34

461 18 3
                                    

Zostało nam parę minut do spotkania, dziewczyny powoli przychodziły, pierwsza była Clara, potem Nicole.
-Dobra dziewczęta... i Austin, dzisiaj jemy!-powiedziała Nicole.
To zdanie było trochę dziwne, skoro jest grill to wiadomo że będzie jedzenie. Popatrzyliśmy się na nią dość specyficznie.
-Oj chodzi o to, że będziemy mogli się tak mocno najeść.-dodała.-a z resztą...

Od: max
Ja się spóźnię.

Poszliśmy do ogrodu, Jerry i Angela zadzwonili do drzwi wiec poszłam otworzyć.
-Siema!-krzyknął chłopak wchodząc do środka.-coś mnie ominęło?
-Nie, nie...siedzimy już w ogrodzie.

Poszłam na dwór na oni za mną.
Wszyscy się przywitali.

Austin ogarniał jak zarządzać grillem. Podeszłam do niego i zaczęłam rozmawiać.
Nicole sprawdzała coś na telefonie, Clara i Angela zajęła się Jerrym.
-Co wy tam szepczecie?-zapytała Nicole zwracając uwagę reszty.
Popatrzyłam się na Austina.
-No... mamy coś do powiedze...-mówiłam ale Clara mi przerwała wyrywając się ze swojego miejsca. Podbiegła do mnie i przytuliła mnie, po drodze robiła jakieś miny jaka to ona nie jest szczęśliwa. Najpierw przytuliła mnie, a gdy chciała pościć to stwierdziła ze jeszcze raz się przytuli. Widziałam minę Nicole i Angeli... otwarte buzie i niedowierzanie w oczach.
Gdy Clara mnie pościła nagle przeszła do Austina i go mocno objęła, chyba się tego nie spodziewał. Nie mógł jej uściskać bo ona przytuliła go razem z jego rękami przez co nie mógł nimi ruszyć.
Przyjaciółka odeszła od chłopaka i widziałam łzy w oczach, wracając na miejsce wyszeptała:
-Wiedziałam że manifestacje pomogą.
Popatrzyłam się wtedy na Austina.
-Jezu ale super!-krzyczała Angela.
-Ale się cieszę!-mówiła druga, a Clara w tym czasie ocierała twarz.
Popatrzyłam się na Jerrego, trochę się uśmiechał ale chyba go to za bardzo nie ruszyło.
-A działo się coś...-zapytała Nicole, ale jej przerwałam.
-Stop!-powiedziałam i kontynuowałam pomoc w grillu.

Jerry wyjął telefon i zacytował nam SMS-a.
-Ej Nathan jest w szpitalu.-moja głowa szybko odwróciła się w jego stronę bo chciałam zobaczyć czy żartuje.
-Co ona tu robi?-spytała Angela.
-Poroniłam.-rzekła Claudia wchodząc na ogród.
Chłopcy szybko zwrócili się w swoją stronę i widać było ze byli w szoku. Mieli szeroko otwarte oczy.
-Jak to?-zapytała opiekuńczo Clara.
Claudia popatrzyła się na chłopców, a oni zrozumieli że mają się zmyć. Weszli do domu.
-Ostatnio na imprezie...
-No mów!-krzyczała Nicole.
-Rodzice wiedzą?-spytałam się.
-Nie, nie wiedzą, nie powiedziałam że byłam w ciąży, ani że już nie jestem.
-Co się stało?!-krzyczał zdenerwowana Angela.
-Na tamtej imprezie za dużo wypiłam plus po tym zaczęłam się obijać o ściany, ludzie mnie podnosili i jakoś tak wyszło...
-Jak się czujesz?-podeszła do niej Clara i dała rękę na ramię.
-Myśle że dobrze, trochę jestem w szoku, ale no nie ukrywam że cieszę się że nie będę mieć dziecka.-oznajmiła ściągając rękę przyjaciółki z ramienia.
Zaczęła się po nas rozglądać, popatrzyła na mnie, potem Angele, Nicole i Clare która szła na swoje miejsce. Potem jej wzrok wrócił na Nicole.
-Ja cię tak bardzo przepraszam.-mówiła powoli podkreślając słowo ,,bardzo"-ja nie wiem co we mnie wstąpiło! Proszę wybacz mi.
-Siadaj.-odparła krótko Nicole pokazując tym że wybacza. Uśmiechnęły się do siebie, a ja zawołałam chłopców. Trochę im było chyba niezręcznie.

Kiełbaski były już zrobione, a psy biegały w okół naszych nóg.
Puściliśmy muzykę, było bardzo przyjemnie. Wstałam na chwile żeby iść do domu po wodę. Zobaczyłam za płotem jakiegoś chłopaka w naszym wieku, był ubrany w czarne spodnie, białą koszulkę a na to czerwono czarną koszule, włosy ciemny blond, bawił się ze swoim psem. Patrzyłam na niego przez płot, aż mnie zauważył, uśmiechnął się i ja do niego też. Podeszłam bliżej.
-Hej!-powiedziałam.
-Hej.
-Jestem Emily.
-Brad.-odparł.-wprowadziłam się niedawno?
-Tak, jakoś nigdy cię tu nie widziałam.
-Bo nie było mnie w domu.
-A gdzie byłeś?-pytałam a chłopak powoli zbliżał się do ogrodzenia.
-Byłem... w sumie nigdzie.-ciągnął-Nie ważne... jak ci się podoba okolica?
W tamtym momencie zaczął kierować się w naszą stronę Austin.
-Z kim rozmawiasz?-zapytał a ja nie zdążyłam odpowiedzieć bo już był blisko.
-Brad.-podał rękę zza płotu.
-Austin. To ja nie przeszkadzam.-oznajmił i wrócił do reszty.
-To twój brat?
-Nie... to, to mój chłopak.-dziwnie się poczułam, ciekawie. Nazwałam kogoś tak ważnym. To dobrze.

Chwile jeszcze rozmawialiśmy.
-Może chcesz się do nas dołączyć?-zaproponowałam.
-Nie... naprawdę nie trzeba...
-No chodź.
Chłopak się na mnie popatrzył, potem na moich znajomych i po minucie był z nami.

-Hej!-krzyknęłam żeby wszyscy zwrócili na mnie uwagę.-To jest Brad.
Dziewczyny się przez chwile wpatrywały i podeszły żeby się przedstawić.

Poszłam po krzesło dla kolegi a wracając słyszałam już pytania które mu zadawały. Zwłaszcza Nicole.
Ona jest takim typem... nie wiem jak to opisać, chce wszystkich i tyle.
-A do jakiej szkoły chodzisz?
-Zostaw go już.-powiedziała Angela.
Wydaje mi się że chłopakowi to nie robiło różnicy bo odpowiadał na wszystkie pytania.

Do domu weszła Sara.
-Hej. Byłam w sklepie.-rzekła.-kupiłam wam...-mówiła ale przerwała gdy zobaczyła Brada.
Wpatrywała się w niego, a on w nią.
-Co kupiłaś?-zapytała Clara, a Sara się otrząsnęła.
-Yyy nie wiem zobaczcie sobie.-oddała nam zakupy.
-Okej... to było dziwne.-powiedziałam.

Przypomniałam sobie coś, szybko podbiegłam do siostry.
-Ej! Zapomniałam ci powiedzieć!-krzyczałam.-słyszałaś że Nathan jest w szpitalu.
Sara się zakrztusiła bo akurat piła wodę.
-Nie żartuj!
-Jerry nam powiedział.
-O jezu!-przestraszyła się dziewczyna.-a wiadomo dlaczego?
Wzruszyłam ramionami.
-Jutro do niego pojadę!-powiedziała, po czym się wróciła.-pojedziemy.

Wróciłam do przyjaciół.
Austin usiadł obok Brada.
-Ty masz 18 lat?-zapytał nie wiem dlaczego.
Brad pomachał głowa na ,,tak".
-Yhm rozumiem.-dodał Austin.

Zaczęliśmy wszyscy rozmawiać. Wydaje mi się że nowy gość dobrze się z nami bawił, patrzył się ciagle na Nicole, ale nie wiem czy przez to że chciał czy przez to że ona ciagle gapiła się na niego.

Gdy było już późno, wszyscy zbieraliśmy się do domów. Gdy Austin musiał już iść poszłam odprowadzić go do drzwi.
Popatrzył się tylko na mnie, a ja na niego po czym się pocałowaliśmy.
Dotykając jego ust przez pare sekund usłyszałam dźwięk robiącego się zdjęcia. Odeszłam od twarzy chłopaka i popatrzyłam się na dziewczyny. Wszystkie cztery stały obok siebie i się na nas patrzyły miną jakby nic się nie stało, a Clara na samym środku trzymała telefon w nasza stronę, a Jerry tylko stał obok.
Patrzyłam się na nie, ale żadna się nie odezwała, zwróciłam wzrok na Austina i go przytuliłam, a on odwzajemnił uścisk. Był dość długi. Wiedziałam że długo nie będziemy się widzieć, oprócz w szkole, może czasem przyjdzie...
Znowu usłyszałam dźwięk zdjęcia, ale to nie zmieniło tego że nie chciałam go puszczać i przytuliłam go ciągle.
Pocałował mnie w głowę i się pościliśmy. Wychodził powoli.

-No... także tak...-dodały dziewczyny gdy zamknęłam już drzwi.
Wychodzili po kolei, najpierw Angela, Nicole, Jerry, Claudia i Clara.

Poszłam do ogrodu żeby posprzątać i zapomniałam o Bradzie. Widziałam jak przenosi śmieci do śmietnika.
-Ja to zrobie.-powiedziałam podchodząc.
-Nie, nie, spoko ja pomogę.-rzekł.-blisko mam jakbym musiał wracać.

Ogarnialiśmy ogród, a Sara ani razu do nas nie zeszła, zdałam sobie z tego sprawę.

Gdy skończyliśmy, chłopak wrócił do domu, a ja poszłam się umyć do łazienki żeby już iść spać, ale najpierw poszłam do Sary.
-Co tam?-zapytałam wchodząc do jej pokoju.
-Nie wiem czy to dokładnie on... ale chyba był w poprawczaku.

Jutro razem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz