25

504 20 1
                                    

Jego usta dotykały moje delikatnie. Położyłam rękę na jego twarzy i przez pare sekund jeszcze tak trzymałam.
W trakcie zdałam sobie sprawę, że w ten sam dzień..... no, całowałam się z Nathanem. To obudziło mnie z hipnozy. Oderwałam się powoli od ust chłopaka tak, żeby to nie było podejrzane. Patrzyliśmy się sobie w oczy, aż nagle pies sąsiadów głośno zaszczekał.
,,kto o takiej porze wypuszcza psa na dwór"-myślałam. Tak to była pierwsza myśl po moim pocałunku.
Myślałam tez, że było warto. To było niesamowite. Miałam w głowie pytanie: ,, co teraz?".
Zobaczyłam, że na naszym podwórku zapaliło się światło, więc powiedziałam, że musimy szybko wejść do środka zanim ktoś nas zobaczy. Weszliśmy i nie rozmawialiśmy. Po prostu położyliśmy się do łóżek.
Po paru minutach w ciszy i całkowitych ciemnościach chłopak się odezwał.
-Co teraz?-spytał.
-Zobaczymy.-mówiłam cicho i poszliśmy spać.
Nie mogłam zasnąć, ale co się dziwić.

Gdy był ranek, obudziłam się i byłam odwrócona plecami do całego pokoju.
Zdziwiłam się, bo budzik jeszcze nie zadzwonił, a ja przed nim nie wstaje. Spojrzałam na telefon.
-7:50?!-krzyknęłam, aż Austin się obudził i podniósł klatkę piersiową z kanapy.
-Co się stało?- spytał głośno przestraszony.
Wstałam gwałtownie z łóżka i mówiłam:
-Jest 7:50! Spóźnimy się.
-Ej. Bez przesady, to ze się spóźnisz 10 minut to nic nie zmieni.- odparł. Niby miał racje.
Wzięłam szybko ciuchy i poszłam do łazienki. W moim nowym pokoju będę miała łazienkę.€
Ubrałam długą koszulkę z dziurami i krótkie dresowe spodenki. Nie stroiłam się dzisiaj. Pomalowałam się tak jak zawsze, umyłam zęby i wyszłam. W pokoju zauważyłam, że Austin już się przebrał. Czyli ubierał się w moim pokoju nie myśląc o tym, że ktoś może wejść. A nie! Nikogo nie ma w domu oprócz nas. Czemu nikt nas nie obudził, nie zadzwonił, ani nie zdziwił się, że nie poszliśmy na autobus.

Szybko się spakowałam po czym pomogłam w pakowaniu chłopaka. W ten dzień miał wracać do domu.
Poszliśmy szybko na dół, nie wzięliśmy jedzenia tylko prosto poszliśmy na autobus. Musieliśmy czekać około 7 minut, bo wcześniej nie pomyślałam, żeby sprawdzić, o której godzinę będzie.
-To raczej nie jest mój dzień.-powiedziałam nie oczekując odpowiedzi, której i tak nie dostałam.

Dojechaliśmy do szkoły, nic się nie działo, aż do 4 przerwy.
-Czemu dosłownie wszyscy mówią, że ty i Nathan jesteście razem?!-zapytała zdenerwowana siostra.
-Nie mam pojęcia.-odparłam, a moim oczą ukazała się ta sama dziewczyna co na spotkaniu z chłopakiem. Powolnym krokiem do mnie podeszła i wyszeptała:
-mówiłam, że jak będziecie się tak dalej zachowywać to każdy będzie tak myślał.
Mrugnęła do mnie i poszła dalej.
-Gdybys mi powiedziała, że masz chłopaka to by to tak nie wyglądało.- oznajmił wkurzony Austin i poszedł szybko w drugą stronę. Chciałam iść za nim, ale najpierw musiałam wyprostować tą sytuacje.
-Nie przejmuj się nimi, jutro im przejdzie.-podszedł do mnie Nathan i wypowiedział te słowa.
-Ti nie o to chodzi. Przez to ludzie, których potrzebuje mogą się ode mnie odsunąć, dlatego nie przeszkadzaj.-krzyknęłam wrednym głosem.
Podeszłam do największej grupki osób i zaczęłam mówić:
-NIE JESTEM Z NATHANEM. NIE WIEM KTO WAM TAK NAGADAŁ, ALE TO NIE PRAWDA!
Były chłopak mojej siostry popatrzył się tylko na mnie smutnym wzrokiem.
Zadzwonił dzwonek.
Pomimo, że Austin był w mojej klasie, nie chciałam z nim rozmawiać od razu. Chciałam, żeby się trochę uspokoił.
Tak naprawdę nie miał dowodów, że jestem z Nathanem..... oprócz tego, że każdy tak mówił.

Po szkole chciałam szybko wrócić do domu, żeby pogadać sam na sam z Sarą.
-Sara, daj mi się wytłumaczyć.-poprosiłam, a ona nic nie powiedziała wiec mówiłam dalej.
-Masz prawo być zła, ale po pierwsze powinnaś się mnie zapytać czy to prawda, po drugie to jest twój były, więc.....-oznajmiłam gdy mi przerwała.
-Właśnie, to mój były, wiec nie powinnaś mieć z nim kontaktu!-krzyczała.
-Czemu niby?! Bo tobie się coś nie podoba?-spytałam.
-Bo powinnaś trzymać moją stronę.
-Ja nawet nie wiem co się stało?! Nie oczekuj ode mnie, że przestane z kimś rozmawiać, bo się z nim posprzeczałaś.-mówiłam.-a po trzecie całowałam się z nim.-tego zdania nie miałam mówić. Dziewczyna popatrzyła się na mnie, tak jakby była zawiedziona, a wtedy ja zrozumiałam co powiedziałam.
-Wyjdź.-powiedziała, zrobiłam jak kazała.
,,Świetnie! No super! Sara, Nathan i Austin mają teraz jakiś problem."-myślałam.

Od Clara:
Przyjdź jak będziesz potrzebowała :)

Dziewczyny mi przynajmniej zostały.
Będę musiała wyjaśnić Austinowi, że nic nie ma między mną i Nathanem, drugiemu będę musiała tłumaczyć to samo, a z Sarą..... jeszcze zobaczymy.
Myśle, że ją skrzywdziłem najbardziej.

-Hej! Jak było w szkole?-zapytała mama wchodząc do domu.- pamiętajcie, że w środę nie idziecie do szkoły.
-.....dobrze-powiedziałam bardzo cicho.
-Gdzie Austin?
-Wrócił już do domu.-oznajmiłam i poszłam szybko do swojego pokoju, żeby nie odpowiadać na pytania.
Chciałam przemyśleć co i jak.
Gdybym miała adres chłopaka to bym do niego poszła, ale nie mam pojęcia gdzie mieszka.
,,Zapytam się jednego z kolegów"-pomyślałam

Ja:
Hej, dziwne pytanie, ale wiesz gdzie mieszka Austin? To ważne.

Jerry:
Wiem, że na ulicy Malinowej, ale nie wiem jaki numer.

Podziękowałam i poszłam szybko w tą stronę.

Gdy doszłam na miejsce zobaczyłam na jednym z domów nr.1. Podeszłam i zaczęłam pukać w drzwi.
-Dzień dobry, mieszkają tu może państwo Evans?- spytałam, odpowiedz brzmiała ,,nie". Gdy chciałam się zapytać czy wiedzą może gdzie on mieszka, oni zdążyli zamknąć drzwi.
Chodziłam do paru domów, aż znalazłam ten jeden. Był pod numerem 7. Zapukałam. Otworzył chłopak.
-Emily! Nie możesz tu być.-odparł zamykając drzwi, aby jego rodzice nas nie słyszeli.
-Ale musimy pogadać.- oznajmiłam.
-Pogorszysz mi zaraz sytuacje!-krzyknął.- wielkie dzięki.
Po tych słowach chłopak wszedł do domu, trzaskając drzwiami przed moją twarzą. To było niemiłe.
Po paru sekundach usłyszałam krzyk dochodzący z jednego z pokoi w domu Austina. Przestraszyłam się. Potem podeszłam trochę do jednego okna, było od kuchni.
Miał nawet ładnie w domu. Blaty były białe z marmurową górą, a dalej wyspa tego samego koloru.
Zauważyłam, że Austin spadł ze schodów. Pobiegłam szybko do drzwi, i wbiegłam do środka. To nie mądre, żeby zostawiać otwarte drzwi do domu. Gdy byłam już w środku podeszłam szybko do chłopaka i zapytałam:
-Jeju Austin! Wszystko dobrze?!
-Musisz stad wyjść! Teraz!-kazał, ale ja chciałam się nim zająć.

Jutro razem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz