twenty four | dress

46 5 2
                                    

DRESS
chapter twenty four

━━━━━━━━━━━━━━━━ 

Otto z Blaine'em siedzieli na kanapie w salonie, czekając, aż Red pokaże im się w nowej sukience. Obydwaj zabrali ją na zakupy, kiedy tylko dowiedzieli się, że brunetka wybiera się w piątek na kolację z Michaelem. Nie mogli tego tak przepuścić, a że Otto traktował brunetkę jako swoje dziecko, to zadbał o to, aby miała wszystko, czego tylko potrzebowała na ten wieczór. Zatroszczył się nawet o odpowiednią bieliznę. 

– No już, mała. Pokazuj się, nie mamy na ciebie całego dnia! – Otto krzyknął głośniej i upił trochę whisky z kwadratowej szklanki. Blaine zrobił mu drinka, a sam raczył się czerwonym winem. Siedzieli obok siebie i tak naprawdę student zaczynał się już powoli nudzić. 

– Moment! – Usłyszeli z łazienki, przez co Otto przewrócił oczami i roześmiał się mimowolnie. Blaine zachichotał, a później poprawił swoje włosy i dolał sobie wina do kieliszka, aby się czymś zająć, gdy Red nie było. 

Brunetka zjawiła się po chwili, nie mając jeszcze na sobie makijażu ani uczesanych włosów, ale prezentowała się naprawdę pięknie. Czerwony do niej pasował, a gdy dobrało się do tego jeszcze odpowiednie buty, dodatki, odcienie cieni do powiek czy pomadki do ust, to było jasne, że Michael na pewno nie będzie potrafił oderwać od niej swojego wzroku. 

– No i jak? – spytała i obróciła się wokół siebie, aby zaprezentować im cały efekt. Sama nie była przekonana, ale nie znała się praktycznie w ogóle na modzie i wolała pod tym względem zaufać Otto, choć było to dosyć ryzykowne zagranie, jeśli o niego chodziło. Brunetka podgryzła mimowolnie wargę i założyła dłonie na biodra, czując dwie pary oczy na sobie. Blaine uśmiechnął się szeroko, a później spojrzał na swojego chłopaka. 

– Wow...

– Też tak uważam – Otto się z nim zgodził i uśmiechnął zadowolony ze swojej pracy. Warto było wyciągnąć brunetkę na zakupy do galerii handlowej i choć marudziła, że nie miała na to ochoty, to na pewno mu za to podziękuje po randce. Był tego pewien. 

– Podoba wam się? – Red spytała nieśmiało i obejrzała się za siebie, jakby chciała zobaczyć czy sukienka z tyłu dobrze leżała. Brunetka westchnęła cicho, bo w zasadzie w całym swoim życiu nie miała na sobie niczego tak drogiego i bała się, że zaraz coś się zepsuje, a to będzie jej wina. Nie chciała, aby Otto wyrzucał swoje pieniądze w błoto, tylko dlatego że ona była nierozważna. Poza tym nie chciała, aby mężczyzna się złościł na nią niepotrzebnie. 

– Bardzo – Blaine skinął głową i uśmiechnął się szeroko. – Trzeba cię tylko pomalować i uczesać i będziesz wyglądać cudownie. Jak jakaś księżniczka – dodał znacząco i dokończył swoje wino. 

– Mam nadzieje, że Michaelowi też się spodoba – westchnęła i podgryzła nerwowo swoją wargę. Była bardzo zestresowana tą randką i w zasadzie nie spodziewała się, że będzie się tym stresować, aż tak bardzo jak właśnie to robiła. Było to dla niej nowe odczucie i nigdy wcześniej tak naprawdę czegoś takiego nie czuła. 

– Na pewno, skarbie. Wyglądasz obłędnie – zapewnił ją Otto i kazał jej się jeszcze raz obrócić. – A ty nie chciałaś słuchać starego geja. Ja się znam na rzeczy - dodał i roześmiał się radośnie. 

