Żałoba jest stanem, który oddziałuje na ludzi na milion różnych sposobów.
Niektórych zbliża do grupy innych ludzi, z którymi można podzielić się wspomnieniami. Wszystkimi tymi, które nagle pojawiły się w głowie, nawet po nieco dłuższym czasie. To bez znaczenia, bo kiedy zmarli byli ukochanymi osobami, to nie tylko ból towarzyszy nam po ich stracie. To coś w rodzaju bólu wymieszanego ze szczęściem, że świat w ogóle zdecydował obdarować innych tymże człowiekiem. Przynajmniej na ten jeden moment. Obdarował innych kimś, kto przyniósł wiele śmiechu, uśmiechu. I w ten sposób właśnie opowiada się o nim - z uśmiechem, takim najszczerszym. Niektórym o niebo łatwiej jest móc przytulić kogoś, kiedy strata okazuje się być zbyt okropna. Są tacy, którzy wolą usiąść w towarzystwie tych wszystkich ludzi, którzy przeżywają to samo, bo to momentami wciąga w górę, nie pozwala zwariować.
Są również i tacy, którzy przeżywają żałobę w samotności, w najgorszy możliwy sposób. Ściąga ich na dno i sprawia, że człowiek nie ma siły, wręcz nie chce pomocy. Może doprowadzać do łez lub niebezpiecznego otępienia. Może wywołać obojętność tak ogromną, że można by ją nazwać wręcz zagrażającą życiu. Ludzie przeżywają trudne chwile na różne sposoby, a kiedy nie radzą sobie z bólem - pochłaniają ich różne rzeczy, które wcale nie polepszają sytuacji. Kto tego nie zna, jest szczęściarzem.
Może po prostu należy rozumieć cały ten problem przemijania. Jest to coś nieuniknionego - człowiek rodzi się i umiera, ale najzabawniejsze w życiu jest to, że nikt nie zna dnia ani godziny. Nikt nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego, ale przecież nikt nie pyta, bo tak już jest. Po prostu - chciałoby się powiedzieć. Albo nie, bo są i tacy, którzy chcą paść na kolana i krzyczeć; chcą krzyczeć tak długo, aż uzyskają odpowiedzi. Jednak kto je zna?
Zamknął zeszyt, wzdychając ciężko. Nie mógł dłużej pisać, jego dłonie trzęsły się zbyt mocno. Albo to z nerwów, albo to przez zbyt wielkie ilości wypitej kawy. Kolejne pytanie bez odpowiedzi lub kolejne pytanie, na które odpowiedź znał, ale wolał jej uniknąć. W ostatnim czasie udało mu się przypomnieć sobie, dlaczego ludzie tak często milczą - prawda bardzo boli. Choć to właśnie milczenie potrafi być bardziej wymowne. Potrafi być prawdziwsze od słów, pomiędzy którymi czasem ukrywa się więcej kłamstw.
Popieprzone.
Jeśli nie pisał, przyszła pora na kolejną kawę. Mniej więcej w ten sposób wyglądała jego codzienność od ponad tygodnia. Tak zaczęła wyglądać jego rzeczywistość, kiedy tylko uświadomił sobie, że mieszkanie było naprawdę puste, nie tylko pozornie. Kiedy uświadomił sobie, że w pokoju obok nie ma już drugiego żywego ciała. Nie było nikogo, kto zacząłby stukać w drzwi łazienki, kiedy ten zachowywał się zbyt głośno w środku nocy. Nie było głośnej muzyki, ubrań poplamionych farbą, które ktoś pozostawił na kanapie i sprzątnął dopiero po tym jak sobie o nich przypomniał. Nie było tego spokojnego tonu głosu, który nagle odzywał się za plecami Harry'ego, kiedy ten przygotowywał kawę w kuchni. Nie było zapachu tych okropnych perfum w łazience, nie było żadnych zasad, nie było żadnej oznaki życia; życie odeszło z tego miejsca, teraz znajdował się tutaj tylko i wyłącznie Harry, który stał się wrakiem z jakiegoś powodu.
Zayn i Liam zginęli w wypadku.
Nie potrafił o tym myśleć, a minął tydzień. Natychmiast zabolała go dłoń, więc spojrzał na nią. Była pokryta bandażem, pod nią natomiast znajdowała się rana, która musiała zostać zabezpieczona szwami. Nie miał nawet siły na myślenie o tym w jaki sposób do tego doszło. Wówczas nie myślał trzeźwo, nie był pewien, czy potrafiłby zrobić coś takiego zrobić, gdyby myślał racjonalnie. Owszem, sprawiał sobie ból. Sprawiał sobie ból na różne sposoby, jednak nigdy wcześniej nie uderzył pięścią w lustro. Na samo wspomnienie poczuł dreszcz przechodzący po całym ciele. Jak przez mgłę widział swoją własną posturę znajdującą się w łazience. Widział odbicie, a w nim usta, wymawiające to jedno słowo - umarli.
CZYTASZ
blue | ls
Fanfiction„Harry chciał odnaleźć farbę w kolorze oceanu zamkniętego w louisowych oczach, by następnie w niej utonąć. Bo może i znalazł swoje dzieło, ale scenariusz ukryty na jego obrazie pozostawał tym, który skrywał najsmutniejsze historie." • TW | W opowiad...