3.

1.4K 55 3
                                    

Wślizgnęła się niemal niezauważalnie do helikoptera i zaczęła szeptać:

- Odrzucony. - Zdecydowanie bał się odrzucenia. Bał się, że ktoś go zostawi. Samego.

- Domek w Rosji. - Oaza spokoju. Uwielbiał to miejsce, dopóki... dopóki nie spotkało go to co teraz.

- Latarnia. - Zawsze światło latarni, uspokajało go w pewien niewyjaśniony sposób.

- Piątek - Nigdy nie zapomni wszystkich piątków z tą dziewczyną. Były wykańczające ale i szczęśliwe. Szczęśliwe...

- Dwadzieścia cztery. - Dwadzieścia cztery. Wiek w którym była gdy się spotkali. Po raz pierwszy.

- Jajecznica. - Pamięta każdy śmiech blondynki, gdy po raz kolejny wyrzucał spalone jajko do kosza.

- Odejście. - To słowo było nowe, samo wyszło z ust blondynki. Ale zadziałało.

- Tina Rogers. - jej głos był słaby. Taki delikatny. W tym momencie nie kontaktował. Nie zauważył gdy Steve zatrzymywał go w powietrzu. Nie zauważył kiedy stracił kontrole nad helikopterem. Nie zauważył kiedy spadali do wody. Nie zauważył bo był wpatrzony w błękitne tęczówki, mokre od łez.

~~~~

- W tej sytuacji "nie znam go", to za mało. - powiedział Steve do Bucky'ego. W tej chwili wyszła ze swojego ukrycia. Nie spojrzała jednak w jego stronę, zbyt mocno waliło jej serce. 

- Ja z nim porozmawiam. Jakby na to nie patrzeć, to moja praca, tato. 

 - Dobrze. - pokiwał głową, ale nie ruszył się z miejsca. Ciekawiło go zachowanie Bucky'ego, gdy wyszła z cienia.

- Ale musimy być sami. - dodała. Steve westchnął ciężko, ale zrobił to, o co poprosiła go córka.

- Tina... - cichy szept rozszedł się po pomieszczeniu. Ruth drgnęła, powoli odwracając się w jego stronę. Tak dawno nikt tak do niej nie mówił... W sumie tylko on tak mówił.

- W coś ty się wpakował, hmm? - podeszła do niego i przytuliła go. Tak po prostu. On oddał uścisk jedną ręką, bo tą metalową miał przytrzaśniętą. Wyczuł w tym uścisku, jak bardzo ją zranił, gdy odszedł, jak wiele musiała przejść bez niego. 

- Nie było mnie tam. Nie zrobiłem tego. - powiedział, po chwili ciszy.

- Wierzę ci, James. Wierzę. - odsunęła się od niego i usiadła na brudnej ziemi. Była zbyt wykończona by stać. Cały czas jednak unikała jego wzroku.

- Spójrz na mnie. Proszę. 

- Nie mogę. Zrozum, że nie dam rady. - tak bardzo za nim tęskniła. Za jego głosem. Za jego wzrokiem. Tymi smutnymi, prawie czarnymi, tęczówkami. 

- Proszę. Nie wytrzymam, tylko spójrz na mnie! - zrobiła to. Gdy uniosła zapłakane oczy i spojrzała na jego twarz, znów się rozpłakała. Przed oczami przeleciało jej wspomnienie.

K.E.W.

Secret Love ▪ BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz