sixteen | dealer

47 4 8
                                    

DEALER
chapter sixteen

━━━━━━━━━━━━━━━━

Red usiadła na materacu w garażu, ziewając przy tym cicho i odgarnęła swoje ciemne włosy z twarzy. Była zmęczona i niewyspana, bo wróciła nad ranem i nie spała praktycznie w ogóle, ale zmusiła się do tego, aby wstać i się chociaż wykąpać. Mieszkała u Otta tylko dlatego, że zgodziła się nie sprowadzać do domu jakiś swoich kolegów i koleżanek, nie brać narkotyków i dbać o siebie, chociaż z tym trzecim było różnie, bo Red i tak była cała poobijana i posiniaczona. Brunetka jednak starała się nie dokładać sobą zmartwień Norwegowi i tylko rano witała się z nim i jego chłopakiem, a później znikała na cały dzień, wracając późnym wieczorem albo jeszcze w nocy. 

Zabrała jakieś swoje rzeczy, które Otto ostatnio jej wyprał i udała się do domu, do łazienki, aby wziąć prysznic. Nie wiedziała, która była godzina, bo nie nosiła przy sobie zegarka, ale przeczuwała, że było dosyć wcześnie, bo Słońce dopiero wschodziło i pojawiało się zza horyzontu. Brunetka weszła przez taras do środka, ciesząc się, że drzwi były już odsunięte, bo nie musiała iść na około i rzuciła okiem w stronę kuchni, gdzie stał już Otto. Miał już na sobie spodnie od garnituru, ale jeszcze nie ubrał koszuli. Stał przy płycie indukcyjnej, smażąc jajka i bekon na śniadanie. 

– Cześć, mała. Jak tam? – zagadnął, widząc ją. – Wszystko w porządku?

– Tak, chyba tak – przyznała i wzruszyła ramionami, jakby to nie było nic takiego. – Gdzie Blaine? – dodała, nie widząc nigdzie młodszego mężczyzny. Blaine był studentem sztuki, a Otto rzekomo stanowił ucieleśnienie jego muzy. Red nigdy nic nie mówiła na ten temat, ale od zawsze trzymała za nich kciuki. Byli ze sobą razem szczęśliwi i tylko to się powinno liczyć dla wszystkich dookoła. 

– Bierze prysznic – Otto uśmiechnął się znacząco, gdy spojrzał na nią, a brunetka pokręciła głową.

– Okej, chyba nie chce wiedzieć, co wyrabialiście w nocy – przyznała i przysiadła na stołku barowym.

– Dobra decyzja, kochanie. Ale powiem ci tylko tyle, że to była najlepsza noc w moim życiu.

– Mówisz to za każdym razem – Red uniosła brwi, po czym pokręciła głową i roześmiała się cicho. – Pójdę się wykąpać po nim. Macie jakieś plany na dzisiaj? – dodała miło.

– Ja mam bar, a Blaine uczelnie, chociaż nie wiem, kto normalny robi wykłady tak wcześnie rano i do tego w piątek – Otto pokręcił głową. – A wieczorem pewnie posiedzimy razem w Niebie i zamkniemy. A ty?

– Nie wiem, zobaczę na co będę mieć ochotę - powiedziała otwarcie, ujawniając swoją naturę wolnego ducha. – Może wpadnę do was, nie wiem. Nie mam pojęcia – dodała, zerkając na bekon i jajka. Nie jadła nic od zeszłego popołudnia i czy tego chciała, czy nie, była głodna. I to bardzo.

– Leć się wykąpać, bo słyszę, że Blaine już skończył. Później zjesz z nami śniadanie i dopiero wtedy cię wypuszczę, dobrze? – Otto spojrzał na nią i uśmiechnął się pokrzepiająco. – No już, mała. Nie daj się prosić. 

– Dobrze, dziękuje – Uśmiechnęła się do niego i zsunęła z powrotem na ziemię. – To zaraz wrócę. 

– Nie śpiesz się, przyda ci się ciepła kąpiel – powiedział spokojnie, bo chociaż nie widywali się za często, to wiedział, że brunetka czasem naprawdę nie przejmuje się swoim zdrowiem i życiem, dlatego chociaż w takim stopniu o nią dbał. 

;;;

Red odwróciła się, gdy usłyszała gwizd i uniosła brew, rozpoznając Ryana, który zazwyczaj zaopatrywał ją w towar, gdy chciała odlecieć nie wiadomo gdzie na jakiś czas za sprawą narkotyków. Brunetka poczuła jak przechodzą ją nieprzyjemne dreszcze i zacisnęła dłoń na puszce Coca Coli, którą kupiła za gorsze w małym sklepiku osiedlowym. Dochodziła już dwunasta i żar lał się z nieba. 

– Cześć, mała – przyznał, przesuwając kciukiem po swojej wardze. – Dawno się nie widzieliśmy, co? Tęsknisz? – dodał, podchodząc do niej. Red przełknęła łyk napoju, żałując, że ubrała na siebie tamtego dnia bluzkę z głębokim dekoltem, bo mógł bezczelnie wpatrywać się w jej piersi. Nie spodobało jej się to, ale prawda była taka, że właśnie w taki sposób zdobywała narkotyki. Nie miała pieniędzy, aby za nie zapłacić, więc pozwalała się Ryanowi pieprzyć czy robiła mu dobrze, a w zamian za to dostawała jedną czy dwie działki. W ogólnym rozrachunku nie brzmiało to tak najgorzej, ale Red powoli miała już dość. Nie była dziwką, aby zarabiać na to, co chciała swoim kroczem, chociaż krążyły o niej plotki, że miała ją już przynajmniej połowa miasta. 

– Cześć, Ryan – przyznała, wzdychając cicho. – Nie, nie tęskniłam.

– Nie chciałabyś może działki? Tak się składa, że mam przy sobie – przyznał zachęcająco. Red zerknęła na torebeczkę, którą wyjął z kieszeni spodni i przełknęła ślinę. No jasne, że by chciała. To była szansa na spędzenia dnia w jakiś sposób i nie przejmowanie się niczym, ale wiedziała, do czego ją to zobowiązywało, a na to już zupełnie nie miała ochoty. Tym bardziej, że Ryan nigdy nie był za specjalnie delikatny i seks z nim kończył się poobijaniem i siniakami na całym ciele. Red nie chciała znowu tak wyglądać, bo dopiero co wszystkie jej się wygoiły. 

– Nie – westchnęła w końcu, chociaż wciąż rzucała okiem na paczuszkę i upiła Coli, aby to ukryć. – Nie chcę. 

– Wydaje mi się, że jednak chcesz – przyznał i złapał ją za ramię, przyciągając do siebie, tak że brunetka czuła na swoich piersiach jego tors. – Ale nie ma nic za darmo, dobrze o tym wiesz. A ja stęskniłem się za twoją cipką. Mam zamiar ją przelecieć czy ci się to podoba czy nie – dodał i zaczął ją ciągnąć w zaułek, gdzie nikt by ich nie widział, ani nie słyszał.

– N-nie chce... – powtórzyła bezradnie i próbowała mu się wyrwać, ale w całym ciele nie miała nawet tyle siły, ile on miał w jednej ręce, więc po chwili znalazła się już przyparta do ściany przez ciało dilera, a łzy napłynęły jej do oczu. Ryna sprawnie zdarł z niej spódniczkę oraz bieliznę i wsunął się w nią, nie przejmując się tym czy brunetka miała na to ochotę, czy jednak nie. Po chwili w zaułku było już słychać plask skóry o skórę, ciche sapnięcia bruneta i szloch Red. 

━━━━━━━━━━━━━━━━

━━━━━━━━━━━━━━━━

myślę już powoli nad jakimś maratonem odnośnie tego ff :x

bloody summer • cliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz