12

797 24 0
                                    

Zaczęłam iść za nim. Gdy prawie wyszłam z pokoju, Martin mocno mnie pociągnął w swoją stronę i zamkął drzwi na klucz.
-EJ!-krzyknęłam.
-Zamknij się! Zabawa się jeszcze nie skończyła.-powiedział.
Rzucił się na mnie. Jakby to było coś normalnego. Zaczął mnie rozbierać, powoli brał ramiączko od sukienki i dawał je w dół. Byłam przestraszona. Na szczęście Nathan nie poszedł za daleko i zaczął walić w drzwi.
-Ku*wa! Nie przeszkadzaj, okej?-krzyknął sarkastycznie do chłopaka.
Wziął drugie ramiączko, ale nagle mnie puścił. Minęły 2 sekundy i popchał mnie na łóżko. Klęknął, a ja nie wiedząc czemu się nie ruszałam.
Usłyszałam chuk! Drzwi leżały na podłodze, a Nathan szybko rzucił się na Martina! Brunet przywalił z całej siły! Z wargi polała się krew, ale on nie przestawał go bić. Martin bardzo nie reagował, nie chciał mu oddać tylko go odepchnąć. Nathan zaczął walić po brzuchu. Blondyn upadł na podłogę i się skulił.
-Chodź.-powiedział Nathan.
Gdy wstałam z łóżka podeszłam do Martina i kopnęła go w jaja :)
Nathan wyciągnął rękę w moją stronę. Wzięłam ją i wyszliśmy z pokoju.
-Nic Ci nie jest?-zapytał opiekuńczo.
-Nie, spokojnie, wszystko dobrze.- odpowiedziałam.- czemu to zrobiłeś?
-Bo nie można nikogo do niczego zmuszać ani wykorzystywać pod wpływem! W ogóle nie można nikogo wykorzystywać!- krzyknął.
Zeszliśmy po schodach i gdy chciałam iść do kuchni po wodę chłopak pociągnął mnie do wyjścia.
-Wychodzimy!-odparł.
Otworzył mi drzwi od swojego auta, a ja powili wsiadłam.
Samochód ruszył. Jechaliśmy chwile, a gdy dojechaliśmy do mojego domu chłopak powiedział:
-wiem, że nie jesteś trzeźwa, ale następnym razem mnie słuchaj.
-Wiem..... przepraszam. To już się nie powtórzy.- orzekłam.-.....Mam pogadać z Sarą?
-nie musisz, sami to zrobimy.- odpowiedział.- do zobaczenia!
-Do zobaczenia! Dziękuje.-powiedziałam.
Weszłam do domu. Na szczęście nikogo nie było w salonie. Pewnie nie za ładnie ode mnie pachniało.
Była około 00:30, weszłam cicho na górę i oczywiście ktoś musiał czekać.
-Boże dziewczyno, gdzie ty byłaś?- zapytał Sebastian.
-Mama o wszystkim wie.- odparłam
Facet wciąż coś do mnie mówił, ale poszłam do pokoju zamykając drzwi.
-muszę kupić sobie klucz.- pomyślałam.
Zaczęłam się przebierać.
-Rano porozmawiamy!- krzyknął z korytarza.
Gdy byłam już w piżamie, położyłam się i zasnęłam.
Nicole:
Emily! Gdzie ty jesteś?! Zostawiłaś nas! Wszystko dobrze.
Clara:
Mów jak coś się stało!
Zobaczyłam te SMS rano. Stwierdziłam, że nie będę im odpisywać, no bo zaraz się widzimy w szkole. Podeszłam do szafy wzięłam ubrania. Tak jak zawsze. Weszłam do łazienki, i gdy spojrzałam w lustro. ,,O BOŻE!'' to była myśl jaką miałam wtedy w głowie.
-Jak ja wyglądam?!-krzyknęłam.
Zapomniałam zmyć makijażu! Zaczęłam szybko się ogarniać. Zdjęłam makijaż, uczesałam włosy. Wyglądałam już w miarę okej, ale i tak gorzej niż zazwyczaj. Maluje się zazwyczaj po ubraniu się.
Nałożyłam na siebie luźną szarą koszulkę na ramiączkach. Była krótka, bo ją obcięłam. Do tego czarne jeansowe spodenki.
Stwierdziłam, że moja twarz nie może tak wyglądać. Nie było źle, ale..... jednak trzeba było coś zmienić.
Pomalowałam się bardziej niż zwykle. Korektor, mascara, lekki błyszczyk i pomalowałam brwi.
Zeszłam na dół i otworzyłam lodówkę.
-PUSTA?!- zapytałam głośno.
-Musimy wam coś powiedzieć, znaczy tobie i twojej siostrze.-odparła mama.
-Dobra, nie mam czasu, powiecie mi po szkole.-powiedziałam, po czym wyszłam z domu.
Ubrałam moje nowe buty. Niebieski. Bardzo mi się podobały.
W drodze do szkoły, strasznie zabolała mnie głowa. Upadłam. Nie wiedziałam co się dzieje. Nikogo nie było obok, wiec musiałam sama sobie radzić. Próbowałam powoli wstać, gdy stałam na nogach czułam jakbym nie mogła zapanować nad ciałem. Tak było. Znowu upadłam.
Usłyszałam kroki w moją stronę.
-Jeju! Nic Ci nie jest?!- powiedział męski głos.
Miałam ciemno przed oczami. Chłopak zaczął lekko poruszać moją głową, aby mnie pobudzić. Mówił coś przy okazji, ale nie słyszałam co.
Gdy się obudziłam zobaczyłam Dereka.
-O Derek! Hej.- orzekłam.
-Co się stało?-zapytał.
- Um..... nic? Co się miało stać.-dopowiedziałam ledwo przytomna.- aaa.....! Chodzi Ci o to, że leżę na chodniku, no tak.
-No to.....co się stało?-spytał jeszcze raz.
-A sama nie wiem, ale już jest dobrze.-odpowiedziałam.
Chłopak podał mi rękę i podniósł mnie powoli. Gdy wstałam złapał moją twarz i powiedział:
,,ogarnij się! Cokolwiek się stało.''
Popatrzyłam mu się w oczy. Miał oczy prawie czarne. Piękne. Wpatrywałam się w nie, nie wiedziąc o tym, a on w moje. Nagle moje nogi zrobiły się jak z waty i prawie na niego upadłam, lecz on szybko mnie złapał.
-Dobra, wracasz do domu.-powiedział stanowczo.- Gdzie mieszkasz?
-Hmm..... Gdzie mieszkam? A tak! Ciagle prosto potem w lewo i prawo. To około 10 minut stąd.
-Odprowadzę cię.- dopowiedział chłopak.
Szliśmy rozmawiając. Poznaliśmy się bardziej. Derek jest bardzo miły. Dopiero wtedy zobaczyłam jego w całości. Zazwyczaj obijaliśmy się tylko na korytarzu z lekkim uśmiechem. Zobaczyłam, że jego włosy są naprawdę ładne. Takie błyszczące. Jego ciało było w miarę umięśnione, tak idealnie jak na jego wiek. Miał ładną cerę, a jego okulary bardzo mu pasowały. Właśnie zdałam sobie sprawę, że na meczu ich na sobie nie miał.
Gdy doszliśmy do mojego domu powiedział:
,,Uważaj na siebie następnym razem, przestraszyłem się jak Cię zobaczyłem.....leżącą na chodniku''
Miło mi się zrobiło, bardzo.
Pożegnaliśmy się i weszłam do środka.
-Czemu nie jesteś w szkole?-zapytał Sebastian.
-Bo mi się po drodze lekko zemdlało.-odpowiedziałam.- nie zadawaj więcej pytań, idę się położyć.
-Poczekaj!- krzyknęła mama.- chcemy Ci coś powiedzieć. Sarze już powiedzieliśmy.....
Była chwila ciszy.
-No mówcie.-orzekłam z myślą, że to nic złego.
-Pierwsza sprawa.....Jestem w ciąży.- odparła kobieta.
,,CO?!''- pomyślałam.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zamurowało mnie.
-A druga sprawa..... skoro będzie nowy członek rodziny, to.....-mówiła mama.
Wiedziałam co będzie dalej, ale nie chciałam tego słyszeć.

Jutro razem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz