Rozdział Czterdziesty Piąty - Ostatni Rozdział

5.3K 355 242
                                    

(Autorka chciała przestraszyć czytelników, to nie jest ostatni rozdział. )

Harry wziął głęboki wdech kiedy usiadł na łóżku. Był ledwo świadom tego, że po jego  policzkach spływały łzy, ale szybko je wytarł.

-Harry? - zapytał Ron, przyklękając przy nim natychmiastowo. Nagle, oczy wszystkich osób znajdujących się w pomieszczeniu spoczęły na nim.

-Czy wszystko z Wami w porządku? - zapytał Harry. - Co się stało? Żyję? Czy to znów Niebo?

Ron był zatroskany. - Nie Harry, to nie jest Niebo i tak, jesteś żywy. Tak, z nami wszystko w porządku. Dean ogłuszył Bellatrix. Wylądowała na resztę życia w Azkabanie. Jeśli chodzi o Hermionę i Damona, to mieli bardzo pomieszane wszystko w głowach, ale zdrowieją.

-Draco? - zapytał ochryple.

-Jeszcze się nie..- zaczął Ron, ale uciął głośnym westchnięciem, kiedy Draco usiadł na łózku znajdującym się obok Harry'ego.

Natychmiastowo głowa Draco odwróciła się ku Harry'emu.

-Wciąż jesteśmy w Niebie? - zapytał, a jego oczy były rozszerzone w przerażeniu.

Harry prawie płakał z ulgi. Wyskoczył ze swojego łóżka i przytulił mocno Draco.

-Żyjemy Draco. Ze wszystkimi jest wszystko w porządku. Feliks i Pansy nie musieli planować naszego pogrzebu. - wyszeptał na niemalże bezdechu, płacząc i śmiejąc się.

-Dzięki Bogu. - wyrzucił Draco. - Kocham Cię tak bardzo.

-Ja Ciebie też.

Dwaj chłopcy przytulali się chwilę dłużej i wtedy odwrócili się i zobaczyli, że oczy wszystkich spoczywają na nich.

-Prawdopodobnie powinniśmy wyjaśnić. - powiedział Harry szczerząc się.

************************

-Więc już nie macie swojej więzi? - zapytał Feliks  z rozszerzonymi oczami.

-Nie. - odparł Harry. - Ale jest w porządku. Pogodziliśmy się z tym.

Draco kiwnął głową ze swojego miejsca na kolanach Harry'ego.

Harry oparł się na swojej żółtej podusze. - Ale nie możecie już porozumiewać się mentalnie. To ssie.

-Rozmawiamy werbalnie. - odparł Draco uśmiechając się do niego.

-Ech. - odpowiedział prosto Feliks.

Pansy zaśmiała się ze swojego miejsca na kolanach Tabithy. - Komunikacja werbalna jest kluczowa dla dobrej relacji Feliks.

Tabitha uśmiechnęła się do swojej dziewczyny, rysując kółka na jej dłoni.

-Niestety, nieszczęśliwie dla mnie, nie jestem w żadnej cholernej relacji. -wymamrotał Feliks. - To trochę smutne, że oprócz mnie, wszyscy sobie znaleźliście drugie połówki.

-A my? - Damon, Ron i Hermiona powiedzieli razem.

-Kurwa, gratulacje. - warknął Feliks. - Pozwólcie mi być odsuniętym i osamotnionym chociaż przez chwilę.b

Nie mylił się. Był w pokoju pełnym par. Draco siedział na kolanach Harry'ego na fioletowej podusze. Lucinda i Luna dzieliły zieloną. Pansy i Tabitha były na niebieskiej. Seamus i Dean okupowali różową. Blaise i Neville obmacywali się na szarej.

Mówiąc o Blaisie i Neville'u .....

Harry wskazał stopą na ich poduchę. - Przestańcie, to obrzydliwe.

-Nie. - powiedział Neville, zanim pocałował znowu Blaise'a.

-Znajdźcie pokój, serio. - powiedział Ron.

-Doskonała sugestia. - powiedział Blaise na bezdechu, wstał i wyciągnął rumieniącego się Neville'a z pokoju.

-Ech. - powiedział prosto Ron, ściskając swój nos.

-Dokładnie ech. - zgodził się Feliks. Ron wyszczerzył się do niego.

-Skoro mówimy o homoseksualistach muszących znaleźć sobie pokój. - powiedział Dean wstając. - Ja i Seamus musimy być w pewnym miejscu. To bardzo ważne.

-Ech! - zawołał Feliks za nimi, podczas gdy ruszyli ku wyjściu z pokoju śmiejąc się.

Lucinda uśmiechnęła się do Luny i nawet nic nie powiedziały, tylko wstały i opuściły pokój.

-Chryste. - powiedział Ron śmiejąc się. - Wszyscy uprawiają seks oprócz mnie.

-Halo? - zapytał Feliks rozciągając swoje ramiona w geście irytacji. - Nadzwyczajny prawiczek jest tutaj! Pierdol się.

Ron zaśmiał się. - Nie ma opcji, żebyś był prawiczkiem.

Feliks uniósł brew. - Co to miało znaczyć Weasley? Masz mnie za dziwkę? Zatem musisz wiedzieć, że jestem prawiczkiem i to niezaprzeczalny fakt.

-Mam kilka bardzo poręcznych zabawek, które mogą w tym pomóc. - zawołałą Pansy ze swojej poduchy.

Feliks parsknął. - Po Twoim trupie Pansy. Mój pierwszy raz będzie cholernie wyjątkowy. I bardzo bardzo gejowski.

Ron parsknął na to.

-Głowa zaczęła mnie boleć. - powiedziała Hermiona wstając. - Myślę, że pójdę się położyć.

-W porządku? - zapytał Harry. Imperius spowodował trwały ból głowy u Damona i Hermiony. Ma to nie trwać długo.

- Tak, po prostu muszę odpocząć.

-Zaprowadzę Cię. - zaoferował Damon i pomógł jej wstać. - Dobranoc wszystkim.

-Branoc. - wszyscy odpowiedzieli.

-I tak zostało nas czworo. - powiedział Feliks szczerząc się.

-Jest nas sześć. - zaczął Harry, ale szybko sobie uświadomił, że Pansy i Tabitha zniknęły.

-Może powinniśmy podążyć śladem innych. - wymamrotał Draco.

-Wspaniały pomysł. Dobranoc Ron, branoc Feliks. - powiedział szybko Harry i pociągnął za sobą Draco ku wyjściu z pokoju ignorując głośny krzyk Rona. - Ech!

_________________________________________________

Błagam nie bijcie, sprawy się trochę pokomplikowały. Przepraszam.

Hold My Hand - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz