20

590 24 4
                                    

Gdy był ranek zauważyłam, że się nie przebrałam. Poszłam po ciuchy i szybko weszłam do łazienki. Ubrałam czarny, krótki top i tego samego koloru jeansowe spodenki, do tego czerwone tenisówki. Pomalowałam się lekko, uczesałam włosy w wysokiego kucyka i wyszłam.
-Uuu, ale się wystroiła.-powiedziała jedna z dziewczyn, a ja przewróciłam oczami z uśmiechem.
Zostało 20 minut do śniadania. Chciałam się zacząć pakować, żeby potem mieć z głowy. Dziewczyny do mnie mówiły, ale coś mnie rozpraszało. Miałam wrażenie, że czegoś brakuje.
Pomyślałam, że poczekam na Austina, żeby pójść  z nim na stołówkę i tak zrobiłam. Czekałam 10 minut, aż nagle chłopak wybiegł z domku bez koszulki. Miał ją tylko na rękach, chciał ją założyć. Popatrzyłam się na niego i uśmiechnęłam się wystawiając zęby, on się na mnie popatrzył i odwzajemnił uśmiech. Ubrał się i poszliśmy. Rozmawialiśmy. Gdy doszliśmy rozdzieliliśmy się do swoich stolików.
-Będziesz z Austinem.-oznajmiła Claudia, a ja się na nią popatrzyłam.
-Pewnie tak będzie.-dopowiedziała Clara.
-Pasujecie do siebie.-dodała Nicole.
-Zobaczymy.-powiedziałam.
-UUU!-krzyknęły wszystkie razem.
-Czyli się nie sprzeciwiasz?-zapytała jedna. Nie wiedziałam co powiedzieć, wiec patrzyłam się na talerz. Uśmiech był silniejszy ode mnie.
-AAA!-krzyczała jedna.
Zaczęłyśmy się śmiać. W połowie mojego posiłku, przeszedł obok mnie Martin z kolegami.
-Ładnie wyglądasz.-powiedział Conrad czego się nie spodziewałam.
-Dokładnie.-dopowiedział Martin.
Tylko się lekko uśmiechnęłam.

O 15:20 mieliśmy wyjeżdżać, wiec było jeszcze trochę czasu.
Wróciłam z przyjaciółkami do domku i spakowałam się do końca. Potem pomogłam dziewczyną.
-Czyje to jest?-zapytała Nicole podnosząc z mojego łóżka dużą bluzę.
-Pewnie Austina.-powiedziałam zabierając ją z ręki dziewczyny.-idę mu odnieść.
Przyjaciółki tylko się na mnie patrzyły. Wiedziały, że do niczego nie doszło, bo zostawił ją wczoraj w nocy.
Gdy stałam przed drzwiami jego pokoju, chciałam zapukać, ale ktoś wychodził i prawie mnie uderzył drzwiami.
-Oh! Nic Ci nie jest?-spytał. Był to Austin.-Przepraszam bardzo!
-Nie, spokojnie. Nie uderzyłeś mnie.-odparłam.-przyniosłam Ci twoją bluzę, zostawiłeś ją w nocy.
-O! Waśnie chciałem iść jej szukać. Dziękuje.-powiedział.
Wróciłam do swojego domku.
Gdy byliśmy już spakowani, czekaliśmy tylko na obiad.
Po nim mieliśmy mało czasu, żeby się zebrać i spotkać na ustalonym miejscu. Na szczęście wszyscy zdążyli.
Mój bagaż spakowali prawie na samym końcu. W autokarze każdy już zajął miejsce. Clara z Angelą, Nicole z Hannah, Claudia z Maxem, Juliet z Jerrym, więc postanowiłam usiąść sama i posłuchać muzyki. Gdy usiadłam na swoje miejsce ktoś chciał się do mnie dołączyć.
-Wolne tu?-spytał Martin
-Nie. Sorry.-odparłam.
-Kto tu siedzi?-zapytał.
-Yyy-nie wiedziałam co powiedzieć, ale widziałam, że do autokaru wchodzi ktoś jeszcze.
-Austin tu siedzi.- powiedziałam.
Chłopak lekko zdezorientowany powiedział:
-Tak, ja tu siedzę.- i usiadł.
Rozmawialiśmy chwile i puściłam sobie muzykę, a on w coś grał na komórce. Zaczęłam się rozglądać i zauważyłam, że Claudia śpi na ramieniu Maxa. Słodko to wyglądało. Louis siedział sam i chyba tez to zobaczył.
Po około 2 godzinach jazdy i co paru minutowej rozmowie z Austinem podszedł do niego nauczyciel.
-Austin przykro mi, twoi rodzice nie odbierają. Będziesz musiał zorganizować sobie nocleg.-oznajmił wychowawca. Starał się mówić jak najciszej, ale ja słyszałam. Chłopak nie wyglądał na szczęśliwego.
-Możesz nocować u mnie.-odparłam.
-Tak? Jesteś pewna?-zapytał Austin.
-Nie będzie problemu.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-To dobrze. Miło z twojej strony.-powiedział nauczyciel, a gdy poszedł nie odzywaliśmy się.
-A mogę się zapytać dlaczego?-zapytałam nie oczekiwając o zrozumienie pytania i odpowiedzeniem ,,co dlaczego?"
-Potem Ci powiem. Nie tak przy wszystkich.-odparł cicho.
Autokar zaparkował przed szkołą. Powiedziałam Austinowi, że będziemy wracać autobusem. Nie miał z tym problemu. Czekając na pojazd dostałam
SMS-a:

Nathan:
Hej! Spotkamy się? Może jutro?

Ja:
Jeszcze potem Ci napisze kiedy.

Musiałam mu powiedzieć całą sytuacje. Wytłumaczyć dlaczego nie możemy się tak bez powodu spotykać.
Gdy dojechałam z Austinem do domu, moja Mama jeszcze nie wiedziała, że mamy gości.
Zapukałam, a drzwi otworzyła Sara.
-He! Hej.....?- powiedziała.
-Cześć! To mój kolega Austin, a to Sara, moja siostra.-odparłam nerwowo.
Weszliśmy do środka widziałam, że chłopak zaczął się rozglądać. Moja mama z Sebastianem zeszła na dół.
-Hej! Zanim zadacie pytania..... ja na nie odpowiem. To mój kolega, musi tutaj przenocować, bo.....sprawy prywatne, ale jest bardzo miły i odpowiedzialny, a nasza rodzina lubi pomagać.
-Yyy.....-przeciągała kobieta.- Denis, mama Emily.
-Sebastian, ojczym.-powiedział podając rękę na co Austin z uśmiechem odwzajemnił.
Poszliśmy na górę.
-Będziesz spał na kanapie, dobrze?-spytałam na co kiwnął głową na tak.-przeprowadzamy się, więc jak będzie gdzieś lekki bałagan, to dlatego.
-Spoko. Bardzo Ci dziękuje, że pozwoliłaś mi przenocować.-oznajmił.
-Możesz zostać tak długo jak chcesz.-powiedziałam z uśmiechem, a on odwzajemnił.
Gdy ja się rozpakowywałam Sebastian wszedł do pokoju i zapytał czy jesteśmy głodni, powiedzieliśmy, że tak.
-Wolicie pizzę czy McDonald'a?-zapytał.
-McDonald'a-odparliśmy w tym samym momencie.
Powiedzieliśmy co chcemy. Austin wyciągnął resztę swoich pieniędzy z wycieczki, aby oddać za jedzenie. Sebastian nie przyjął.
Chłopak zaczął zadawać mi pytania, np. czy to napewno nie problem? Albo co jak obsługiwać i że zawsze mi pomoże jak będę potrzebowała.
Ja wzięłam wrapa i shake, a Austin jakiegoś dużego burgera, frytki i dużą colę.
Przy jedzeniu rozmawialiśmy. Było bardzo miło.
Zaczęłam przeglądać telefon i zauważyłam coś.
-Ooo! Jutro jest festiwal! O 18. Piszą, że będą foodtraki, diabelski młyn i dużo muzyki. Idziemy?-zapytałam głośno.
-Tak!-krzyknął chłopak.
Gdy była 21 chciałam iść się myć. Tak zrobiłam. Potem dałam nowy ręcznik dla chłopaka i pokazałam jak się co obsługuje.
Siedziałam sama w pokoju, aż wszedł on. Był bez koszulki i miał mokre włosy. To było takie.....ŁAŁ! Patrzyłam się na jego klatę bez przerwy i bez mrugania. Austin patrzył się na mnie i zaśmiał.
-Gorąco mi.-powiedział.-nie będzie Ci przeszkadzało jak nie ubiorę koszulki?
-Nie, żaden problem.-odparłam nie odwracając wzroku od jego brzucha, po czym otrząsnęłam się i popatrzyłam w oczy uśmiechając się. Chłopak położył się na kanapie i robił coś na telefonie, a ja zaczęłam czytać. Gdy była 23 stwierdziliśmy, że pójdziemy już spać. Pościeliłam miejsce do spania dla Austina i się położyliśmy. Kanapa była naprzeciwko mojego łóżka. Zgasiłam światełko przy moim łóżku i było całkiem ciemno. Przez chwile była cisza.
-Eee..... nie.-powiedziałam i zapaliłam z powrotem. Nie byliśmy zmęczeni.
-Chodź za mną.-oznajmiłam. Wzięłam koc, otworzyłam okno i wyszliśmy na dach. Było bardzo ciemno przez co było widać bardzo dużo gwiazd.
-Pięknie tu.-odparł.
Rozmawialiśmy przez około 1,5 godziny. Zobaczyłam, że światło zapaliło się w przedpokoju, wiec szybko wbiegaliśmy do środka, co było trudne, bo zejście z dachu to nie jest zejście z drabiny. Zeszliśmy jak najszybciej i okazało się, że ktoś poszedł do łazienki.
-O kurde już po północy.-powiedziałam.-dobrze, że jutro weekend.
Tym razem położyliśmy się i chłopak zapytał:
-Więc sądzisz, że jestem ,,miły i odpowiedzialny"
-Oczywiście.-opowiedziałam z lekkim śmiechem.-ale jeżeli tak nie jest to mi powiedz.
-Nie no wiadomo, jestem bardzo odpowiedzialny.-rzekł.-Dobranoc.
-Dobranoc.-odpowiedziałam

Jutro razem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz