THOUGHTS
chapter twenty nine━━━━━━━━━━━━━━━━
Michael wpatrywał się punkt na ścianie, pozwalając myślom płynąć przez swój umysł w swobodny sposób. Starał się ułożyć coś sensownego z elementów układanki, które miał już pod ręką, bo znudziło go to kręcenie się bez celu w kółko. Nie wiedział, która była godzina, ani kiedy tak się zamyślił, ale uznał, że właśnie czegoś takiego brakowało mu z USA i ucieszył się, że Harry gdzieś wyszedł, a on został sam. Nie to, że Harry mu w jakiś sposób przeszkadzał, ale prawda byłą taka, że był tym typem osoby, które są głośne, nawet jak siedzą, a to często nie pozwalało się Michaelowi skupić na tym, co robił, a myślenie w pracy detektywa było bardzo istotne.
Blondyn westchnął ciężko, a później podsunął się z fotelem do biurka i spojrzał na porzucane kartki na nim. Nie był pewien, gdzie co miał i uznał, że wypadałoby się zrobić porządek, bo w bałaganie ciężko było cokolwiek znaleźć, a wtedy był w etapie, że potrzebował w każdej chwili każdego szczegółu ze śledztwa. Michael westchnął ciężko i zaczął przekładać raporty i inne dokumenty z miejsca na miejsce, choć i tak naprawdę nic mu to nie dało. W końcu sfrustrowany rzucił jakąś teczką o podłogę i sięgnął po swój długopis i czystą kartkę papieru, aby rozrysować na niej najważniejsze rzeczy.
– Wróciłem – oznajmił Penington, gdy Clifford skrobał ciągle na kartce papieru. Michael rzucił na niego wzrokiem i zauważył, że przyniósł ze sobą pączki i kawę w papierowych kubeczkach na wynos. Uniósł brew, a później skinął głową i wrócił do pisania. Nie chciał wyrywać się ze swojego stanu, bo wiedział, że ciężko będzie mu później do niego powrócić, a czuł, że dzięki niemu może wpaść na coś, co w końcu będzie milowym krokiem w śledztwie. – Co tam tak skrobiesz? – dodał brunet i podszedł do biurka swojego partnera. Postawił na nim kubek z kawą i zajrzał do kartki, ale Michael ją zakrył.
– Nic takiego, podzielę się tym z tobą w odpowiednim czasie, dobrze? Na razie nie pytaj, okej? Potrzebuje ciszy i spokoju, aby to dokończyć – Michael spojrzał na niego, zaciskając przy tym swoje dłonie kolejno na długopisie i krześle, na którym siedział.
– No dobra, dobra. Spokojnie – Penington uniósł do góry swoje dłonie i usiadł przy swoim biurku. – Ja poczytam jeszcze raz raporty z wyjazdu. Może nam coś umknęło? Kto wie – dodał, wzdychając i sięgnął po jedną z wielu teczek, które jakiś policjant z drogówki.
Michael skinął tylko głową, a później westchnął cicho i po chwili w pomieszczeniu było już słychać tylko skrobanie jego długopisu o papier. Harry zerkał na niego od czasu do czasu i Clifford to czuł, ale starał się nie zwracać na to uwagi. Całą poświęcał tylko i wyłącznie temu, co powstawało właśnie na kartce i wiedział, że nie postąpił zbyt miło wobec Peningtona, ale wiedział, że nie będzie miał mu za to za złe, gdy w końcu wszystko mu wyjaśni. Do tego czasu miało jednak jeszcze trochę minąć, bo Michael nie był typem, który chwali się swoimi domysłami przed zachodem Słońca. Wolał być raczej stuprocentowo pewny niż później dostawać po głowie za to, że czegoś nie doczytał.
:::
– Jesteś dzisiaj strasznie małomówny – Red usiadła Michaelowi na kolanach, gdy starał się jakoś nawiązać z nią rozmowę, siedząc przy tym w fotelu. Blondyn ocknął się w końcu dzięki niej z tego amoku, w który popadł i dyskretnie pokręcił głową. Miał tylko nadzieje, że nie przestał jej słuchać, bo nie chciał, aby się przez niego niepotrzebnie denerwowała albo żeby sobie poszła. Jego wieczory nabierały sensu, gdy przychodziła do niego do hotelu i spędzali razem czas. Bardzo to polubił i wiedział, że zrobiłby wszystko, aby tego nie przerywać.
– Przepraszam, stokrotko – westchnął ciężko i pokręcił głową, a później przeczesał palcami swoje włosy. – Po prostu jestem zmęczony tą pracą. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałem tak męczące śledztwo – dodał wyraźnie zmęczony. Red pogładziła go czule po twarzy, na której miał lekki zarost, bo zapomniał ogolić się rano przez to, że zaspał. – Oczywiście w tym wszystkim jest jeden plus, którym jesteś ty, ale poza tym to jestem tak cholernie zmęczony i dawno nie czułem takiego ciężaru na sobie.
– To może oddaj to śledztwo komuś innemu, co? - Nakryła jego tors swoją dłonią i podgryzła wargę. – Może dobrze ci to zrobi. Trochę odpoczniesz i w ogóle. Nie powinieneś się tak przepracowywać. Harry, to Harry, to całkiem niezły glina, ale wszyscy wiemy, że to ty tutaj tyrasz za dwóch. To niezdrowe - dodała, unosząc brew. Michael tylko roześmiał się przez to, a później pocałował skórę na jej nagim ramieniu, przez co brunetka poczuła jak przechodzą ją przyjemne dreszcze. Uwielbiała to.
– Dam sobie radę, nie musisz się tak martwić. Nie takie rzeczy już robiłem – przyznał rozbawiony, ale jednocześnie rozczulony jej troską. Była taka urocza i dalej nie chciała mu w to uwierzyć, ale Michael i tak jej to powtarzał, aby w końcu sobie to zapamiętała.
– Nie wątpię – zachichotała i zaczęła składać drobne całusy na jego twarzy, aby się dzięki temu odprężył. Wciąż jednak gdzieś tam z tyłu głowy miał myśli dotyczące śledztwa, które nie chciały go zostawić w spokoju. Zawsze tak było, gdy miał nastąpić jakiś przełom, co nieco go nakręcało, ale przyprawiało też o mdłości i nadmierne migreny. Nie było to nic przyjemnego, ale wiedział, że prędzej czy później i tak to się opłaci, dlatego starał się trzymać. A przynajmniej udawać, że się trzyma i robić dobrą minę do złej gry. – Ale wiesz co? Musimy cię jakoś odprężyć, bo jesteś strasznie spięty, panie detektywie – dodała, wzdychając.
– I co masz zamiar zrobić z tym faktem, że jestem spięty? – spytał zaintrygowany i uśmiechnął się znacząco, gdy zsunęła się z jego kolan i stanęła pomiędzy jego nogami. Red odwzajemniła jego uśmiech, układając swoje drobne dłonie na jego ramionach.
– No nie wiem, co powiesz na wspólną kąpiel? – Zaproponowała i rozpięła guzik w jego koszulą pod szyją, a później dwa następne, aby mieć widok na jego tors i uśmiechnęła się szerzej.
– Wiesz, że nigdy nie potrafię ci odmówić i perfidnie to wykorzystujesz.
– Wiem – zachichotała tylko i pociągnęła go za sobą do łazienki.
━━━━━━━━━━━━━━━━
━━━━━━━━━━━━━━━━
jutro następne dwa i tak już do końca! x
CZYTASZ
bloody summer • clifford
Fanfiction❝ludzie boją się tego, czego nie rozumieją. a tego, czego się boją, nienawidzą❞ ━ j.nesbø Brisbane zostaje spowite strachem przed seryjnym mordercą. Nikt nie ma pojęcia, dlaczego zaczął zabijać, kto następny będzie jego ofiarą i czym jeszcze zaskocz...