Rozdział Czterdziesty - O!

5.5K 359 76
                                    


Draco czekał godzinę aż Harry i reszta się obudzą i jak do tej pory nikt się nie obudził.

Wstał. - Idę na spacer.

Lucinda posłała mu współczujące spojrzenie, ale nic nie powiedziała.

Kiedy tylko wyszedł z pomieszczenia przeczesał palcami włosy i westchnął. Nie był świadom tego, jak bardzo był spięty.

Nie miał żadnego celu, po prostu szedł, a tysiąc myśli przepływała przez jego głowę.

Wtedy coś innego przemknęło obok jego głowy i świat stał się czarny.

******************************

Harry był otoczony przez róż.

To było dziwne, bo kiedy był nieprzytomny mógł widzieć własne więzi.

Przed nim była kula stworzona z wielu kolorów, a różowe wstążki, które ją otaczały zaczęły odpuszczać.

Widział jak wstążki wyfruwają wolne z jego umysłu i nagle został wyrzucony z własnego umysłu.

Nabrał powietrza i pochylił się do przodu na swoim krześle, do którego był przywiązany.

Osiem par oczu zwróciło się ku niemu.

- Jak się czujesz? - zapytał ostrożnie Ron.

-To było okropne. - jęknął Harry. - Rozwiążecie mnie?

Dean ruszył ku niemu i rozwiązał liny. Harry rozprostował ramiona.

-Czy wszystko w porządku z Pansy i Blaise'm? - zapytał.

Neville się nachmurzył. - Jeszcze nie wiemy. Wydaje nam się, że tak, skoro z Tobą jest w porządku, ale są wciąż nieprzytomni.

Harry odwrócił się w prawo, żeby na nich spojrzeć. Pansy i Blaise wciąż byli przywiązani do krzeseł z głowami zwieszonymi nisko.

-Gdzie Draco?

-Poszedł się przejść. Myślę, że jest tym wszystkim przytłoczony. - powiedziała powoli Lucinda.

Tabitha uklęknęła przed Pansy. - Myślę, że ona się budzi.

Powoli i pewnie Pansy podnosiła głowę. Wyglądała okropnie, ale posłała Tabithcie śpiący uśmiech.

-Hej T. - powiedziała miękko, a jej głos był szorstki.

-Hej Pans, jak się czujesz? - Tabitha położyła obie ręce na kolanach Pansy i patrzyła jej prosto w oczy.

-Zmęczona. Zawstydzona.

Twarz Tabithy rozciągnęła się w szerokim uśmiechu i zaczęła się śmiać. Seamus rozwiązał liny, a Pansy przyciągnęła Tabithę do wolnego uścisku.

Blaise zaczął się wiercić i Neville natychmiastowo pojawił się przed nim.

-Blaise? - zapytał, a jego głos był pełen nadziei.

-Hej kochanie. - Wymamrotał Blaise. - Przepraszam.

-Nie Twoja wina. - Neviile wyszeptał, podczas gdy Feliks rozwiązywał Blaise'a.

-Czy między nami w porządku? Czy wciąż się spotykamy? - Głos Blaise'a był drżący i zdenerwowany tak bardzo, że serce Harry'ego się topiło.

- Och, kochanie, oczywiście. -Neville owinął Blaise'a ramionami i przyciągnął do uścisku tak ciasnego i pełnego miłości, że Harry poczuł desperacką potrzebę przytulenia w ten sam sposób Draco.

-Chcę, żeby Draco wrócił. - wymamrotał miękko. - Gdzie poszedł?

 -Nie mam pojęcia. - przyznała Lucinda.

Harry skupił się na emocjach swojego kochanka, i znalazł bezładny kłęb myśli, głównie krążących wokół niego. Nagle zamieniło się to w czysty strach i panikę, a potem Harry nie czuł nic.

Zesztywniał wydostając się z umysłu Draco.

-Draco ma kłopoty. - powiedział. - Myślę, że został zaatakowany.

Pansy usiadła. - Musimy go odnaleźć.

-Wycieczka. -powiedział Feliks jakoś bez entuzjazmu.

_________________________________________________

Obiecany następny rozdział. Dzisiaj już raczej nie zdążę zrobić następnego, bo mam sporo nauki na studia i prac do napisania. Trzymajcie kciuki, jak zrobię dzisiaj większość, to jutro wstawię następny rozdział. Niedługo też spodziewajcie się opisu kilku opowiadań, z których będziecie mogli wybrać to, które chcecie czytać jako następne. Miłego dnia. Myjcie rączki. ;*

Hold My Hand - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz