REST
chapter twenty three━━━━━━━━━━━━━━━━
Michael i Red zajęli jeden stolik w barze u Otta i zaczęli swobodnie ze sobą rozmawiać. Michael był zmęczony po całym dniu, bo nie miał ani momentu na to, aby chociaż zmrużyć oko i odpocząć, dlatego zamówił sobie tylko coś zwykłego do picia, a nie drinka. Red natomiast zdecydowała się na coś kolorowego, co chętnie jej zamówił i wdali się już w rozmowę ze sobą, nie zwracając uwagi na to, co działo się dookoła nich. Clifford jedynie zerkał od czasu do czasu na bar, gdzie na jednym ze stołków siedział Harry. Penington wdał się w rozmowę z Blaine'em, a Otto kręcił się gdzieś dookoła.
– Nie wiem, dla mnie ten facet był jakiś dziwny – przyznał Clifford i wzruszył przy tym ramionami. Zaczął opowiadać trochę Red o swojej pracy detektywa czy tutaj na miejscu, czy tej w Los Angeles, aby jakoś ją przekonać do siebie i utwierdzić w przekonaniu, że pomimo tego, że był gliną, to nie stanie jej się przez to żadna krzywda z jego strony i będzie z nim bezpieczna. Zauważył jednak, że nastawienie brunetki się zmieniło i nie była już do niego uprzedzona tak jak wcześniej, a naprawdę zaintrygowana tym, co miał do powiedzenia. Zauważył też, że uroczo marszczyła nosek, kiedy za bardzo się na czymś skupiała, w tym przypadku na rozmowie z nim. – Nie wiem co takiego Harry w nim widzi. Zwyczajny pijaczyna, który powoli stacza się coraz niżej. Miał pewnie swoje lata świetności, czego mu nie odbieram, ale przeczuwam, że już się wypalił i nawet nie chce mieć nic wspólnego z policją. Poza tym patrzył się na mnie tak jakby chciał mnie zabić – dodał, po czym parsknął śmiechem i pokręcił głową.
– Może faktycznie chciał. W końcu miał przed sobą młodego i zdolnego detektywa. Pewnie ci zazdrościł – Red upiła przez słomkę trochę drinka i poprawiła stokrotkę w swoich włosach, chichocząc pod nosem. – Ja bym na jego miejscu chciała. Stwarzasz zagrożenie – dodała wymownie, zakładając nogę za nogę pod stolikiem.
– Wcale, że nie. Jestem całkiem niegroźny – powiedział obronnie i rozpiął guzik pod szyją w swojej koszuli. Krawatu pozbył się jeszcze popołudniu, bo już miał serdecznie dość faktu, że coś go uwierało pod szyją.
– No nie wiem, nie byłabym tego taka pewna – zaśmiała się i rozsiadła wygodniej. – Ale powiedz mi, co cię takiego fascynuje w byciu detektywem, co? – dodała i ułożyła swoje łokcie na stoliku, a później spojrzała w zielone oczy blondyna. Zaskakiwały ją za każdym razem, bo miała wrażenie, że ich odcień zmieniał się w zależności od nastroju Michaela. Gdy był zdenerwowany, zmartwiony czy zestresowany były butelkowozielone, a kiedy był szczęśliwy i nie musiał się niczym zamartwiać, to miały raczej kolor świeżo skoszonej trawy.
– Sam nie wiem – powiedział szczerze i upił trochę wody z mięta z wysokiej szklanki. – Zawsze chciałem być kimś, kto robi coś dobrego dla ludzi. Myślałem na początku, żeby zostać lekarzem, ale chemia to była dla mnie czarna magia, więc szybko to zostawiłem w spokoju. Zastanawiałem się nad strażakiem, aż w końcu skończyłem w akademii policyjnej, całkiem nieźle sobie radziłem, aż w końcu wysłali mnie do Australii i siedzę tu z tobą – dodał, wzdychając cicho. Dla niego to nie było nic takiego.
– To całkiem słodkie – powiedziała cicho, po czym zachichotała. – Mały blondasek, który chciał lepszego świata dla ludzi. Podoba mi się to.
– Nie jestem taki mały – Oburzył się i spojrzał na nią wymownie. – Jak ktoś tu jest krasnalem to ty – dodał tylko, po czym się roześmiał.
– No już mi tak nie wypominaj tego, że jesteś wyższy – Przewróciła teatralnie oczami, ale później również się zachichotała. Tak naprawdę ta różnica w ich wzroście wcale jej nie przeszkadzała. – I tak obydwoje wiemy, że nie ma nikogo niższego ode mnie – dodała, wzdychając cicho i pokręciła głową.
– Ale to całkiem urocze – Michael wzruszył mimowolnie ramionami i posłał jej całusa w powietrzu, a później roześmiał się pod nosem. – Posłuchaj, myślałem sobie o tym naszym kinie...
– I co wymyśliłeś? – Uniosła zaciekawiona brwi i spojrzała na niego, popijając przy tym drinka. Założyła też kosmyk włosów za ucho, mierząc blondyna wzrokiem. W duchu uznała, że lepiej wyglądał, gdy nie miał na sobie żadnych ubrań, chociaż w koszuli i spodniach od garnituru prezentował się naprawdę dobrze i ciekawie.
– Pomyślałem sobie, że może zamiast do kina, to wybierzemy się do jakiejś restauracji? Harry pokazał mi już kilka miejsc, gdzie myślę, że powinno ci się spodobać - Uśmiechnął się nieśmiało i podrapał nerwowo po karku. – Zrozumiem jeśli nie chcesz, ale naprawdę chciałbym cię lepiej poznać, a w kinie przecież nie porozmawiamy – dodał, śmiejąc się cicho. – Co sądzisz?
– No nie wiem... A jaka to by była restauracja? – spytała cicho i uśmiechnęła się cicho. – I kiedy?
– W piątek? Wieczorem? Przyjechałbym po ciebie do Otto – Uśmiechnął się zachęcająco. W duchu cały czas miał nadzieje, że się zgodzi.
– A później?
– Zobaczymy jak to się wszystko potoczy, może pójdziemy na jakiś spacer na plażę, co? – zagadnął.
– W porządku – Pokiwała głową i również się uśmiechnęła. – Będę gotowa w piątek o siódmej – dodała, wzdychając przy tym. W całym swoim życiu nie była jeszcze na prawdziwej randce, a chyba tak to należało traktować. Miała tylko nadzieje, że się nie zbłaźni przed blondynem, bo tego nie chciała. Zaczynało jej zależeć na tym, aby miał ją za kogoś normalnego, a nie kogoś, kto ma po prostu wybujałą wyobraźnię.
– W takim razie jesteśmy umówieni – Michael westchnął z ulgą, zdając sobie sprawę, że naprawdę będzie się musiał postarać, aby jej się spodobało, bo nie chciał, aby odebrała to w jakiś inny sposób. Red uśmiechnęła się do niego jeszcze szerzej, aby się już tak nie stresował i zajęła się swoim drinkiem. Blondyn po chwili zaczął przy okazji kolejny temat, w który się wdali, tak naprawdę nie przejmując już światem dookoła nich. Otto, który obserwował ich znad baru, nie chciał tego przyznać jeszcze na głos, ale powoli uznawał już, że obydwoje zaczynali wyglądać na zakochanych w sobie. I to po uszy.
━━━━━━━━━━━━━━━━
jutro ostatnie dwa z tej części maratonu!! x
CZYTASZ
bloody summer • clifford
Fanfiction❝ludzie boją się tego, czego nie rozumieją. a tego, czego się boją, nienawidzą❞ ━ j.nesbø Brisbane zostaje spowite strachem przed seryjnym mordercą. Nikt nie ma pojęcia, dlaczego zaczął zabijać, kto następny będzie jego ofiarą i czym jeszcze zaskocz...