Rozdział Trzydziesty Siódmy - Lęk

6.4K 369 498
                                    

Draco zmarszczył brwi, kiedy Hermiona usiadła obok niego. Byli na Eliksirach, a ona nie była jego partnerką.

-Nigdy nie będziesz wystarczająco dobry dla Harry'ego. - wysyczała. - Harry zasługuje na kogoś dobrego i czystego, tak jak on. Jesteś tylko sekslalką, a kiedy on sobie to uświadomi, rzuci Cię. Nie jesteś dla niego wystarczający, Malfoy. Jesteś podłym Śmierciożercą, on nigdy nie będzie mógł Cię prawdziwie kochać.

A po tym wstała i odeszła.

************************************************

Draco schodził po schodach, kiedy Pansy podeszła do niego, a w oczach miała dziwny błysk.

-Nie zasługujesz na Harry'ego. - wysyczała. - Boże, teraz, kiedy go poznałam, uświadomiłam sobie, jak niesamowitą osobą jest. A Ty jesteś po prostu... Tobą.

Draco stanął zszokowany, a dziewczyny odeszła.

*******************************************

-Lucinda. - powiedziała bezgłośnie, upadając przed dziewczyną i płacząc. - Pomóż mi.

Po chwili dziewczyny znalazły się w pustej sali, Pansy siedziała na krześle, a zmartwiona Lucinda stała przed nią.

-Co jest? - zapytała Lucinda, a jej oczy przeszywały Pansy na wskroś.

-My-myślę, że zostałam potraktowana Imperiusem. - wyrzuciła z siebie. -Boże, to było cholernie złe, to jest tak, jakby ktoś zabrał Ci Twoje myśli, szpiegując wszystko, co wiesz...-Zatrzęsła się i płakała jeszcze bardziej. - Nie pamiętam nic.

-O Boże. - wyszeptała Lucinda przytulając ją mocno.

******************************************************

Kiedy Harry schodził schodami zobaczył Rona. Uśmiechnął się do chłopaka, ale Ron tylko prychnął, machając w jego stronę różdżką.

Harry poczuł jak coś ciągnie go w stronę ściany. Mocno w nią uderzył, a Ron wymamrotał "Pierdolony pedał" zanim odszedł.

Harry lekko zakaszlał. Zdezorientowanie, ból i wściekłość przebiegały przez niego.

**************************************************************

Ron szukał desperacko kogokolwiek.

-Neville. - wyrzucił z siebie. - Boże, nie wiem co do cholery się stało, ale myślę, że ktoś mnie przeklął.

Neville owinął ręce wokół jego ramion. - Hej, mam Cię zaprowadzić do Wieży Gryffindoru?

Ron słabo pokiwał głową.

***************************************************

Draco wciąż marszczył brwi z powodu słów Pansy, kiedy zobaczył Tabithę i Feliksa. Skierował się ku nim, żeby powiedzieć im o Pansy, kiedy usłyszał ich konwersację.

-jego głupie, pieprzone blond włosy. Szczerze, Draco nie zmienił się ani trochę. Po prostu chowa tą głupią arogancję, żeby zaimponować Harry'emu. -powiedziała Tabitha.

-W końcu Harry jest nieskończenie dobrą osobą. -dodał Feliks. - Draco na niego nie zasługuje, szczerze. Harry jest niesamowity. Draco jest blondwłosym dupkiem.

Draco gwałtownie zaczerpnął powietrza, odwrócił się i odszedł.

*************************************

Feliks zakaszlał i popatrzył się na Tabithę.

-Ty mnie kurwa przeklnęłaś!

- Jasne, dupku, chyba Ty mnie! - wykrzyknęła Tabitha, celując w niego różdżką.

******************************

Harry miał najdziwniejszy dzień w swoim życiu. Najpierw Ron rzucił na niego klątwę  i nazwał go pedałem, potem Seamus popchnął go na ścianę, kiedy Dean się śmiał, a potem Luna przeszła obok niego na korytarzu nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.

Harry zaczynał myśleć, że może wcale nie był tak blisko ze swoimi przyjaciółmi, jak myślał.

******************************

Draco był wkurzony i smutny.

Hermiona, Pansy, Feliks, Tabitha, Seamus, Dean, a teraz też Blaise powiedzieli mu, że nie jest wart Harry'ego.

Powoli zaczynał w to wierzyć.

*********************************

Harry szukał Draco, kiedy to blondyn znalazł go.

-Harry. - wyraz twarzy Draco był poważny. - Chcę zerwać.

-Co? - zapytał Harry, odsuwając się w szoku.

-My po prostu... nie pasujemy do siebie. Przepraszam. - Draco pochylił głowę i odszedł.

Harry zszokowany upadł na podłogę.

Był sam.

***********************************************

W momencie, w którym Draco wiedział, że jest już wystarczająco daleko od Harry'ego, upadł na kolana i zaczął płakać.

Boże, kochał Harry'ego tak cholernie mocno, ale oczywistym było, że Harry był dla niego za dobry i oczywiście zasługuje na kogoś lepszego. Harry znajdzie kogoś niesamowitego.

Bolało go to bardziej niż cokolwiek dotychczas.

Był sam.

**********************************************

-Chodzi o chaos. - wymamrotoł Damon szczerząc się. - Draco myśli, że Pansy go nienawidzi. Harry nienawidzi Rona i myśli, że Ron go nienawidzi. Wszyscy ich przyjaciele powoli przestają sobie ufać. Ślizgoni i Gryfoni znów walczą. Nie tylko to, Gryfoni walczą z Gryfonami, Ślizgoni ze Ślizgonami. Chaos się szerzy, a idealnie w jego środku znajdują się Harry i Draco.

Hermiona wyszeptała czar i Dean upadł. Odwrócił się, rozejrzał i zaczął krzyczeć na Seamusa.

Diana wymamrotała Imperiusa, powodując, że Lucinda nazwała Pansy dziwaczką.

Damon wyszczerzył się, kiedy zobaczył jak Draco upada na kolana i płacze.

-Zerwali. - powiedział. - To zadziałało.

-Czas na fazę drugą. - wymamrotała Diana.

Hermiona się wyszczerzyła.

_______________________________________________________________________

Więc, to kolejny rozdział, trochę nam się tu wszystko zaczyna mieszać,  w końcu nie może być tak łatwo, prawda? Miłego dnia, myjcie rączki i trzymajcie się w domach w miarę możliwości.

Hold My Hand - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz