LIFESAVER
chapter eighteen━━━━━━━━━━━━━━━━
Michael spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku, żałując, że wypił tego ostatniego drinka. Nie był w najlepszym stanie i nawet nie zorientował się, kiedy nie było z nim najlepiej. Mógł jednak przypuszczać, że to się tak skończy, bo odkąd tylko poznał Harry'ego, a dzięki Harry'emu poznał Otta, to nie było dnia, aby nie wypił whisky, co powoli zaczynało się odbijać na blondynie i sposobie jego myślenia. Wtedy obiecał sobie, że to był ostatni raz, kiedy się tak urządził i wiedział, że pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie, ale trzeba było stawiać sobie jakieś wyzwania, prawda? Michael zaśmiał się sam do siebie pod nosem, a później westchnął cicho i zamknął oczy, aby opanować zawroty głowy. Doskonale zdawał sobie sprawę, że znajdował się gdzieś pomiędzy lekkim wstawieniem, a totalnym upiciem się. Lubił ten stan, ale ostatnimi czasy zdecydowanie za często go doświadczał.
– Czas coś ze sobą zrobić, Clifford – mruknął sam do siebie i znowu rzucił okiem na zegarek. Taksówka powinna już dawno być pod barem, aby zawieźć go do hotelu, ale nigdzie jej nie widział. W prawdzie stanie na zimnym powietrzu i trzeźwienie nie brzmiało najgorzej, ale było już późno, a następnego dnia musiał być już wcześnie na nogach, najlepiej bez kaca, ale ciężko było tego uniknąć.
Michael westchnął cicho i zerknął na telefon, aby upewnić się, że w ogóle wykonał połączenie, ale w rejestrze połączeń widniało jedno, sprzed prawie że piętnastu minut, podczas którego poprosił o taksówkę pod konkretny adres. Westchnął ciężko i pokręcił głową, a później wziął głębszy oddech. Robiło mu się zimno i czuł jak alkohol powoli z niego odpływał. Blondyn potarł swoje ramiona dłońmi, mając nadzieje, że zdąży nie zmarznąć zanim samochód się pojawi i rozejrzał się po ulicy. Nikogo jeszcze nie było, poza tym świeciła pustkami, bo kto normalny wychodziłby z domu po pierwszej w nocy?
Michael jednak zmarszczył brwi, gdy zobaczył na rogu ulicy postać, która tak naprawdę wydawała mu się znajoma. Nie spodziewał się, że zobaczy Red, pomimo tego, że jakiś czas temu o niej rozmawiali z Ottem, ale od razu zmarszczył brwi, gdy zobaczył, że chyba była czymś zaniepokojona.
– Mam jakieś zwidy czy co? – mruknął do siebie, po czym przeczesał palcami włosy i westchnął cicho. Podgryzł wargę, widząc jak Red szła przed siebie szybkim krokiem, oglądając się za siebie co sekundę, aż w końcu dotarła pod bar. Zatrzymała się na chwilę, jakby rozważając czy w ogóle chce wchodzić do środka. – Hej, wszystko w porządku? – spytał głośniej, widząc, że brunetka naprawdę była czymś lub kimś zestresowana.
– T-tak... – przyznała panicznie, ale Michael zauważył, że całe jej ciało spięło się, kiedy tylko usłyszała obcy głos. Z drugiej jednak strony, gdy spojrzała na niego i rozpoznała w nim tego policjanta, którego chyba polubiła, blondyn zobaczył, że wzdycha z ulgą. – To ty – dodała i podeszła do niego bliżej.
– To ja – zaśmiał się cicho i podgryzł swoją wargę. – Co tu robisz tak późno? – dodał, unosząc brew.
– Wracałam z imprezy i ktoś zaczął za mną iść, pomyślałam, że wrócę z Otto, ale chyba już zamknął, co?
– Jak wychodziłem to w środku było jeszcze kilka osób, ale miał je wygonić niedługo później, więc pewnie tak – Michael skinął głową, po czym wsunął dłonie do kieszeni spodni. – Kto za tobą szedł? Długo? Zrobił ci coś? - dodał całkiem poważnie i mimowolnie zerknął na chodnik, w stronę z której przyszła brunetka.
– To mój znajomy, który czasem mnie niepokoi – powiedziała ostrożnie. Michael wyczuł, że nie powiedziała mu całej prawdy, ale uznał, że wcale nie musiała. W końcu to nie była jego sprawa, z kim Red się zadawała, a z kim nie, ale mimowolnie poczuł narastającą zazdrość i niepokój. Bał się, że wplątała się w jakieś towarzystwo, które prędzej czy później wyrządzi jej krzywdę.
– Chcesz pojechać ze mną pod hotel? – przyznał, widząc, że taksówka w końcu się pojawiła. – Tutaj coś ci się może stać, jeśli za tobą przyjdzie, a tak przynajmniej będziesz bezpieczna. Nie to, żeby chodzenie po nocy w tym mieście było bezpieczne, ale chyba lepsze to niż spotkanie z tym gościem, co? – dodał kojącym głosem.
– M-mogę?
– Jasne – Pokiwał głową i uśmiechnął się, a gdy taksówkarz zatrzymał przed nimi samochód otworzył drzwi i pomógł jej wsiąść do środka. W tym samym momencie na rogu ulicy pojawił się facet, który wyraźnie kogoś szukał, ale chyba zaczynał wątpić w to, że mu się powiedzie. Michael uśmiechnął się nieco bezczelnie pod nosem, wiedząc już, że to pewnie o tym facecie Red wspominała i zatrzasnął za sobą drzwi. Nie było nawet mowy na to, aby pozwoliłby żeby skrzywdzono kobietę w jego obecności. A już na pewno nie przez takiego dupka, na jakiego wyglądał tamten facet. Blondyn podał jeszcze kierowcy adres swojego hotelu i zerknął na Red, która wyraźnie się uspokoiła, gdy uświadomiła sobie, że nic jej nie grozi.
– Dziękuje – przyznała cicho, po czym zerknęła na kierowcę, ale nie wydawał się zainteresowany tą rozmową. – Za wszystko. Gdyby nie ty, to pewnie nie dałby mi spokoju i nie mogłabym go spławić.
– Nie ma za co – Uśmiechnął się do niej pokrzepiająco, a później rozsiadł się wygodniej. – A co zrobisz pod hotelem, co? – dodał, unosząc brew.
– Jeszcze nie wiem, może wrócę na piechotę do Otto albo zajrzę do kogoś znajomego, kto będzie mieszkał po drodze i dopiero rano wrócę do domu – Wzruszyła ramionami, jakby to nie było nic takiego. – A czemu pytasz?
– Jestem po prostu ciekawy tego czy aby na pewno będziesz bezpieczna – powiedział szczerze i zerknął na nią.
– Dam sobie radę – przyznała i uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco, a później wyjrzała przez szybę na ulice, które mijali.
– W to nie wątpię, ale taki już mam zawód, że muszę mieć pewność, co do niektórych rzeczy – powiedział jej i później zaczął się w nią wpatrywać. Uśmiech mimowolnie przyozdobił jego twarz i chociaż nie chciał jeszcze mówić tego na głos, to w duchu uznał, że wyglądała uroczo, gdy się tak skupiła na jeździe i na tym, co mijali. Prawie jak mała dziewczynka zaaferowana nową zabawką.
━━━━━━━━━━━━━━━━
━━━━━━━━━━━━━━━━
postaram się w tej części maratonu dotrzeć do 25 rozdziału :x
CZYTASZ
bloody summer • clifford
Fanfiction❝ludzie boją się tego, czego nie rozumieją. a tego, czego się boją, nienawidzą❞ ━ j.nesbø Brisbane zostaje spowite strachem przed seryjnym mordercą. Nikt nie ma pojęcia, dlaczego zaczął zabijać, kto następny będzie jego ofiarą i czym jeszcze zaskocz...