35

501 13 2
                                    

-W poprawczaku?!-zapytałam zdziwiona, a dziewczyna pokręciła głową na tak.
-No i co z tego?-mój ton stał się bardzo spokojny. Nagle zdałam sobie sprawę że skoro wyszedł to nic głupiego więcej nie robił. Chyba...
-Co z tego?-oburzyła się dziewczyna.-poznałaś właśnie chłopaka...-przerwała dziewczyna dalej nie rozumiejąc dlaczego spytałam.-który był w poprawczaku?!
-Ale wyszedł.
-No i?-zdenerwowała się.-zrobił coś za co tam trafił! Tam nie idzie się za byle co.
-Dobra, nie mam siły się z tobą kłócić.-oznajmiłam pocierając twarz.-idę spać.-zamknęłam drzwi.

Miałam na sobie luźną piżamę. Weszłam do pokoju, ale zapomniałam że Austina w nim nie ma. Trochę się przygasiłam.

Położyłam się w łóżku i zamknęłam oczy. Przez dłuższy czas nie mogłam zasnąć, ale w końcu się udało.

                                        ***
Obudziłam się około 11. Wiedziałam że rodzice już wrócili, bo słyszałam co jakiś czas kroki po schodach. Jakoś nie miałam ochoty nic robić.

Była niedziela. Podeszłam do szafy i wzięłam czarne dresy i dużą koszulkę z krótkim rękawkiem. Nie chciałam chodzić ciagle w piżamie.

Zeszłam do kuchni.
-Cześć kochanie!-przywitała się mama.-jak było wczoraj?
W tamtym momencie Sara schodziła ze schodów i usłyszała pytanie rodzicielki. Popatrzyła się tylko na mnie, a ja na nią.
-C-ciekawie...-jąkałam się.

Wyjęłam patelnie i zaczęłam smażyć naleśniki.
Dopiero w trakcie przypominania sobie co działo się wczoraj ogarnęłam że Max się nie pojawił.
Zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju. Chciałam do niego napisać.

Do: Max
Czemu wczoraj nie przyszedłeś?

Od: Max
Potrzebuje pomocy
Spotkajmy się na murku za 20 minut.

Trochę się przestraszyłam. Ta kropka na końcu mną tez wstrząsnęła.

Nie wiedziałam o co może chodzić...
Ten Max, ten który zawsze jest pewny siebie, ma adoratorki i do tego jest bogaty? Ten który jest trochę cwaniakiem, ale ma tez swój urok? On potrzebuje pomocy?
Nie miałam z nim super relacji, na wycieczce się naprawdę minimalnie zbliżyliśmy ale zawsze mi się wydawało że mnie nie lubi. Patrzył się tak...wyżej.

Podbiegłam znowu do szafy wyjmując czarny top z krótkim rękawkiem i jeansy na których jedna połowa była biała, a druga miała kolor jeansu.

Trochę się spieszyłam, bo nie wiedziałam czy mama pożyczy mi samochód, czy postanowi sobie gdzieś pojechać.

Zeszłam po schodach kierując się do holu.
-Gdzieś się wybierasz?-zapytał Sebastian.
-Nie udawaj że cię to interesuje.-mówiłam już zza ściany ubierając buty.-mamo! Mogę wziąć auto na godzinę?-zwróciłam się do rodzicielki. Zgodziła się.

Wchodząc do pojazdu odpaliłam silnik i zaczęłam jechać w stronę szkoły.
Miejscem spotkania był murek za szkołą gdzie nie docierały żadne kamery, a nauczyciele zbyt często tam nie bywali. Bo po co mieliby?

Jechałam chwilę, a gdy byłam na miejscu zaparkowałam na pustym parkingu i pokierowałam się w ustalone miejsce.

Chłopaka jeszcze nie było.

Położyłam ręce na cegłach które były na wysokości mniej więcej moich ramion i podskoczyłam aby usiąść na murku.
Czekałam chwile, aż z daleka zobaczyłam że Max już idzie w moją stronę. Chyba był na piechotę bo żadne auto go nie podrzuciło, a to niespotykane.

Chłopak był wystarczająco blisko wiec powiedziałam cicho:
-Hej.
-Cześć...-zamachnął się i usiadł obok.
Przez chwile była cisza. Westchnęłam.
-Coś się stało?-zapytałam.
-Nie, chciałem się spotkać poplotkować i napić się latte.-mówił ironicznie.-tak stało się.
Czekałam aż coś doda.
-Przepraszam...-rzekł cicho.-czuje się inaczej... zawsze, nie ważne gdzie poszedłem, gdzie się znalazłem widziałem wzrok innych na sobie, nie wiem dokładnie przez co.-na te słowa zmarszczyłam brwi. Jak może nie wiedzieć. On jest bardzo przystojny, taki uroczy. Brązowe włosy, super styl, dość wysoki... czego chcieć więcej.
-Powiem wprost, chociaż nie wiem czemu tobie to mówię, w sumie chyba nie powinienem... nawet się nie znamy, a ty masz tego wysłuchiwać, do tego dlaczego niby ty? Kim ty jesteś żebym ci się spowiadał.-mieszał się w słowach na co ja tez byłam zdezorientowana. Popatrzył się na mnie i uspokoił się.-chodzi o to... że chyba lubię chłopców.-oznajmił, a ja próbowałam się powstrzymać od rozszerzenia oczu i buzi na całą szerokość. To nic złego oczywiście, tylko byłam w szoku że ten Max. Nieźle.
-W sensie nie samych chłopców.-dodał.-dziewczyny tez raczej lubię.
Nie wiedziałam co powiedzieć, siedziałam cicho aż po chwili wzięłam głęboki wdech.
-To nic strasznego.-rzekłam, a chłopak popatrzył się w moją stronę.-nikt nie będzie cię oceniał przez to kogo będziesz kiedyś kochał, a jeżeli będzie to... jebać go!-krzyknęłam, a Max lekko się uśmiechnął.-jeśli ktoś kiedyś powie ci coś na temat twojej orientacji po prostu go olej. Najwyraźniej nie będzie miał czego robić w swoim życiu i będzie pchał się do innych. Pewnie będzie ci zazdrościł że umiesz wyrazić siebie.
-Może i masz racje...-pociągnął chłopak.-boje się powiedzieć tego rodzinie.
-A jaka ona jest? Twoja rodzina?

Jutro razem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz