8

873 28 1
                                    

Moja mama weszła mi rano do pokoju, nie budząc mnie. Było pare minut przed budzikiem. Zobaczyła, że jestem czerwona i przykryta po samą szyje. Dotknęła mojego czoła, budząc mnie leży tym.
-Mamo, co robisz?- zapytałam.
-sprawdzam czy nie masz gorączki- odpowiedziała- a definitywnie masz. Nie idziesz dzisiaj do szkoły.
Nawet się ucieszyłam, nie jakoś bardzo, ale jednak.
8:30
Nicole:
Gdzie jesteś?
Ja:
Mam gorączkę, zostaje w domu.
Byłam sama. Poszłam na chwile do sypialni mamy i Sebastiana. Szukałam swojego wisiorka, którego kiedyś moja mama pożyczyła, ale nie oddała. Było otwarte okno i wiatr przez przeciąg zamknął drzwi. Szukałam 2 minuty.
Usłyszałam trzask kolejnych drzwi. Stwierdziłam, że to pewnie od łazienki, bo tam tez jest otwarte okno. Wychodząc z sypialni dorosłych usłyszałam, że ktoś wchodzi po schodach. Mój pokój był na tyle daleko, że zdążyłam się tam schować. Nie zamknęłam na kluch bo go nie miałam. Zaczęłam szukać czegoś, czym mogłabym się posłużyć, aby się bronić. Usłyszałam trzask kolejnych drzwi. Dochodził on z pokoju Sary. Podeszłam wiec do ściany, która dzieliła nasze pokoje i już nie było nic słychać. Poczekałem chwile. Pomyślałam, że może zapomniała czegoś do szkoły i się wróciła. Gdyby to był ktoś kto chce mnie zabić, przyszedłby do mojego pokoju, a tak się nie stało. Po chwili usłyszałam lekki jęk. Przestraszyłam się trochę.
-AHH NATHAN!-krzyczała Sara.
Już wiedziałam co się dzieje, ale nie miałam pojęcia co zrobić. Chciałam szybko wyjść z domu. Gdziekolwiek, gdyby mieli mnie gdzieś zobaczyć to żeby nie myśleli, że coś słyszałam. Stwierdziłam, że pójdę do ogrodu. Otworzyłam jaknajciszej drzwi od pokoju, zrobiłam krok i zauważyłam, że drzwi od pokoju Sary są otwarte. Wtedy nie mnie zamurowało. Chciałam, żeby mnie nie zauważyli. Cofnęłam się z powrotem do swojego pokoju. Po chwili namysłu stwierdziłam, że postaram się być bardzo cicho i nawet nie pomyślą, że ktoś jest w domu. Znowu zrobiłam jeden krok, potem drugi i potem nie było odwrotu. Próbowałam jaknajciszej.
-Ooo! Tak!-znowu krzyknęła.
Krzyknęła tak głośno, że się przestaszylam i podskoczyłam. Stałam centralnie w jej drzwiach gdzie było widać łóżko i..... ich. Zakrywam usta, żeby nie wydać dźwięku, ale podłoga przy podskoku zrobiła swoje.
-Boże Emily!- powiedział podniesionym głosem, nagi mężczyzna, podnosząc swoje ciało z mojej siostry.
-Emily! Co ty tu robisz?!- dopowiedziała Sara przykrywając swoje ciało kołdrą.
-Nic nie widziałam!- oznajmiłam.
To było kłamstwo. Widziałam jak jego ciało przyciska jej. Jego dłonie mocno trzymały jej ręce. Włosy Sary były rozpuszczone a jej tułf ruszał się z górę i w dół. Widziałam wtedy dużo, ale również słyszałam. Jej głos łamał się pod wpływem przyjemności jaką on jej sprawiał. A on raz na jakiś czas wydawał odgłos jak powietrze schodzi mu z płuc, ale mocniej niż normalnie.
Odwróciłam się i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam go. Pomyślałam: ,,w takich momentach przydałby się klucz.
Para szybko się ubrała i przyszła do mojego pokoju.
-Czemu nie jesteś w szkole?-zapytała jeszcze nie do końca ogarnięta siostra.
-Jestem chora. Mama powiedziała, że mam zostać.
-Przepraszamy. Powinnismy być trochę bardziej ostrożniejsi.....-odparł chłopak bez koszulki.
Gdy chcieli wyjść z pokoju zapytałam:
-umm..... trochę głupio się zapytac, ale zawsze gdy nie ma was w szkole a powinniście być.....robicie to? Pytam żeby następnym razem uważać.
Sara się uśmiechnęła i wyszła, a Nathan za nią. Chłopak nie był zbyt zadowolony. Ciekawe dlaczego. Przecież kochał się ze swoją dziewczyną.

Cały dzien zleciał szybko. Nic nie robiłam. Wieczorem zaczęłam czytać książkę, ale przy niej zasnęłam.

Jutro razem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz