- przeprowadzamy się.-dopowiedziała.
To właśnie miałam w głowie.
,,Co teraz? Mam zostawić moich przyjaciół. Przecież jest początek roku''- myślałam.
-Co?! Ale gdzie?-zapytałam zrozpaczona.
-Jeszcze nie wiemy. Szukamy.-odpowiedzieli.- Cieszysz się?
-Nie! Oczywiście, że nie! Mam zostawić wszystkie wspomnienia, bo wpadliście?! Nie zgadzam się.- krzyknęłam.
-przykro nam, że tak myślisz.-rzekła mama.
Po tych słowach przez cały dzień nie rozmawialiśmy. I dobrze. Co oni sobie myślą. Przez to dziecko nie będę miała życia. Nowy dom, nowa szkoła. Nie chce tego!
-Słyszałaś już nowinę?-spytała siostra, gdy nagle weszła do mojego pokoju.
-Ta.....- odparłam ze łzami w oczach.- Ale nie rozmawiajmy o tym teraz. Musimy pogadać o czymś innym.
-Właśnie! Byłaś na tej imprezie! Do czegoś doszło? Mów wszystko.-powiedziała rozbawiona.
-Dużo się tam działo, ale nie o tym będziemy teraz rozmawiać.-orzekłam.-chodzi..... o Nathan'a.
Wiem, że chłopak nie chciał żebym z nią rozmawiała, ale chciałam znać jej wersje wydarzeń.
-zerwaliśmy.....-powiedziała.
-Ale jak.....?!- odparłam gdy dziewczyna mi przerwała i po prostu wyszła.
,,Jak mogli zerwać? Przecież..... w sumie nie byłam zbyt wtajemniczona w ich związek. To ich sprawa.''-pomyślałam.
15:35
Martin:
Hej piękna? Co tam?
Ten dzień nie był zbyt dobry, wiec czemu by nie dodać jeszcze go!
Nie odpisałam.
Martin:
Co jest? Czemu nie odpisujesz?
,,Hmm pomyśl.....''-myślałam.W tym dniu wydarzyło się dużo dziwnych rzeczy, ale na SMS-ach Martina się zakończyły.
Był wieczór, zaczęłam czytać książkę, aż dostałam kolejnego SMS-a. Myślałam, że to Martin i już chciałam go zablokować.
Derek:
Hej! Wszystko dobrze? ;)
Ooo! Słodki jest.-pomyślałam
Ja:
Tak! Powiedzmy, że już tak. Chociaż, nie, w sumie to nie. Ale z moim samopoczuciem tak. To bardzo miłe, że się martwisz. <3
Zarumieniłam się gdy zdałam sobie sprawę, że ktoś o mnie myśli. To kochane.
Potem poszłam spać.
Obudziłam się chyba pół godziny przed budzikiem.
-Dajcie spokój!-krzyknęłam sama do siebie.
Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy, bo było mi zimno i wzięłam bluzę.
Usłyszałam krzyk:
-Śniadanie!
,,Co jest? Śniadanie? Razem? Rano? MY?!"- pomyślałam.
Zeszłam na dół. Na stole było wszystko przygotowane. Talerze, na których znajdowało się jedzenie, jakiego jeszcze nie widziałam, obok szklanki z ,,sokiem pomarańczowym". Pare centymetrów od talerzy, leżały serwetki, a na nich duży widelec, mały widelec i łyżka.
-Ludzie! Nawet na święta tak nie jemy.- odparłam.
Usiedliśmy do stołu. Nikt nic nie mówił. I dobrze. Nie chciałam z nimi rozmawiać.
Po śniadaniu posprzątałam po sobie.
-Dziękuje!-krzyknęłam z połowy schodów.
Poszłam na górę.
Miałam dużo czasu, do wyjścia zostało mi 40 minut, więc stwierdziłam, że pójdę pieszo.
Ubrałam się, pomalowałam, spakowałam i wyszłam.
W drodze nic się nie działo, auta przyjeżdżały obok mnie, ale jedno się zatrzymało. Czarne, wysokie auto z głośną muzyką. Nie musiałam patrzeć, bo wiedziałam kto to.
-Hej!-krzyknął z auta.
Popatrzyłam się i poszłam dalej.
-Ej! Co się stało? Czemu ze mną nie rozmawiasz?-zapytał.
-A jak myślisz Martin?!-odparłam i poszłam.
-Ej mała. Co robiłem? Byłem pijany, nie pamietam!-powiedział.
Nie odpowiedziałam mu, nawet się nie popatrzyłam, a on odjechał mówiąc:
,,przepraszam".
Nie wiedziałam co zrobić. Wybaczyć mu czy nie.
7:47
Doszłam do szkoły. Nic ciekawego. Poszłam do łazienki, a tam.....nie spodziewałam się.
-Ahh! Nie przestawaj!-krzyczała dziewczyna.
-O Boże! Przepraszam!-rzekłam głośno po czym szybko wybiegłam.
-Emily! Czekaj!-powiedziała zza drzwi Carolina.
-Nie, nie musisz się tłumaczyć-odparłam.
,,chociaż nie musisz tez tego robić w szkolnej toalecie''- pomyślałam.
-Co widziałaś?-zapytała.
Co widziałam? Wszystko. Jej podwinięta koszulka pozwalała chłopakowi dotykać jej piersi. Schodząc w dół widziałam jak mocno do niej wchodzi. Siedząca na umywalce dziewczyna ruszała się w górę i w dół, a mięśnie chłopaka spisały się tak mocno, jak mogły. Było widać, że chce ją zadowolić.
-Nie za dużo, spokojnie.- rzekłam.
Wiem, że to kłamstwo, ale byłoby niezręcznie. Chociaż już jest.
Wtedy zadzwonił dzwonek i bez zbędnych słów poszłam do klasy. Nic ciekawego się nie działo. Na 3 lekcji zauważyłam, że Max się na mnie patrzy. To chyba najprzystojniejszy chłopak z 2 klas. Miał czarne w miarę długie włosy, 183 cm wzrostu, zawsze umiał się dobrze ubrać. Dzisiaj miał na sobie krótkie jeansowe spodenki z dziurami i czarną koszule z krótkim rękawem lekko rozpiętą na górze. Zdziwiłam się. Nie za często rozmawialiśmy. Popatrzyłam się na niego i uśmiechnęłam, po tym od razu odwróciłam wzrok.
Po lekcjach wróciłam do domu autobusem.
Gdy byłam w domu moja mama od razu, bez żadnego przywitania powiedziała:
-Dobra, posłuchaj. Dziecka nie będzie.
Uff.....ulżyło mi.
-Ale się przeprowadzamy.-dopowiedziała.
Nie wiedziałam co powiedzieć, skończyło się na tym, że nic nie powiedziałam i się w nią wpatrywałam przez pare sekund.
-Ale nie daleko.-odezwał się Sebastian.- Mamy pare propozycji.
Rodzicie zawołali Sarę, ona zeszła bez słowa.
-Mamy na razie 3 domy.-rzekła mama.- jeden jest 2 kilometry stąd. Większy od tego, piętrowy i z wielką kuchnią. Ogród jest bardzo duży, zmieści się tam basen i różne inne rzeczy.....w tym buda dla psa.
,,Czy ja dobrze usłyszałam?! PSA? Będziemy mieli psa?''-myślałam.
-Drugi jest na ulicy Kieszanów, wiec też nie daleko. Jest piętrowy, dodatkowa sypialnia i w każdej mała łazienka. Do tego ogród.- powiedziała mama.
,,Nie powiedziała o psie. Pomimo, że są łazienki w pokojach to ja wole pupila."
-Trzeci jest najlepszy, ale zarazem najdroższy. Również jest piętrowy, ma 3 sypialnie w których są garderoby i małe łazienki. Ogród tez jest duży, wiec wszystko się zmieści. A! I jest na ulicy Sezamkowej.-odparła.- Chcieliśmy znać wasze zdanie, nie chcemy robić nic bez waszej wiedzy.
-Ja myśle.....-powiedziała Sara, gdy ja jej przerwałam.
-Trzeci!-odparłam.-wybrane!
-Cieszymy się, że się zgadzacie. Możemy się przeprowadzać już w następnym tygodniu, tylko musicie wiedzieć jak chcecie, żeby wyglądały wasze pokoje.-orzekł Sebastian.
-Planowaliśmy to już od dłuższego czasu, wiec projekty reszty pokoi są już zrobione, trzeba tylko poczekać na meble.- dopowiedziała kobieta.
Po rozmowie pobiegłam na górę do swojego pokoju, przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i usłyszałam dźwięk SMS-a:
Nieznany numer:
Hej! To ja Max. Pisze żebyś sobie zapisała mój numer. Nie pytaj skąd mam twój ;)
Ja:
Okej dziękuje haha.Nie spodziewałam się tego, ale okej. Potem stwierdziłam, że poszukam na internecie jakiś pomysłów na pokój. Coś już miałam w głowie.
Było już późno, poszłam spać.
CZYTASZ
Jutro razem
Teen FictionEmily, 17-letnia dziewczyna, zaczyna rozumieć czym są uczucia, jednak nie wszystko jest tak jak chciała. Opowiadanie o dziewczynie, w której życie zaczynają wchodzić chłopcy. Dzieje się dużo, a ona nie nad wszystkim umie zapanować