– Po prostu wiesz, że nie zasługuje na to, abyś ciągle mi coś kupował czy dawał – westchnęła zakłopotana i założyła kosmyk włosów za ucho.

– Zasługujesz, zasługujesz – Uśmiechnął się do niej i westchnął cicho. – Skocz pod prysznic, ja jeszcze zobaczę, co będę mógł zrobić z tą sukienką, a później Blaine cię pomaluje, a ja uczeszę – dodał, zerkając na zegarek. – Powinniśmy zdążyć zanim Michael tu przyjedzie.

– Kocham was – Red pocałowała czule policzek Otta, potem Blaine'a i już jej nie było. Otto roześmiał się, a później wysłał swojego chłopaka po paletki z cieniami do powiek i inne kosmetyki potrzebne do zrobienia wieczorowego makijażu. 

:::

Michael spojrzał na swoje odbicie w lustrze i wyszedł z łazienki, mając nadzieje, że prezentował się należycie. Miał jeszcze trochę czasu, więc spokojnie usiadł na łóżku i sięgnął po zegarek, który założył na swój nadgarstek. Miał już na sobie spodnie od garnituru, białą koszulę z czarnym krawatem i zostało mu zabranie marynarki, a także kluczyków do samochodu i mógł wychodzić na randkę. Miał tylko nadzieje, że spodoba się Red i nie mógł się tak naprawdę doczekać, aż ją zobaczy. Na pewno będzie wyglądać pięknie, nie mogło być przecież inaczej. 

Michael zerknął jeszcze na telefon, mając nadzieje, że nikt z pracy go nie potrzebował, bo Harry'emu zapowiedział już jakiś czas temu, że piątkowy wieczór rezerwuje tylko dla siebie. Musiał się przy tym wygadać, dlaczego, ale Penington nawet się ucieszył, gdy usłyszał, że to właśnie z Red Clifford wychodził na randkę. Obiecał, że nie będzie go niepokoił i pożyczył szczęścia. Michael miał nadzieje, że ten wieczór będzie naprawdę miły i nie mógł się go doczekać, odkąd tylko umówili się z brunetką na tę kolację. Cieszył się, że mu ufała i że powoli się przed nim otwierała, bo wciąż stanowiła dla niego wyjątkowo skomplikowaną zagadkę. 

Michael w końcu uznał, że wypada zejść na dół, aby w spokoju mógł zdążyć pojechać po Red i aby mogli bez pośpiechu dotrzeć do restauracji. Ubrał na siebie marynarkę i ostatni raz przejrzał się w lustrze, poprawiając przy tym krawat i mankiety koszuli, po czym użył swoich ulubionych perfum i po zabraniu wszystkiego, co było mu potrzebne wyszedł z pokoju. Upewnił się, że drzwi się zatrzasnęły, a karta znajduje się we wewnętrznej kieszeni jego marynarki i udał się do windy. W drodze na dół towarzyszyły mu jakieś kobiety, które rozmawiały po jakimś skandynawskim języku. Clifford już jakiś czas temu zauważył, że miasto jest wypełnione Norwegami, Szwedami czy Finami i zaczął się zastanawiać skąd tendencja tamtych ludzi do wyjazdu tak daleko od domu. 

Szybko jednak wyleciało mu to z głowy, gdy znalazł się już w lobby. Dzięki długim krokom, które stawiał, znalazł się bardzo szybko pod drzwiami wejściowymi do hotelu, a potem już przy samochodzie, który dostał, aby móc swobodnie poruszać się po mieście. Zazwyczaj zabierali się wszędzie pojazdem Peningtona, aby nie marnować czasu, ale wtedy Clifford był bardziej niż wdzięczny za służbowy samochód. 

━━━━━━━━━━━━━━━━

za niedługo jeszcze jeden i koniec tej części maratonu xx

bloody summer • cliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz