Znowu to samo. Budzik mi zadzwonił. Nie chciałam wstawać, dlatego leżałam dalej, próbowałam jeszcze spać. Już prawie spałam, ale obudził mnie dźwięk SMS-ów.
Nicole:
Omg! Muszę Wam coś opowiedzieć! Nie uwierzycie!Angela:
CO SIĘ STAŁO?!Claudia:
Coś z Conradem? AAAAAAAAAAA!Clara:
Wszystko fajnie, ale następnym razem możecie poczekać jeszcze 10 minut, bo spałam <3Czytając te SMS zrozumiałam, że nikt na mnie nie nakrzyczał. Może Sebastiana nie było w domu.
Wstałam z mojego niskiego łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej krótkie jeansowe spodenki i krótszy czarny top. Poszłam do łazienki i się przebrałam. Zrobiłam sobie lekki makijaż. Mascara i rozświetlacz. Rozczesalam włosy i wyszłam z łazienki. Popatrzyłam na zegarek pomiędzy drzwiami do mojego pokoju, pokoju Sary. Była 7:27. Wiedziałam, że mam jeszcze trochę czasu.
Gdy wracałam z piżamą w ręku drzwi od pokoju Sary otworzyły się. Zobaczyłam tylko nogę. Szare dresy. Wiedziałam kto to. Wypadły mi ciuchy z ręki. To dobrze, bo nie chciałabym żeby znowu coś się działo bez mojej kontroli. Niestety nie dało się tego powstrzymać. Gdy chciałam podnieść piżamę z podłogi zobaczyłam coś więcej niż nogę. Mój wzrok z dołu spodni przeniósł się na pas. Zrozumiałam gdzie i na kogo się patrzę i wtedy wróciłam do podnoszenia rzeczy.
-Hej- powiedział męskim głosem.
-Cześć- odpowiedziałam.
Gdy usłyszałam jego głos popatrzyłam się w jego oczy, a on popatrzył się w moje. Zobaczyłam, że Sara wychodzi z pokoju, wiec przyspieszyłam, wzięłam szybko rzeczy i schowała się do pokoju.
Zaczęłam myśleć: ,,nie patrzę się na niego, bo mi się podoba tylko brakuje mi kogoś takiego. Przecież to chłopak mojej siostry. Ale dlaczego on się patrzy na mnie? Pewnie chce być miły.''
Gdy była godzina 7:35 chciałam zejść na dół, żeby zjeść szybko śniadanie. Zeszłam i ich już nie było. To dobrze, bo mogłoby być niezręcznie. Misze się uspokoić. Może Carla dobrze mówiła. Musimy sobie znaleść kogoś u kogo mamy szanse i nie jest z kimś z naszego rodzeństwa.
Przypomniałam sobie, ze nikt na mnie nie nakrzyczał. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam osobę siedząca na kanapie. To był Sebastian, ale inny, spokojny. Może zrozumiał to co mu wczoraj powiedziałam.
Otworzyłam lodówkę, nic nie było do zjedzenia na szybko. Wzięłam z koszyka na owoce jabłko i poszłam na przystanek autobusowy.Carla:
Mamy na 8:50. Idziemy razem?-kurczę, już jestem w połowie drogi-pomyślałam.- dobra pójdę resztę na piechotę.
Wysiadałam z autobusu na najbliższym przystanku. Szlam powoli. Omijając domy osób, których nie znam, patrzyłam na ich okna i co jest w środku. Szlam następne 7 minut i w tym czasie pisałam z Carlą.
Z jednego z domów wyszedł chłopak. Nie zwróciłam na niego uwagi.
-Hej Emily!-krzyknął.
Oderwałam wzrok z telefonu i zaczęłam się rozglądać szukając osoby, która powiedziała moje imię.
-O! Hej Martin!-odpowiedziałam- Mieszkasz tu?
-Tak mieszkam. Co Ty tu robisz?- zapytał podchodząc do mnie.
-Okazało się, że mam na późniejszą godzinę, wiec idę na piechotę.-orzekłam
-Może Cię podwieźć?- zapytał.
-Jak to nie będzie problem to czemu nie?- odpowiedziałam.
Martin zaczął iść w store auta, a ja za nim. Podszedł do czarnego samochodu, nie wiem jakiej firmy. Otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam do środka. Gdy on usiadł na swoim miejscu zapytał mnie:
-Masz chłopaka?
-umm czemu pytasz?- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-A tak z ciekawości- odrzekł.
- Nie, nie mam chłopaka.-powiedziałam.
Była cisza. Jechaliśmy około 10 minut. Gdy dojechaliśmy podziękowałam mi, a on uśmiechnął się, pokazując swoje białe zęby. Porzegnal się i powiedział, że jak będę czegoś potrzebować to mogę na niego liczyć. To było słodkie. Nie znałam go, ale chciałam poznać.
CZYTASZ
Jutro razem
Teen FictionEmily, 17-letnia dziewczyna, zaczyna rozumieć czym są uczucia, jednak nie wszystko jest tak jak chciała. Opowiadanie o dziewczynie, w której życie zaczynają wchodzić chłopcy. Dzieje się dużo, a ona nie nad wszystkim umie zapanować