Poszłyśmy w stronę domu Martina.
Powili było słychać muzykę. Doszłyśmy i była godzina 19:20. Trochę się spóźniłyśmy, ale to nic.
-Dziewczyny! Ale jestem podekscytowana!-mówiła wesołym głosem Clara.
-Do tego patrzcie jak super wyglądamy!-odpowiedziała Nicole.
Weszłyśmy do środka. Impreza trwała dopiero 20 minut, a już było bardzo dużo osób.
Zaczęłam się rozglądać, nie wiem za kim, tak ogólnie. Zobaczyłam. Zobaczyłam kogoś..... nie wiedziałam co się stanie gdy mnie zobaczy. Jaknajszybciej się odwróciłam i poszłam w drugą stronę. Doszłam do kuchni gdzie usłyszałam głos.
-Hej Emily! Kiedy przyszłaś?-powiedział chłopak o imieniu na literę M.
-Hej Martin! Dopiero weszłam, se zapowiada się dobra zabawa!-krzyczałam, bo muzyka była tak głośna.
-Chcesz się czegoś napić?-zapytał.- Wiem, że chcesz! Chodź za mną!
Tak jak chciał, tak zrobiłam. Podeszliśmy do salonu, gdzie stała osoba, której chciałam unikać, ale poszłam.....
Gdy Martin nalewak mi alkoholu poczułam na sobie czyjeś ciało, które popchnęło mnie z taką siło, że poleciałam na chłopaka. Był chuk. Każdy patrzył się na nas. Zawstydziłam się, aw bez przemyśleń szybko podałam Martinowi chusteczki i zaczęłam go przepraszac.
-spokojnie! Nic się nie stało! Takie rzeczy się zdarzają!- mówił powoli odpychając chusteczki.
Zaczął ciągnąć mnie po schodach na pierwsze piętro. Każdy się na nas patrzył. Głupio mi się zrobiło, bo pewnie myśleli, że.....no wiadomo.
Gdy chłopak zaciągnął mnie do swojego pokoju, nie wiedziałam czy mam coś powiedzieć czy nie. Czy go przeprosić jeszcze raz czy siedzieć cicho.
Popatrzyłam co zaczął robić. Powoli zaczął ściągać mokrą bluzę z siebie. Swoje ręce da na górę bluzy i zaczął ją z siebie zsuwać ku góry. Nie mogłam przestać patrzeć. Lubiłam widok chłopców, a co dopiero ich klat.
Gdy ja się w niego wpatrywałam on to zauważył i się lekko uśmiechnął. Nie mogłam odwrócić wzroku, ale kontem oka widziałam wyraz jego twarzy i jakimś cudem się odwróciłam.
-nie musisz się odwracać.-powiedział cichym głosem.-nie wstydzę się swojego ciała.
-wiem, ale ja tak!- dopowiedziałam.- znaczy.....nie, że nie chce patrzeć tylko.....
Nie dokończyłam. Nie wiem czemu.
Po paru sekundach się odwróciłam i wtedy to mnie zamurowało.
-o ku*wa-mówiłam bez świadomości.
Martin zaczął się lekko śmiać.
-Zachowujesz się jakbyś nigdy nie widziała ciała mężczyzny.-orzekł.
-Nie przesadzaj. Nie rób z siebie mężczyzny!-powiedziałam i oboje zaczęliśmy się śmiać.
Usiedliśmy na łóżku i rozmawialiśmy chwile, aż nagle do pokoju wbiegł chłopak. To ten człowiek, którego próbowałam unikać.
Myślałam:
,,czemu nie jest to z Sarą?"
-Nathan, co robisz?-zapytałam zdziwiona.
-umm.....ja..... sam nie wiem.-odpowiedział.
-wiesz- krzyknęłam lekko.-Martin, daj mi chwile. Spotkajmy się na dole.
Gdy chłopak wyszedł, zostałam sama w pokoju chłopaka, którego ledwo znam z chłopakiem mojej siostry.
-Czemu tu tak wparowałeś?-spytałam.-nie rozumiem.
-No bo..... jesteśmy dość blisko..... oczywiście nie w takim sensie- mówił powoli- chodzi o to, że chciałem sprawdzić czy Ci ten gość nic złego nie robi!
Zarumieniłam się. Ktoś się o mnie martwi. Czekaj! Ktoś się o mnie martwi! I to chłopak. Do tego mojej siostry.
,,poczekaj Emily, to dobrze o nim świadczy. Martwi się jako przyjaciel. Tylko i wyłącznie przyjaciel."
-To miłe!-odpowiedziałam.-a czemu jesteś tu sam? Bez Sary?
-no bo..... pokłóciliśmy się- oznajmił chłopak- dość mocno.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Było mi go żal, ale nie wiem czemu jego a nie Sary, mojej siostry. Jakoś tak samo wyszło..... że go przytuliłam. A on, to odwzajemnił, BEZ PROBLEMU!
Jego ramiona otulały mnie, czułam się bezpiecznie. Masywne ręce chłopaka i jego zapach.....AHH! Rozpłynęłam się. Moje serce, nie wiem, dlaczego zaczęło bić szybciej, ale tak jak mówiłam to pewnie przez to, że nie mam zbyt dużego kontaktu z płcią przeciwną. TAK! To napewno dlatego.
Po chwili, ktoś znowu wszedł do pomieszczenia. Jakiś chłopak z dziewczyną. Chwila..... To była Carolina. Nie wiedziałam czy była ze swoim chłopakiem, który z nią zerwał, ale to chyba dobrze, że kogoś ma. Wbiegli do pokoju całując się. Wiedzieliśmy co chcą zrobić. Nie zauważyli mnie i Nathan'a. Mieli zamknięte oczy i przejmowali się tylko sobą.....
-już wychodzimy- powiedziałam.
-OJEJU!- krzyknęła dziewczyna- przepraszamy. Nie, nie musicie wychodź.....
Carolina nie zdarzyła dokończyć zdania, bo wyszliśmy. Nie powinnismy przeszkadzać w takich rzeczach. Nie chciałam zniszczyć ich wieczoru.
-Co teraz zrobisz?-zapytałam chłopaka.
-Nie mam pojęcia.-odparł.- nawet nie wiem do końca o co się pokłóciliśmy. Sara nie odpisuje na moje SMS ani nie odbiera.
Byłam cicho.
-Wydaje mi się, że poszło o to.....wczoraj. Kiedy nas zobaczyłaś coś się zmieniło. Nie wiedziałem, że da się tak szybko stracić uczucia do drugiej osoby, a jednak.- dopowiedział.
-nie mów tak.- orzekłam.- to pewnie chwilowa sprzeczka. Napewno jeszcze się kochacie.
-Nigdy nie powiedzieliśmy sobie tego. To pewnie ma coś na rzeczy. Pewnie Sara za niedługo ze mną zerwie.....-powiedział Nathan.
Zrobiło mi się przykro. Powiedziałam, że może z nią porozmawiam, ale chłopak odparł, że to nic nie pomoże, i że jeżeli dziewczyna chce z nim zerwać do niech to zrobi.
Minęło około 2 godziny od rozpoczęcia imprezy. Siedziałam z dziewczynami i piłyśmy. Sama nie wiem co, ale chyba się lekko upiłam.
Podszedł do mnie Martin, zapytał czy zatańczymy, odparłam, że czemu nie?
-Może zatańczymy na górze-dodał.- w moim pokoju..... na łóżku, nago.
On chyba tez był pijany.
Zaczęłam się rozglądać, nie wiem czemu, aż zobaczyłam, że Nathan się na mnie patrzy. Chloapak zaczął machać do mnie lekko głową na ,,NIE".
-możemy zatańczyć, ale tylko tutaj-odparłam.- nie na górze, nie w twoim pokoju, ani nie nago na twoim łóżku. Tylko tutaj.
-no dobra mała!-krzyknął.- napij się jeszcze!
Wziął pierwszego lepszego drinka ze stołu i wlał mi go na siłe do buzi. Nie stawiałam oporów, bo byłam pijana, ale gdyby nie to, to bym tego nie zrobiła.
Martin czekał pare sekund.
-no to może mały lodzik.- zaproponował chwiejącym się głosem.- jak nie chcesz na gorze to możemy tutaj.
Chwile się zastanawiałam.
-no dobra- odpowiedziałam z uśmiechem.
Chłopak wziął mnie za nadgarstek i pociągnął po schodach. Wyglądało to tak jakbym tego nie chciała, ale z tego co pamietam, to chciałam.
Weszliśmy do pokoju, zamknął drzwi na klucz. Martin zaczął szybko rozpinać pasek i ściągać swoje jeansy. Widziałam tam coś, czego jeszcze tak blisko nie widziałam. Szybko to wyjął i zaczął jeździć ręką. Złapał moją głowę od tylu, przybliżał ją i przybliżał. Nie do końca wiedziałam co zrobić, ale stwierdziłam, że sobie poradzę! I tak było. Miałam już w gardle. Nie było bardzo przyjemnie dla mnie, ale widziałam i słyszałam co czuł Martin.
W trakcie ,,zabawy" usłyszałam kroki, szybkie i mocne. Ktoś próbował otworzyć drzwi. Szarpał za klamkę, a ja próbowałam wyjąć z gardła coś, co i tak już długo trzymałam, lecz chłopak mi nie pozwolił, zaczął ściskać mocniej i mocniej! Klamka zaczęła ruszać się większa siłą, ale nie dało się otworzyć. Usłyszałam krzyk.
-Otwieraj debilu!
-o f*ck! To ten twój chłoptaś!-powiedział Martin.
Chłopak szybko zaczął się ubierać, a ja siedziałam na podłodze. Głos z korytarza wciąż krzyczał. Dostałam chusteczkę do ręki.
-powycierana się!-krzyknął.- szybko!
Zrobiłam tak po czym powiedział, żebym usiadła na łóżko i poprawiła sukienkę. Otworzył drzwi. Wyglądało tak, jakby nic się nie działo. Tak miało być.
Za drzwiami ujrzałam Nathan'a. Był zdenerwowany.
-nic się nie dzieje, facet. Luzik.-odparł Martin.
Nathan nic nie powiedział, po prostu poszedł.
CZYTASZ
Jutro razem
Teen FictionEmily, 17-letnia dziewczyna, zaczyna rozumieć czym są uczucia, jednak nie wszystko jest tak jak chciała. Opowiadanie o dziewczynie, w której życie zaczynają wchodzić chłopcy. Dzieje się dużo, a ona nie nad wszystkim umie zapanować