliks wskakując na niebieską poduchę.
- Nie ma opcji, ja ją chciałam! - krzyknęła Tabitha rzucając się za nim.
- Jeśli ją chciałaś, to ją sobie sama zabierz!
Kiedy oni walczyli o niebieską poduchę Pansy spokojnie usiadła na zielonej. Goyle wybrał czerwoną, a Lucinda usiadła na fioletowej. Kiedy Pansy pokazała Blaise'owi, że może usiąść na jej kolanach usiadł na czarnej.
Tabitha, burcząc pod nosem o tym, jak kocha niebieski usiadła na szarej.
Damon usiadł na żółtej , a Millie wybrała różową. Po uświadomieniu sobie, że nie mogą usiąść na dwóch osobnych poduchach, Malfoy i Harry usiedli razem na pomarańczowej.
- Zaczynamy grać w butelkę? - zapytała radośnie Pansy. Kiedy reszta skinęła głowami, zakręciła nią. Wypadło na Blaise'a i przewróciła oczami. - Czy to się liczy jako zdradzanie Twojej dziewczyny?
Blaise wzruszył ramionami. - I tak mam zamiar z nią zerwać.
Pansy też wzruszyła ramionami. - Okay.
Pochyliła się i cmoknęła go w usta. - Feliks, Twoja kolej.
Wyszczerzył się i zakręcił. Wypadło na Millie, uśmiechnął się. - Gotowa na najlepszy pocałunek w życiu, Bulstrode?
Przewróciła oczami. - Zamknij się, Gonzales.
Zaśmiał się, pochylił i pocałował.
Trwał prawie dziesięć sekund i wtedy Millie się oderwała. - Niestety nie myliłeś się, Gonzales.
Lekko się zaśmiał. - Twoja kolej, Goyle.
Goyle zakręcił butelką i wypadło na Lucindę. Nieśmiała dziewczyna zarumieniła się, a Goyle pochylił się i lekko ją pocałował. Kiedy się od siebie oderwali, Lucinda była jeszcze bardziej czerwona niż wcześniej.
Damon trafił na Tabithę, Blaise na Goyle'a, Millie na Pansy, Tabitha trafiła na Blaise'a, a Lucinda na Damona, co skończyło się lekkim całusem w policzek.
Nadeszła kolej Harry'ego. Zakręcił butelką i powoli przestała się kręcić, kiedy wskazała Damona.
Ciemne oczy chłopaka napotkały oczy Harry'ego i się wyszczerzył.
Haarry zszedł z poduchy, trzymając swoje ramię za sobą, po to, aby Draco nie musiał się ruszać. Pochylił się i lekko pocałował Damona.
Prawie natychmiastowo odsunął się, krzycząc i wskakując z powrotem na poduchę, ledwo zauważając krzyki Malfoy'a.
Pansy odsunęła Damona, zanim mógłby dotknął znów Harry'ego, uklęknęła przed parą. - Hej, w porządku, jest dobrze. - Powiedziała miękko. Kiedy krzyki ucichły uśmiechnęła się. - Czy z Wami wszystko w porządku?
Wtedy Harry uświadomił sobie, że obejmował Malfoya, bo chciał go chronić i zawstydzony je zabrał. - Tak, w porządku. Zapomniałem, że nie możemy nikogo dotykać.
Malfoy przytaknął. - Tak.
Pansy westchnęła. - Zatem Butelka odpada. Zagrajmy w Prawda czy Wyzwanie.
![](https://img.wattpad.com/cover/192783118-288-k107928.jpg)
CZYTASZ
Hold My Hand - Tłumaczenie
FanfictionWypadek podczas lekcji Eliksirów stał się brzemienny w skutkach. Harry i Draco zostali skazani na trzymanie się za ręce przez dziesięć tygodni. Dwóch wrogów zostało zmuszonych do dzielenia pokoju, siedzenia razem przy stole, a także, do siedzenia r...