-Hej!-krzyknęłam do chłopaka.
-Hej. Jedziemy coś zjeść?-spytał.
Zgodziłam się.
W drodze rozmawialiśmy na różne tematy, m.in co się stało, że zmieniłam zdanie. Powiedziałam mu, że jesteśmy przyjaciółmi, i że nie powinno się tego psuć przez to, że ludzie myślą, że jesteśmy parą. Jak chcą niech tak myślą. Nie znają naszych wersji.
Dojechaliśmy do jakiegoś fastfood'u i zamówiliśmy jedzenie. Było bardzo przyjemnie.
Nagle zauważyliśmy jaką dziewczynę, która się do nas zbliża.
-Uuu! Jak to jest odebrać siostrze chłopaka?-spytała ironicznie, a ja tylko się na nią popatrzyłam i wróciłam do jedzenia.
Po paru sekundach odezwał się Nathan:
-Nie jesteśmy razem, a teraz możesz już iść.
-Oj nie wyglada na to. Jak dalej będziecie się tak zachowywać to wszyscy będą tak myśleć.-odparła i poszła z uśmiechem.
Gdy zjedliśmy, chwile posiedzieliśmy, poszliśmy do auta. Była 13:40.
-Jedziemy jeszcze gdzieś czy musisz wracać.-zapytał Nathan.
-Raczej muszę wracać, ale możemy to kiedyś powtórzyć.-odpowiedziałam i pojechaliśmy.Po paru minutach jazdy zatrzymam się obok domu moich sąsiadów.
-Dziękuje, było bardzo miło.-powiedziałam.
Patrzyłam się na niego, a on na mnie. Bez słów. Zbliżał się do mnie, aż nasze usta się spotkały. Nie przestałam, podobało mi się.
Po paru sekundach odczepiłam się od jego warg i patrzyłam wciąż w oczy. Nie dowierzałam. Mój sen się spełnił. Nie żebym tego bardzo pragnęła, ale jednak. Pocałowałam chłopaka, a bardziej on mnie.
-Y..... y ja muszę już iść.-jąkałam się. Uśmiechnął się i wyszłam.
Poszłam szybkim krokiem do domu. Byłam bardzo zdezorientowana.
Gdy weszłam do środka, w kuchni stał Austin.
-Cześć! Dobrze, że jesteś.-krzyknął.
-Hej. Co robisz?-spytałam.
-Wydajesz się trochę poddenerwowana, wiec zrobiłem dla ciebie ciastka.-odparł.- A! I jeszcze dzwoniłem do rodziców, mogę jutro wrócić.
Podeszłam do wyspy i powiedziałam:
-Jak nie chcesz to nie musisz.
-Nie..... widzę, że przeszkadzam.- oznajmił i poszedł szybko do mojego pokoju.
Wzięłam jedno ciastko i poszłam powoli za nim.
-wciąż nie wiesz o co chodzi?- zapytałam, a on popatrzył się na mnie bezbronnym wzrokiem.
-Powiedziałeś mi w nocy, że.....-nie umiałam tego z siebie wydusić.-że masz dziewczynę.
Austin się przestraszył.
-Niby mam..... ale to nie tak.- odparł.- ona jest, a w sumie była moją dziewczyną zanim się nie przeprowadziłem tutaj.
-To skoro zerwaliście, czemu masz ją na tapecie?-miałam szklane oczy.
-No bo bałem się, że jak ktoś z jej znajomych zobaczy, że zmieniłem to mi coś zrobią. Ona była takim ,,samcem alfą".Tak naprawdę nie zerwaliśmy, ale przez bardzo długi czas już nie rozmawiamy, więc myśle, że sprawa jest jasna.-powiedział, a mi poleciała łza.
-Nie płacz, proszę.-odparł i podszedł do mnie żeby mnie przytulić. Na początku nie chciałam, ale to było silniejsze ode mnie i tez go objęłam.
Chwile tak staliśmy, gdy Sebastian przyszedł do pokoju. Szybko puściłam chłopaka, odwróciłam się i otarłam twarz.
-Przyjdę później.....-odparł mężczyzna.
-Nie, spokojnie. Co chciałeś?-spytałam powoli.
-Spytać czy jesteście głodni?-rzekł.
-A to lepiej idź.-oznajmiłam.
Facet wyszedł, a ja popatrzyłam się na Austina.
-Ja.....bardzo Cię lubię.-powiedziałam pod nosem.
-Ja ciebie też.-odparł flirciarskim głosem. Patrzyliśmy się na siebie.
Po paru minutach zaproponował, żeby puścić muzykę. Pomyślałam, że czemu nie.
Bawiliśmy się i śpiewaliśmy przez około godzinę, było bardzo przyjemnie.
Zmęczyliśmy się, wiec poszliśmy do kuchni po jakieś picie.Gdy była 17 pomyśleliśmy, że może pójdziemy się gdzieś przejść. Tak zrobiliśmy.
Poszliśmy w stronę parku. Kupiliśmy lody i rozmawialiśmy. Bardzo miło spędziłam z nim ten ostatni dzień, a to jeszcze nie był koniec.
Wracając poruszyłam pewnie temat.
-Jutro wracasz do domu?-spytałam.-do rodziców?
-Ta..... no cóż.-przedłużał te słowa.
-Jak nie chcesz o tym mówić to zrozumiem, ale..... jak to się zaczęło?-ciągnęłam temat bo chciałam wiedzieć o czym mogę mówić, a o czym nie powinnam.
-Już dawno. Chyba jak byłem mały. Nie ineresują się mną od początku. Gdy na przykład kiedyś miałem zwichniętą rękę nie chcieli jechać ze mną do szpitala, a gdy zacząłem bardziej krzyczeć i tam pojechaliśmy mój ojciec powiedział, że złamałem nogę. Raczej mówił to na poważnie.-opowiadał, a ja smutnym wzrokiem patrzyłam na niego.-albo gdy byłem w drogiej klasie podstawówki moja mama zapomniała o mnie i czekałem chyba dodatkowe 4 godziny zanim jakaś nauczycielka się zorientowała, że wciąż tam jestem i odwiozła mnie do domu.
-Strasznie mi przykro.-mówiłam gdy chłopak mi przerwał.
-Denerwuje mnie jak ludzie tak mówią. Radzę sobie wiec nie potrzebuje czyjegoś współczucia. Nie chce atencji z tego powodu.-powiedział podniesionym głosem.
-Okej przepraszam.-rzekłam.- Jesteś bardzo silny. Nie każdy umiałby przejść przez takie coś bez szwanku.
-Kiedyś się to na mnie odbije.-oznajmił kończąc tym rozmowę.Weszliśmy do domu i szybko coś zjedliśmy. Poszliśmy do mojego pokoju i powiedziałam Austinowi, że jeżeli czegokolwiek będzie potrzebował może do mnie przyjść.
Nadal było mi przykro z powodu ,,jego dziewczyny", ale próbowałam tego nie okazywać.Poszliśmy się po kolei ogarniać.
Ja zmykam makijaż, umyłam się i ubrałam w piżamę. Nie wiem czy to była piżama, bo zwykła luźna koszulka i randomowe dresowe spodenki to niekoniecznie strój do spania.
Austin tez poszedł się umyć.
Gdy byliśmy już razem w pokoju chciałam przemyśleć różne rzeczy. Czy mam nadal zaprzyjaźniać się bliżej z Austinem, czy nie. Może bliżej poznać bliźniaczki, a nie skupiać się na samych chłopcach. To byłoby ciężkie, bo naprawdę czuje, że kogoś potrzebuje.
Moje myśli przerwało pytanie chłopaka:
-Kiedy się przeprowadzasz?
-Dobre pytanie. We wtorek albo środę.-odpowiedziałam, a chłopak pomachał głową.Gdy była 22:30 popatrzyliśmy się na siebie w tym samym momencie. Popatrzyłam się na okno i podeszłam do niego. Zaczęłam wspinać się po biurku, otworzyłam okno. W tamtym momencie Austin wstał z kanapy i podszedł do mnie. Miał tez widok na mój tyłek, ale to swoją drogą. Podniosłam nogę i wyszłam, przy okazji poprosiłam współlokatora, żeby podał mi koc, abyśmy nie siedzieli na zimnym dachu.
-Zazdroszczę ci-powiedział chłopak.
-Czego?-spytałam zdziwiona.
-Że masz ludzi wokół siebie.-odparł.- nie chodzi mi teraz o rodzine, ale tez o przyjaciół. Dziewczyny zawsze staną za tobą murem.
-Ja za to zazdroszczę Ci tego czegoś..... nie wiem jak to nazwać. O! Wytrzymałości.-oznajmiłam, a on popatrzył się na mnie pytająco.- Że przeniosłeś się do nowej szkoły i tez zakolegowałeś się z wieloma osobami, że sobie radzisz.
Uśmiechnął się.
Siedziałam po jego prawej. W pewnym momencie popatrzyłam się na jego nogi i zaczęłam jechać wzrokiem ku górze. Austin popatrzył się na moją twarz, a gdy ja dotarłam na jego, nasze spojrzenia się spotkały. Chwile byliśmy cicho. Zaczął się do mnie zbliżać, a ja do niego. Gdy byliśmy wystarczająco blisko zatrzymaliśmy się, ale wciąż patrzyliśmy się w swoje oczy. Po chwili nasze usta się spotkały.
CZYTASZ
Jutro razem
Teen FictionEmily, 17-letnia dziewczyna, zaczyna rozumieć czym są uczucia, jednak nie wszystko jest tak jak chciała. Opowiadanie o dziewczynie, w której życie zaczynają wchodzić chłopcy. Dzieje się dużo, a ona nie nad wszystkim umie zapanować