Gdyby tylko życie można było rozegrać wedle własnego uznania.
Podobno można, bo człowiek jest panem swojego losu. Louis nie wątpił w to, że istota ludzka to coś więcej, niż popychadło Boga czy losu. Wierzył w to, że każdy aktor ma czasem coś do powiedzenia, ponieważ jest czymś więcej, niż tylko marionetką zależną od siły wyższej.
Prawdę mówiąc, jedna rola może zostać odegrana na milion sposobów, jeśli tylko dać ją do odegrania aktorom, których byłoby właśnie milion. Albo milion plus jeden, bo może znajdzie się dwóch, których słowo oryginalność nie dotyczy w żaden sposób. Jednakże, liczba tych różnych, oryginalnych ludzi to istoty z pasją. Z pragnieniem, by czynić coś niesamowitego, po swojemu, bez jakiegokolwiek zawahania. To tacy, którzy nie boją się powiedzieć nie, ale też mają odwagę, aby zaryzykować i powiedzieć tak.
Louis uważał się za tego, który nie był poddany w stu procentach temu, co wrzucał mu los pod nogi. Sądził, że w życiu chodziło o coś więcej, niż płynięcie wraz z nurtem, z innymi ludźmi, którzy mówili o świecie w sposób, który akurat jemu nie przypadał do gustu. Zawsze starał się mówić, krzyczeć po swojemu. Nie było osoby, która mogłaby zakryć jego usta i sprawić, że zmieni zdanie. Jeśli czegoś chciał, starał się po to iść. Jeśli w coś wierzył, mówił o tym otwarcie, bez zbędnego zastanawiania się.
Bo nie ma większej prawdy, niż to, co kryje się w twoim umyśle i sprawia, że naprawdę wierzysz. Tak długo jak nie krzywdzisz tym siebie, nie krzywdzisz tym nikogo innego, nie ma większej prawdy, nie ma niczego lepszego.
Tak przynajmniej uważał.
Chciał usiąść na nieco zdeptanej, zielonej trawie, ale nie sądził, aby wypadało mu zachowywać się w podobny sposób w takim miejscu. Jego wzrok był wlepiony w dłonie, w których jeszcze przed momentem znajdowały się kwiaty. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że kupię Liamowi albo tobie cholerne kwiatki, chyba bym ich wysmiał! Myślał sobie o tym przez cały czas w drodze na cmentarz. Ale, mimo własnych pragnień, planów, marzeń, los postanowił pokazać mu, że czasem to on ma najwięcej do powiedzenia. Niestety.
Wpatrywał się w dwa nagrobki, na których widniały nazwiska jego dwóch najlepszych przyjaciół. Osób, które były dla niego jak bracia, najbliższa rodzina. Być może nie mówił o rzeczach na głos, bo pozwolił sobie przeżyć żałobę na samym początku, by następnie móc ruszyć dalej. Wówczas we śnie wydawało mu się, że słyszy głos Zayna, który mówił coś w stylu Tomlinson, przestań mazać się jak ta lala. Kiedyś rozmawiali o śmierci w trójkę, nie potrafił przypomnieć sobie, dlaczego poruszyli akurat ten temat. Być może któryś z nich coś namalował, a może obejrzeli kolejny film, nieważne. Louis nie spodziewał się, że koniec końców skończy na cmentarzu, siedząc pomiędzy dwoma nagrobkami akurat tych dwóch osób. Żałował, że to byli akurat oni. Życie było zdecydowanie niesprawiedliwe - umarli ludzie pełni pasji, marzeń. Z planami na przyszłość. Ludzie, którzy kochali życie i brali z niego wiele, całymi garściami. Byli tymi aktorami z pasją, którzy bardzo chcieli dać coś swojego. Jakże smutnym faktem było to, że już nie mogli.
- Wiecie, powiedział mi dzisiaj, że widzi złoty - mówił. Minęło trochę czasu i w jakiś sposób przyzwyczaił się do tego, że mówił do niego i nie uzyskiwał przy tym żadnej odpowiedzi. Już nie rozglądał się dookoła, jakby chcąc sprawdzić, czy na pewno nikt go nie słuchał. Nie ściszał głosu, kiedy wydawało mu się, że ktoś przychodził obok. Mówił to, co myślał i tak długo jak miał na to ochotę. - Był bardzo blisko, trzymałem go w ramionach, trzymałem jego dłoń i czułem się tak jak jeszcze nigdy dotąd nie udało mi się poczuć. Coś w nim jest. Zawsze mówiłeś, że jest dziwny, Zayn. Może dlatego nie chciałem wyjść, kiedy zobaczyłem go pierwszy raz. Uznajcie to za coś szalonego, ale ja wiedziałem, że powinienem zostać i kiedy nadarzyła się okazja, być bardziej.
CZYTASZ
blue | ls
Fanfiction„Harry chciał odnaleźć farbę w kolorze oceanu zamkniętego w louisowych oczach, by następnie w niej utonąć. Bo może i znalazł swoje dzieło, ale scenariusz ukryty na jego obrazie pozostawał tym, który skrywał najsmutniejsze historie." • TW | W opowiad...