Rozdział Dwudziesty Pierwszy - Siniaki, Smoki i Szalone Suki

9.9K 514 1.2K
                                    

Dzień Siódmy

-Harry. - wymamrotał Draco podnosząc głowę. -Słońce wschodzi.

Harry cicho ziewnął i usiadł prosto. -Musimy wracać, wziąć prysznic i pozbyć się tej farby.

Draco przytaknął. - Jesteś zbyt zmęczony, żeby nas aportować?

Harry potrząsnął głową i para zniknęła.

Pojawili się na błoniach i wyczerpani weszli do budynku.

Dotarli do pokoju, wzięli szybko prysznice, a potem Harry nastawił budzik, żeby obudził ich za dwie godziny i położyli się na łózko.

Harry obudził się pierwszy na dźwięk alarmu. Wyłączył go i odwrócił się do Draco.

-Draco. - wyszeptał, lekko potrząsając blondynem. Nic to nie dało.

Harry westchnął i przesunął się nad jego talię i potrząsał nim mocniej.

Oczy Draco powoli się otwarły i kiedy dotarło do niego, że ktoś siedzi na nim okrakiem i nim potrząsa, wrzasnął i uderzył Harrego prosto w twarz.

-Ał! -krzyknął Harry, odsuwając się od Draco tak bardzo, jak tylko mógł w tej sytuacji. -Jezu, Malfoy, o co Ci kurwa chodzi?

-Cholera! - Draco szybko przysunął się do Harry'ego. -Cholera, przepraszam, przestraszyłeś mnie. Wszystko w porządku?

Harry nie odsunął ręki od ust krzywiąc się.

-Harry. - wyszeptał Draco. -Przepraszam, naprawdę przepraszam, w porządku?

Harry znowu się skrzywił i odsunął rękę od ust. Czuł krew.

Oczy Draco się rozszerzyły. - O cholera. -wymamrotał. - Nie znam żadnych zaklęć uzdrawiających.

Harry potrząsnął głową, żeby pokazać, że on też nie zna i wstał. Draco wstał od razu po nim, uważając na każdy ruch Harry'ego.

Harry wszedł do łazienki i popatrzył w lustro.

Środek dolnej wargi był mocno rozcięty i krew skapywała na podłogę.

Złapał za chusteczki i przyłożył je do swojej wargi.

-Harry, naprawdę przepraszam...-Draco po raz kolejny zaczął przepraszać.

-Do jasnej cholery, Draco zamknij się. -burknął Harry. - W porządku, przecież wcale nie robiliśmy sobie kiedyś gorszych rzeczy.

Draco odrobinę się zrelaksował i pomógł Harry'emu w oczyszczaniu wargi, aż krwawienie ustało.

-Spóźnimy się, myślę że nie mamy czasu na śniadanie. - wymamrotał Harry kiedy tylko się ubrali.

-Prze...

-Draco, jeszcze raz mnie przeprosisz, a sprawię, że te usta będą robić coś innego. -bezmyślnie wymamrotał Harry szukając pióra.

Draco natychmiast się zamknął i patrzył zszokowany na Harry'ego, kiedy ten złapał pióro i spakował je do torby.

Harry odwrócił się i zobaczył rozszerzone oczy Draco i lekko się zaśmiał. -Jezu, Draco tylko żartowałem.

Draco przełknął ślinę. - Tak, oczywiście. Możemy iść?

Harry sprawdził czy ma wszystko w torbie i zadowolony z tego, że miał wszystko czego potrzebował, przytaknął.

Para zeszła po schodach na pierwsze zajęcia, Transmutację.

Kiedy dotarli do klasy otrzymali kilka spojrzeń, ale Profesor McGonagall nawet na nich nie spojrzała.

Hold My Hand - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz