Dzień Szósty
-Jutro wracamy na zajęcia.
Harry podniósł wzrok znad swojego rysunku na słowa Draco.
-Tak, jestem tego świadomy.
-Nie chcę iść jutro na zajęcia.
Harry westchnął i odłożył na bok swoje przybory. - Czemu nie?
-Bo ludzie będą się na nas gapić.
-Ludzie już się na nas gapią. Ja jestem Zbawcą Czarodziejskiego Świata, a Ty jesteś Lodowym Księciem Slytherinu i trzymamy się nieprzerwanie za ręce od sześciu dni.
Draco westchnął i oparł się o wezgłowie łóżka. - To nie tylko to. Nie możemy nawet otworzyć cholernej walizki bez czyjejś pomocy. Jak mamy robić eliksiry i w Twoim przypadku pisać notatki, a jednocześnie unikać bycia dotykanym przez kogokolwiek?
Harry oparł się o wezgłowie obok niego.
-Nie wiem, ale rozważymy to. Jutro. Teraz myślę, że powinniśmy świętować nasz ostatni dzień bez zajęć.
Draco rzucił mu zaciekawione spojrzenie. - Jak?
Harry wyszczerzył się. - Mam pomysł.
To była ostatnia rzecz jaką powiedział przed pociągnięcem za sobą protestującego Draco.
-Harry- Harry, co do cholery jasnej? Zwolnij! - Krzyczał Draco próbując się uwolnić od Harry'ego, który wyciągnął go z zamku na zimne, grudniowe powietrze.
-Harry, tu jest zimno, co my robimy?
Harry uśmiechnął się unosząc brwi, zanim obaj zniknęli z trzaskiem.
Draco westchnął w chwili, kiedy dotarli na miejsce i uderzył Harry'ego. - Następnym razem mnie ostrzeż! - wykrzyknął.
Harry nie odpowiedział, tylko delikatnie się uśmiechał patrząc na otoczenie.
Draco wyprostował się i jego oczy rozszerzyły się w wyrazie szoku.
- O kurwa.
Wszędzie dookoła nich miasto błyszczało pięknymi światłami przygotowując się do uczczenia świąt Bożego Narodzenia. Oczy Draco zatrzymały się na jednej konkretnej wieży i zabrakło mu tchu.
-Harry, czy my jesteśmy w Paryżu?
Harry po prostu się uśmiechnął, a światła miasta odbijały się w jego oczach.
-Chodź, jest coś, co zawsze marzyłem, żeby zrobić. - wymamrotał Harry, ciągnąc rękę Draco.
Szli ulicą niedaleko ogromnego jeziora naprzeciwko wieży Eiffla aż dotarli do niej.
Zamierzasz nas aportować na szczyt? - zgadywał Draco. Harry uśmiechnął się i Draco utwierdził się w tym, że miał rację.
W jedną chwilę znaleźli się na szczycie wieży. Draco lekko się zachwiał z powodu nagłej zmiany wysokości.
-Ej!!! - Harry wyciągnął przed siebie dłoń, śmiejąc się. - Nie spadaj. Pociągniesz mnie za sobą.
Draco wziął gwałtowny wdech kiedy zobaczył złoty widok Paryża. Harry uśmiechnął się, podszedł odrobinę bliżej do Draco i patrzył na błyszczące przed nimi miasto.
Draco wskazał na duży statek na Sekwanie, który właśnie zabierał ludzi na pokład.
Harry wyszczerzył się. - Chcesz zobaczyć?
CZYTASZ
Hold My Hand - Tłumaczenie
FanfictionWypadek podczas lekcji Eliksirów stał się brzemienny w skutkach. Harry i Draco zostali skazani na trzymanie się za ręce przez dziesięć tygodni. Dwóch wrogów zostało zmuszonych do dzielenia pokoju, siedzenia razem przy stole, a także, do siedzenia r...