Dzień pierwszy
McGonnagal zostawiła ich w ich nowych komnatach prawie godzinę temu. Od tego czasu ani Harry ani Draco nie ruszyli się z brzegu łóżka, na którym usiedli.
Harry uważał, że pokój, który dostali był całkiem przytulny. Kremowe ściany i ciemnoniebieski dywanik. Pojedyncze łóżko z granatową pościelą, które znajdowało się w środku pokoju przypomniało mu o ich trudnym położeniu. Kremowe szafki nocne stały po obu stronach łózka, po jednej dla każdego z chłopców. Pod ścianą stało długie biurko z dwoma ciemnoniebieskimi krzesłami i dwie kremowe szafy. Granatowa szachownica stała obok biurka. Dołączona łazienka miała prysznic, toaletę i umywalkę. Bagaż chłopców leżał za nimi na łóżku.
Harry westchnął przerywając ciszę. - Czy możemy wyjąć nasze rzeczy?
Malfoy przestał śnić na jawie, prawdopodobnie wymagało to bycia bardzo, bardzo daleko od Harry'ego. -Uh, chyba tak.
Obaj wstali i złapali swoje walizki. Postawili je obok szaf. Harry wyciągnął swoją lewą dłoń usiłując otworzyć walizkę, ale jedyne, co udało mu się zrobić, to przesunął ją w swoją stronę. Szarpnął mocniej. Znowu nic.
- Do jasnej cholery! wrzasnął, zapominając o tym, że nie był sam.
Malfoy rozśmieszony zlustrował go wzrokiem. - Problem Potter?
Harry warknął. - Zamknij się Malfoy.
Malfoy przewrócił oczami. - Jesteś czarodziejem. Użyj różdżki.
Harry westchnął. - Moja różdżka - wskazał na walizkę. - jest w środku.
Malfoy wyglądał jakby uświadomił sobie, że ma ten sam problem, ponieważ natychmiast uderzył pięścią w walizkę.
Harry westchnął. - Czy potrzymasz dla mnie moją walizkę?
Malfoy wyglądał na zdezorientowanego, ale zrobił, jak Harry prosił. Harry szarpnął zamek walizki, a Malfoy trzymał ją w miejscu. Otworzył ją i wyjął swoją różdżkę. Wskazał nią na walizkę Draco i otworzył ją, Malfoy wyglądał na zdezorientowanego. -Eee... Dzięki.
Harry wzruszył ramionami. - Nie chciałem, żebyś miał napad złości. Słyszałem, że każde bogate dziecko takowe ma.
Malfoy uśmiechnął się ironicznie. - Słyszałem, że jesteś nadziany Potter,a jakoś nigdy nie widziałem, żebyś miał napad wściekłości.
Harry wyszczerzył zęby. - Nie widziałeś mnie, kiedy musiałem się włamać do Gringotta. - Podniósł głos do kapryśnego głosu bogatego chłopca. - Ale Hermiono, tam jest smok! Nie chcę, żeby moje, warte sto galeonów, szaty spaliły się tak szybko, w tydzień!
Obaj chłopcy zaczęli się śmiać, po czy zastygli i popatrzyli na siebie nawzajem.
-Czy właśnie opowiedziałeś dowcip, Potter? - Malfoy powoli zapytał.
- Czy właśnie śmiałeś się z mojego żartu? - Harry odpowiedział tak samo powoli.
Malfoy dziko potrząsnął głową. - Nie wolno Ci być śmiesznym Potter.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi. - Oświadczył Harry.
- Wrogowie. - Draco przytaknął.
-Powinniśmy się kłócić. - Harry odpowiedział.
Draco się zgodził.
Popatrzyli po sobie.
- A teraz się zgadzamy! - Malfoy pisnął chwytając swoją twarz.
----------------
Przepraszam, że nie było mnie tak długo, postaram się to jak najszybciej wynagrodzić. Miłego dnia. :D
Lizzy
![](https://img.wattpad.com/cover/192783118-288-k107928.jpg)
CZYTASZ
Hold My Hand - Tłumaczenie
FanfictionWypadek podczas lekcji Eliksirów stał się brzemienny w skutkach. Harry i Draco zostali skazani na trzymanie się za ręce przez dziesięć tygodni. Dwóch wrogów zostało zmuszonych do dzielenia pokoju, siedzenia razem przy stole, a także, do siedzenia r...