Brrrr...
-O Boże. 6:20.-powiedziałam.
Musiałam wstać tak wcześnie, bo wyjazd miał być o 7:30.
-,,Zapomniałam się spakować! Na ile dni w ogóle jedziemy. Co tu się dzieje?!"-mówiłam w głowie.
Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy plus..... coś jeszcze. Wzięłam ciuchy, szczotkę do włosów, szczoteczkę do zębów, kosmetyki, trochę jedzenia i..... ten plus to prezerwatywy. Miałam je schowane w pokoju. Nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć, jeszcze na szkolnej wycieczce.
Ubrałam zwiewną, różową sukienkę, na nią szarą zapinaną bluzę, bo był ranek i nie chciałam zmarznąć. Pomalowałam się tak jak zwykle.
Zjadłam szybko śniadanie i wyjechałam do szkoły, tym razem samochodem.
Gdy byłam na miejscu była 7:11.
Pare minut później wychowawca powiedział:
-Dobrze, skoro już wszyscy są to powiem wam jaka była niespodzianka.
-No ja chciałbym dodatkowo wiedzieć gdzie jedziemy!-krzyknął któryś z chłopców.
-To nie mój problem, że rodzicie wam nie powiedzieli.-odparł nauczyciel.- Dobra..... mamy nowych uczniów! Kto się cieszy?
,,O spoko! Nowi uczniowie, oby jakieś dziewczyny, bo z tego co zauważyłam to narazie kontakt mam z samymi chłopakami. A nie! Jeszcze Clara, Nicole i reszta. No ale jednak"-myślałam.
-Zaraz przyjadą. Gdy będziemy siedzieć już w autokarze to przyjdą.-dopowiedział mężczyzna.
Wsiedliśmy do autokaru i nagle zobaczyłam go. Tak jego. Martina.
-Umm proszę Pana! Co tu robi 3 klasa?-zapytałam głośno.
-A właśnie! Jadą z nami.-odpowiedział.
,,genialnie"-pomyślałam.
Dostałam SMS-a.
Martin:
Nie będę ci przeszkadzał. Nie podejdę do ciebie.....
Nie wiedziałam czy odpisać czy nie.
-Dobrze cicho być! Zaraz przyjdą.-krzyczał nauczyciel gdy trójka nowych przyszła.
Dwie dziewczyny i jeden chłopak.
Dziewczyny, to były bliźniaczki, rude, wysportowane, dość wysokie, a chłopak, brunet, niebieskie oczy, duże barki, ogólnie zgrabne ciało.
Prawie każdy patrzył na nich z uśmiechem.
-Przedstawcie się.-rzekł mężczyzna.
-Cześć! Jestem Hannah, a to jest Juliet.-powiedziała jedna z dziewczyn.-bardzo się cieszymy, że tu jesteśmy.
-O już skończyliście.....? Okej. Umm mam na imię Austin i..... nie wiem co więcej. O! Gram w koszykówkę.-powiedział chłopak przez co wszyscy się rozbawili.
Obok mnie siedziała Carla. Zobaczyła, że pare miejsc obok jest wolne miejsce, wiec się przesiądzie, żeby nowe osoby mogły z kimś usiąść i się zaprzyjaźnić. Ja siedziałam przy imię, dlatego ona się przesiadła.
Juliet szła pierwsza i usiadła obok Carli, za nią szła Hannah, usiadła obok mnie.
-Hej! Jestem Emily, miło Cię poznać.-odrzekłam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Cześć! Dziękuje za takie ciepłe przywitanie.-mówiła, gdy nagle zza naszych fotelów wysunęła się ręka.
-Hej, jestem Austin, co tam?-spytał chłopak.
-Siema, jestem Emily!- odparłam podając rękę.
Zaczęliśmy rozmawiać. Mówiliśmy czym się interesujemy, pytali się gdzie jedziemy, ale tego nikt nie wiedział, wątpiłam czy w ogóle wychowawca wie.
Jechaliśmy około 3 godziny. Była 10:37. Podróż minęła miło. Joseph spał, a ja z Hanną rozmawiałyśmy.
Wyszliśmy i zobaczyliśmy nasz hotel. Chociaż nie wiem dokładnie czy to był hotel. Widzieliśmy drewniane, małe domki, poustawiane obok siebie były 3 osobowe. Ja byłam w pokoju z Nicole i Carlą.
Był ranek, dlatego mieliśmy dużo czasu, żeby się ogarnąć. Mam na myśli rozpakować. Chwile to zajęło. Gdy była 14:30 zawołanie nas na obiad, było.....jakieś coś. Nie wiem jak to opisać. Chyba..... gulasz.
O 18:30 zaczynało się ognisko, wiec po zjedzeniu posiłku mieliśmy chwile dla siebie. Wtedy poszłam spać. Carla obudziła mnie około 18, powiedziała, żebyśmy się zbierały. Carla się przebrała, chwile pogadaliśmy, np. co sądzimy o Hannie, Juliet i Austin'ie. Byli nowi wiec cieżko oceniać ;)
Wyszłyśmy z domku i poczekaliśmy na Angele po czym poszłyśmy na miejsce, gdzie odbywało się ognisko. Chłopcy z 3 klas już rozpalali ogień. Zaczęłam się rozglądać, żeby zobaczyć ilu ich w ogóle jest, łącznie z moją klasą. Zobaczyłam coś niepokojącego. Max był ubrany bardzo zwyczajnie. Krótkie jeansy, biała koszulka, a na to czarna bluza i bardzo zwyczajne tenisówki. Musiałam podejść, bo chciałam wiedzieć o co chodzi.
-Wow! Max, wyglądasz..... inaczej.-powiedziałam cicho siadając obok chłopaka.
-Nic mi nie jest. Już możesz iść.-odparł.
-To nie było miłe, ale tak czy inaczej, mów co się dzieje-rzekłam.
-Nie wiem, jakoś tak czegoś mi brakuje. Ostatnio czuje się samotny, a zarazem oblegany.- odpowiedział ponuro.
-To nic takiego. Nie tylko tobie kogoś brakuje. Prawdopodobnie każdy tu kto jest singlem chciałby mieć drugą połówkę i jest mu smutno, ale tego nie pokazuje, bo to nie pomoże. Jesteś super chłopakiem, nie zawsze, ale czasem się zdarzy. Nie pozwól tego zepsuć.- odparłam z dumą. Sama potrzebowałam takiej rady.
Chłopak uśmiechnął się i poszedł do swojego domku.
Ognisko było rozpalone. Zaczęliśmy nabijać jedzenie na patyki i je ,,palić". Zauważyłam, że nie ma nowych. Stwierdziłam, że musza być, wiec po nich pójdę.
-Nicole, potrzymaja mi proszę.-powiedziałam nie czekając na odpowiedź i podając swoją kiełbasę na patyku. Nie wiedziałam dokładnie w których domkach byli, wiec patrzyłam przez okienka po wszystkich chatkach. Szukając napotkałam w jednym z domków Martina, popatrzył się i uśmiechnął. Jak ja musiałam dziwnie wyglądać przez te okna.
Postanowiłam tam wejść.
-Czemu nie jesteś na ognisku.-zapytałam.
-Nie chce nikomu psuć zabawy.-rzekł cichym głosem.
-Dobra skończ i idź tam. Mi nic to nie zmieni czy będziesz siedział tu czy tam, a tam się możesz bawić.-powiedziałam grubym głosem i wyszłam.
Nie chciałam z nim rozmawiać.
Szłam dalej szukając bliźniaczek i chłopaka. Z tego co pamietam, Austin był z domku numer 5, a dziewczyny 7. Poszłam, wiec najpierw do domku chłopaka.
,,Tędy już przechodziłam, nie było go."-myślałam, po czym otworzyłam drzwi do domku bez pukania. Widziałam, że pod kołdra ktoś leży.
-Hej.....-mówiłam, aż chłopak zerwał się szybko z łóżka.
-Hej..... co ty tu robisz?-spytał chłopak.
-Czemu nie jesteś na ognisku?- zapytałam.
-Nie znam tam nikogo, będzie niezręcznie.-odrzekł.
-Słodki jesteś. Znasz mnie! No chodź, poznasz więcej osób.-powiedziałam i nie wiedząc czemu wystawiłam rękę, a on uśmiechnął się, wstał i ją złapał. Razem podeszliśmy do ognia. Hannah i Juliet już tam były. Wciąż trzymaliśmy się za ręce, aż ktoś nagle krzyknął i się przestraszyłam. To był Martin.
-Ej!-krzyknął zazdrośnie.
-Nie zwracaj na niego uwagi.- oznajmiłam.
-Jesteście razem?-zapytał chłopak, a ja pokręciłam gwałtownie głową na ,,NIE".-To co was łączy?
-Długa historia, kiedyś Ci opowiem.-odparłam.
Wzięłam od nauczyciela kolejną kiełbasę dla Austina, podałam mu i wzięłam swoją od Nicole.
Przy ognisku dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i jedliśmy. Myśle, że takie spotkania klasowe są dobre. Można kogoś bliżej poznać itp.
Ktoś zaczął puszczać piosenki, a gdy leciała moja ulubiona to nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam śpiewać. Była to piosenka ,,Angels & Demons". Większość śpiewała, ale gdy był refren miałam solówkę. Nie przejmowałam się czy ktoś śpiewa czy nie, za bardzo się wczułam. Gdy już było po piosence ludzie zaczęli bić brawa.
,,Co tu się stało? To dla mnie?"-myślałam.
W tamtym momencie zrozumiałam, że polowe piosenki zaśpiewałam sama. Zarumieniłam się i dziękowałam po czym usiadłam na swoje miejsce uśmiechnięta.
-Pięknie.-powiedział chłopak odsuwając ode mnie Austina.
-Martin, co ty robisz?-zapytałam głośno.
A on tylko na mnie patrzył złym spojrzeniem. Odszedł, ale nie daleko. Stał jakieś 5 metrów od nas.
,.O co mu chodzi?! Nie jesteśmy razem. I sam mówił, że nie będzie mi przeszkadzał!"-pomyślałam. Stwierdziłam, że potem z nim pogadam.
Po ognisku wszyscy zbierali się do domków. Na końcu została Monica z Carlą, Louis z Angelą i Claudią oraz ja z Austin'en.
Rozmawialiśmy spokojnie, aż nagle z jednego z domków ktoś się odezwał.
-Dobra weźcie się uspokójcie i idźcie już do pokoi! A ty jak chcesz Emily, możesz przyjść do naszego!-zawołał Conrad.
-Ugh! Weź się zamknij!- krzyknęłam do niego.
-Kto to był?-zapytał Austin.- A z resztą, to nie moja sprawa. Jestem już zmęczony. Dobranoc.
Chłopak przeciągał te słowa.
-Ale! To nie tak.-ja mówiłam, a on szedł w stronę domku.
Pomyślałam, że jutro na spokojnie mu to wytłumaczę. On był fajny, nawet bardzo.
Weszłam do pokoju Martina i jego bardzo miłego kolegi, Conrada.
-Po pierwsze ty Martin miałeś mi nie przeszkadzać! Co cię obchodzi z kim i co robię! Nie jesteśmy razem i nie będziemy, nie chciałabym być z kimś tak zazdrosnym jak ty! A po drugie Conrad nie udawaj takiego cwaniaka. Szanuj innych ludzi dobra? Dziewczyny to nie zabawki i ty o tym wiesz, ale chcesz się popisać przed tak samo mądrymi jak ty kolegami!-krzyczałam bardzo głośno i wyszłam. Nie obchodziło mnie czy chcą coś powiedzieć.
-Poczekaj!- powiedział Martin łapiąc mnie mocno za rękę, ale ja ją szybko wyrwałam.
-Puść mnie! Nie dotykaj mnie!-krzyczałam idąc szybko do domku.
Było już późno. Poszłam się umyć. Dziewczyny już były w pokojach i wiedziały, żeby nie zadawać pytań.
Poszłam spać.
CZYTASZ
Jutro razem
Teen FictionEmily, 17-letnia dziewczyna, zaczyna rozumieć czym są uczucia, jednak nie wszystko jest tak jak chciała. Opowiadanie o dziewczynie, w której życie zaczynają wchodzić chłopcy. Dzieje się dużo, a ona nie nad wszystkim umie zapanować