Rozdział Dwudziesty Drugi - Feliks i Walka na Jedzenie

9.5K 493 718
                                    

Po tym jak McGonagall wysłała związaną Dianę do biura Dyrektora, sprawdziła czy wszyscy uczniowie mają się dobrze i wypuściła ich wcześniej, mówiąc, że mają się zrelaksować oraz, że są zwolnieni z reszty dzisiejszych zajęć, a także przypomniała, że mają zabrać swoje przemienione zwierzęta.

-Musimy dać mu imię. - Powiedział Draco patrząc na smoka.

Ich smok wesoło turlał się koło zasłon i latał po pokoju ciesząc się życiem.

Harry przytaknął. - Jak ją nazwiemy?

-Powinniście dać jej na imię Feliks.

Obaj chłopcy podskoczyli na dźwięk nieoczekiwanego głosu. Odwrócili się i zobaczyli Feliksa szczerzącego się do nich.

-Słyszałem co się stało na Transmutacji. Ron podał mi hasło i pomyślałem, że muszę sprawdzić, czy nic Wam nie jest.

Harry uśmiechnął się. - To miłe z Twojej strony Feliks.

Blondyn rzucił mu krzywy uśmieszek zanim usiadł na łóżku.

-Więc, - powiedział marszcząc brwi. - Czy Wy dwaj jesteście... razem?

Obaj zszokowani pokręcili przecząco głowami.

-Nie! -powiedział Draco, zanim Harry otworzył usta. - Dlaczego tak myślisz?

Feliks wzruszył ramionami. - Ludzie gadają. Poza tym, po tym, co powiedziałeś podczas gry w Prawdę czy Wyzwanie..... -Sugestywnie się uśmiechnął.

Harry parsknął. - Nie jesteśmy, Feliks.

Feliks wyszczerzył się, opierając się o ścianę. - To dobrze, a przynajmniej tak mi się wydaje. Damon naprawdę ma Ciebie na oku.

Harry lekko się uśmiechnął. - Łał, co Ci podsunęło taką myśl?

Feliks zaśmiał się lekko. - Nie widzisz tego?

Harry wzruszył ramionami, uśmiechając się. Feliks prawie upadł na łóżko.

-Nie widzisz tego! - krzyknął. - O matko, proszę pozwól mi powiedzieć Damonowi.

Harry znowu się uśmiechnął. - Możesz powiedzieć mu cokolwiek chcesz, ale nic nie wydarzy się, dopóki ja i Draco nie zostaniemy rozdzieleni.

Feliks dramatycznie westchnął. - Dooooobrze.

Harry uśmiechnął się widząc wygłupy przyjaciela. - Draco, jesteś okropnie cicho.

Draco wyglądał na zirytowanego. Wpatrywał się w podłogę, jakby ta go obraziła.

-Po prostu myślę o tym, jak nazwać smoka.

-Nazwijcie go Feliks.

-Nie.

-Fluffy.

-Nie.

-Pumpkin.

-Nie.

-Kochanka.

Draco popatrzył na Harry'ego, a Feliks wymyślał coraz więcej głupich imion.

Westchnął. - Nigdy nie nazwiemy tego smoka.

Harry pomyślał przez chwilę, zanim smutno się uśmiechnął. - Może Tonks?

Draco popatrzył na niego zdumiony. - Moja kuzynka?

Harry wzruszył ramionami uśmiechając się. -Jest mała i zadziorna. Trochę mi ją przypomina.

Draco delikatnie się uśmiechnął. - Zatem Tonks.

Hold My Hand - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz