Rozdział 42

2K 53 1
                                    

Nie wiem co było dla mnie wtedy trudniejsze – przyzwyczajenie się, że mieszkam teraz z Alexandrem, wytłumaczenie współlokatorce dlaczego się wyprowadzam, napisanie do dziekana o tym, że rezygnuję ze studiów czy też ukrywanie przed całym światem, że facet, którego kocham jest moim nauczycielem. Z tego wszystkiego to pierwsze wydawało się najprzyjemniejsze. Co prawda przez kilka pierwszych dni nie mogłam się odnaleźć, szukałam rzeczy w złych miejscach albo, co zauważyłam bardzo irytowało mojego chłopaka, odkładałam nie tam gdzie trzeba. Jednak po jakimś czasie wypracowaliśmy pewien system, który odpowiadał i jemu i mojemu niskiemu wzrostowi.

- Alec – mruknęłam, przytulona do boku mężczyzny, który był wpatrzony w ekran telewizora.

- Co, kochanie?

- Tak sobie myślałam... - zaczęłam i widząc jego minę, zdałam sobie sprawę, że obrałam złą taktykę. Nie to, żeby przeszkadzało mu, że myślę, ale zwykle jak zaczynałam zdanie w ten sposób kończyło się to kłótnią – Skoro i tak rezygnuję ze studiów...

- Wiedziałem, że w końcu o to poprosisz – przerwał mi.

Oderwał wzrok od ekranu i spojrzał mi w oczy. Miałam wrażenie, że analizuje sytuację i robi długą listę za i przeciw. Jednak musiał wiedzieć, że zawsze, gdy tak intensywnie patrzył mi w oczy, powoli przestawałam myśleć. Czasami zdarzało mu się w ten sposób dostać to, czego chciał, bo zwykle w takich sytuacjach jedyne co byłam w stanie odpowiedzieć to „mhm", nie bardzo wiedząc o czym właściwie on do mnie mówi. Nie mniej tym razem musiałam zachować rozsądek. To naprawdę było dla mnie ważne. Alec widząc, a raczej nie widząc u mnie maślanych oczu, westchnął i przetarł twarz dłonią.

- Nie odpuścisz?

- Odpuszczę, jeśli po rozmowie oboje uznamy, że to nie jest dobra opcja

- Ale myślałaś o tym tyle razy i uważasz, że nic się nie stanie jak powiesz jednej osobie. Wzięłaś pod uwagę, że jedna osoba powie drugiej, druga trzeciej, trzecia czwartej, a ostatecznie dowie się cały wydział?!

- Daj spokój – westchnęłam, przyciągając kolana pod brodę – Zoey nikomu nie powie. Poza tym, jakbyś nie zauważył, ktoś i tak o nas wie, bo w przeciwnym razie nie byłoby tego – wskazałam na stosik anonimów leżących na stoliku.

Na widok miny Alexandra od razu pożałowałam swoich słów. Wiedziałam, że mnie kocha, ale zdawałam sobie sprawę, że nasz związek jest dla niego trudny, nie tylko ze względu na relację wykładowca – studentka, ale także z powodu różnicy wieku. Co prawda oboje byliśmy dorośli i nie raz mu tłumaczyłam, że dwanaście lat to nie tak dużo i nie, nie chcę innego faceta, który byłby młodszy i przystojniejszy, swoją drogą, nie sądzę, żebym kiedykolwiek jeszcze uznała, że ktoś jest przystojny, mając do porównania Martina.

- Rozwiążemy to – powiedziałam, lekko się uśmiechając i siadając mu na kolanach.

- Niby jak – burknął, starając się nie patrzyć na mnie.

- Nie wiem, ale coś wymyślimy. Zresztą, jak tylko skończy się przerwa zimowa złożę rezygnację. Wtedy nawet jeśli ktoś coś zgłosi Fieldsowi, że jesteśmy w związku, nie będzie to miało znaczenia.

Nie wyglądał jakby moje słowa go przekonały, jednak po chwili poczułam jego usta na swoich i już wiedziałam, że dostałam pozwolenie.

Następnego dnia wysłałam Zoey wiadomość z nowym adresem i prośbą o spotkanie. Jak należało się spodziewać, przyjechała do mnie po godzinie.

- Przeprowadziłaś się? – zapytała zdziwiona, wchodząc do mieszkania.

- Tak. To było dość... Nieoczekiwane.

Przez chwilę między nami panowała cisza, którą przerwałyśmy jednocześnie:

- Muszę ci coś powiedzieć

Parsknęłam śmiechem, podobnie jak Zoey.

- Mów pierwsza – powiedziałam, siadając na kanapie w salonie.

- Byliśmy z Seanem na randce. Właściwie co trochę gdzieś razem wychodzimy, więc nie jest to nic nowego. Tym bardziej, że jesteśmy razem. Ale tym razem mnie zaskoczył

- Poczekaj chwilę – poprosiłam.

Był już wieczór, więc mogłyśmy sobie pozwolić na lampkę wina. Albo dwie. A najlepiej butelkę. Szczególnie, że było co obgadywać. Po chwili wróciłam z kuchni z lampkami, miską z przekąskami i alkoholem, starając się niczego nie rozbić.

- Kontynuuj

- Poszliśmy wczoraj na jakiś koncert, nie pytaj czym, bo nie mój gust muzyczny, ale, że Sean bardzo lubi ten zespół to się zgodziłam. Kiedy wracaliśmy do domu, dał mi jakąś kopertę. Dziwnie to wyglądało, ale patrząc na to co się działo cały semestr to chyba nic mnie w jego zachowaniu nie zdziwi. W każdym razie, powiedział, że ma nadzieję, że się zgodzę z nim jechać. W środku, kto jak kto, ale ty to docenisz, w środku były bilety do Paryża! Zaplanował nam tydzień wakacji... - była cała podekscytowana, a ja razem z nią. Rzeczywiście chłopak się postarał - No i poprosił, żebym na drugim roku się do niego wprowadziła, bo...-wymamrotała cicho.

- Bo? Zoey musisz powtórzyć, bo za cicho to powiedziałaś

- Bo trzeba popracować nad dziećmi – mruknęła, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Spokojnie mogłaby robić teraz za buraka w warzywniaku.

Wybuchnęłam śmiechem, widząc jej zawstydzenie, co prawdopodobnie nie pomogło mojej przyjaciółce, ale nie mogłam się powstrzymać. Jej reakcja naprawdę mnie rozbawiła.

- No dobra, mów jak to się stało, że mieszkasz tutaj, w całkiem przyjemnym i zdecydowanie dla ciebie za dużym mieszkaniu, a nie tam gdzie zawsze – powiedziała, kiedy już się uspokoiłam. No to doszliśmy do trudniejszej części.

- Okej, okej, ale obiecaj, że nikomu nie powiesz – poprosiłam – Zoey to bardzo ważne – dodałam, widząc jej powątpiewające spojrzenie.

- No dobra, dobra. Obiecuję. A teraz mów

- Więc... to jest mieszkanie Alka i my tak jakby... no.. my...

- Czekaj, po kolei – przerwała mi – Kim jest Alec i dlaczego o nim nie wiem?

Wtedy do pokoju wszedł niczego nieświadomy przedmiot naszej rozmowy. Spojrzał na mnie, a gdy zobaczył Zoey chyba cicho przeklął. Natomiast dziewczyna się nie krępowała.

- O cholera! Shylene Wilson, dlaczego nic mi nie powiedziałaś?!

- Przeklęte baby – usłyszałam tylko, gdy Alec wycofał się do przedpokoju.

- Przepraszam. Woleliśmy trzymać to w tajemnicy i dopóki nie złożę rezygnacji to nikt, absolutnie nikt nie może wiedzieć

- Dobra, ale za to ja chcę wiedzieć wszystko! – wzięła lampkę w dłoń i wygodniej rozsiadła się w rogu kanapy – Wszystko, ze szczegółami – dodała.


Kochani! Chciałybyśmy Wam bardzo podziękować za 4 tysiące wyświetleń, miłe komentarze i gwiazdki. Jesteśmy naprawdę zaskoczone, bo nie zakładałyśmy, że ktoś będzie chciał czytać PP, a tu taka niespodzianka. Do końca zostało nam niewiele, więc mamy nadzieję, że się nie zawiedziecie i zostaniecie z nami do końca ♥

Naho - Rozdziały wstawia Cat, dlatego jestem trochę jak pisarz widmo, ale Ponad Prawem zbliża się ku końcowi, więc chciałabym Wam wszystkim podziękować za to, że byliście ze mną i Cat przez ten czas, gdy tworzyłyśmy to opowiadanie ♥ Jest to mój debiut na Wattpad i Wasze wsparcie jest dla mnie bardzo ważne ♥ P.S. Co sądzicie o rozdziałach z perspektywy faceta pisanych przez dziewczynę? XD

Cat - Mam nadzieję, że mimo kwarantanny dobrze się czujecie i nie nudzicie. Chociaż gdyby nie nuda, to pewnie byście do nas nie trafili XD Bardzo Wam dziękuję za wszystko co dla nas robicie ♥ Ja również mam do Was pytanie - kto jest Waszym ulubionym bohaterem w PP?

Ponad prawem || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz