Rozdział Trzydziesty Piąty - Draco jest Homo i Wściekły ( Morderczy)

7.4K 400 586
                                    

Harry nie miał pojęcia, dlaczego Draco wysłał go na dół jako pierwszego, ale kiedy cicho stanął na dole, po zaledwie piętnastu sekundach pomyślał o aportowaniu się stamtąd.

Vernon gapił się na niego. - Gdzie jest Twój ciotowaty chłopak? - zagrzmiał.

-Tutaj! - usłyszeli śpiewny głosi Harry spojrzał na Draco, który był w ogniu.

Dosłownie. Może nie na całym ciele, ale jego buty były, a także nad jego głową błyszczał ogień ukształtowany w diable rogi, a jego buty zostawiały wypalone odciski na schodach. No i był ubrany w skórę.

Wyglądał jak anioł zemsty zesłany prosto z Piekła, a jego złośliwy uśmieszek, który posłał Vernonowi, spowodował u Harry'ego ciarki biegnące wzdłuż jego kręgosłupa.

Kiedy zszedł na dół ogień zniknął, jednak odciski na schodach zostały.

-Zauważyłem, że nie zawołaliście nas na obiad. - powiedział, a jego uśmiech był dziwny i niepokojący zarazem. -Dlaczegóż to?

Vernon warknął i zakaszlał na jego słowa. Petunia spojrzała na nich zimno.

-Ponieważ nie chcemy Was tutaj. - odpowiedziała.

-Och, szkoda, ale jestem tutaj. Jestem pedałem i mam zamiar zrobić z Waszego życica piekło na Ziemi. - Draco usiadł na miejscu Vernona i chwycił talerz. - Harry, chodź usiąść.

Jestem tutaj, jestem pedałem i bardzo się boję. Pomyślał Harry zanim przesunął się w kierunku stołu.

Ręka Vernona opadła na jego ramię i Chryste, całe ciało Harry'ego próbowało się wyrwać w odpowiedzi.

-Dokąd myślisz, że idziesz? -warknął Vernon.

Draco wyleciał ze swojego siedzenia szybciej niż Harry myślał, że jest to możliwe, a Vernon leżał na podłodze, a nad nim stał Draco.

-Jeśli kiedykolwiek - zaakcentował to słowo przez wskazanie różdżką na gardło Vernona. - znowu dotkniesz Harry'ego - rzucił klątwę, przez którą Vernon zaczął natychmiastowo krzyczeć - nawet Bóg Ci nie pomoże, bo będę Cię torturował bez mrugnięcia okiem i mimo głupiego wyboru Harry'ego, żeby utrzymać Cię przy życiu, zabiję Cię.

Vernon wciąż krzyczał, nawet po tym, jak Draco się od niego odsunął i odczynił klątwę.

-WYPIERDALAĆ Z MOJEGO DOMU! - wrzasnął, wściekle wstając, a jego twarz była czerwona z wściekłości.

-Nie. - wysyczał Draco głosem pełnym złośliwości i grzechu, jeśli Harry nie znałby go lepiej, to pomyślałby, że Draco jest diabłem.

-Rozpocznę piekło w tym domu i kiedy odejdziemy, spalę go aż do samej ziemi, a to czy pogrzebię Was razem z nim zależy od Waszej cholernej umiejętności do zamknięcia jadaczek i bycia dobrą istotą ludzką. -kontynuował zimno Draco. - Zniszczę Wasz majątek i lepiej módlcie się, żebym nie zniszczył też Was, ponieważ to co dla Was przygotowałem jest wolne, bolesne i bezlitosne, tak, że będziecie błagać mnie o śmierć. Zamorduję Ciebie i Twoją rodzinę bez zastanowienia, jeśli choćby rozważysz dotknięcie Harry'ego i to samo dotyczy Was, kurwy. - powiedział, odwracając twarz do Petunii i Dudleya. - Petunio Dursley, przysięgam na Boga, że spalę Cię w każdy możliwy sposób jaki odnajdę, tak że będziesz mogła odczuć jak gorący jest mój gniew. Dudley, zamierzam powiesić Cię do góry nogami i zalać cały dom oraz patrzeć jak powoli toniesz i wtedy, w ostatniej sekundzie pozwolę Ci nabrać powietrza, a wtedy zrobię to jeszcze raz.

Draco uśmiechnął się radośnie, co kontrastowało do jego przerażającego tonu i usiadł. - Harry, proszę zjedz obiad.

Harry uśmiechnął się w tym momencie i usiadł obok Draco, biorąc się za jedzenie. Draco uśmiechnął się do niego.

Hold My Hand - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz