Nie mogłam się doczekać aż pojadę do domu. Przez to, że wybrałam uniwersytet tak daleko od domu nie mogłam tam wracać tak często jak inni studenci. Naprawdę brakowało mi rodziców, rodzeństwa, przyjaciół... Mimo to odczuwałam lekki niepokój i smutek na myśl o wyjeździe. A to wszystko za sprawą jednego mężczyzny, który nieproszony wtargnął do mojego życia i najwidoczniej zamierzał w nim zostać na dłużej.
Na samą myśl o Alecu uśmiech wpłynął na moje usta, a pakowanie ubrań i innych rzeczy do ogromnej walizki stało się trochę nieprzyjemne. W tle grało radio, w którym puszczali świąteczne piosenki. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie dom podczas świąt. Dużą choinkę w kącie pokoju, pod którą leżały sterty prezentów, zapach pierników i potraw świątecznych, kolędy i piosenki... I wtedy przed oczami znowu pojawił mi się Alec i jego próby zatrzymania mnie po zajęciach. Był naprawdę uroczy...
Dopięłam walizkę i postawiłam obok szafy. Byłam gotowa do wyjazdu, ale przed powrotem do domu chciałam zrobić jeszcze jedną rzecz. Zabrałam kurtkę, złapałam torebkę i wyszłam z domu.
Po dwudziestu minutach byłam na miejscu, w naszej ulubionej kawiarni, gdzie czekała już na mnie Zoey.
- Hej – przywitałam się z przyjaciółką, która już na pierwszy rzut oka wydawała się przybita. Mój dobry humor momentalnie zastąpiła troska – Coś się stało, prawda?
Zoey nawet nie odpowiedziała, tylko pokiwała lekko głową. Ściągnęłam kurtkę i usiadłam na fotelu, dając jej czas na odpowiedź.
- Nie wiem co mam zrobić – przyznała, nie patrząc na mnie.
- Z czym?
- Pamiętasz jak rozmawiałyśmy o Seanie i Mike'u?
- Jasne. Ciężko zapomnieć, byłaś niesamowicie wściekła na to, że Mike właściwie cię nie zna
- No właśnie – westchnęła dziewczyna – Nic się nie zmieniło – przerwała, kiedy podszedł do nas młody kelner.
- Mogę przyjąć zamówienie? – zapytał z uśmiechem, nie odrywając wzroku od Zoey, jednak dziewczyna jakby nie zdawała sobie sprawy z tego, że na nią patrzy.
- Oczywiście – powiedziałam, przerywając niezręczną ciszę – Dla mnie americano i tartę malinową z lodami
- A ja poproszę latte i sernik – przyjaciółka w końcu zwróciła uwagę na młodego chłopaka, który mimo że zapisywał nasze zamówienie, co chwilę zerkał na Zoey.
- Dziękuję – powiedział, gdy zapisał już wszystko, po czym oddalił się od naszego stolika.
- Ale się na ciebie patrzył – uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- Serio? – Zoey jakby odżyła – W sumie jest całkiem uroczy
- Pamiętaj, że masz chłopaka – mrugnęłam do niej, a jej od razu zrzedła mina.
- Właściwie to nie jestem pewna czy go jeszcze mam
- O czym ty mówisz? Mike z tobą zerwał? – byłam gotowa na wszystko, ale nie na wiadomość, że ten chłopak, który dość długo starał się o nią, właśnie ją zostawił.
- Nie zerwał, ale chyba ja chcę to zrobić
No, to już miało większy sens, chociaż nadal ciężko mi było pojąć jak dwójka ludzi, którym naprawdę na sobie zależało i starali się robić wszystko by zwrócić na siebie nawzajem uwagę, mogła się tak bardzo od siebie oddalić w tak krótkim czasie.
- Chodzi o to, że...
- Tak – nawet nie dała mi dokończyć – Kompletnie mnie nie zna, wszędzie wysyła za siebie Seana. Tak naprawdę mam wrażenie, że chodzę z Seanem, a nie z Mikiem. Tak się nie da żyć!
CZYTASZ
Ponad prawem || ZAKOŃCZONE
RomancePewnego dnia Shylene zostaje wezwana do dziekana na uczelni. W chwili gdy do sali wchodzi jeden z jej wykładowców wie, że mają poważny problem. Zanim zauważa, Alec postanawia opowiedzieć całą prawdę, bez względu na konsekwencje. Jaka jest prawdziwa...