23

754 35 0
                                    

Bucky zastanawiał się czemu nie zjawiła się akurat teraz, gdy przygotował coś specjalnego. Rano również nie zjawiła się razem z Shuri.

- Biały Wilk! Biały Wilk! - dzieci znów go zaczepiały. Nie był zbyt zadowolony widokiem samej czarnoskórej, bez jego Tiny.

- Jak się czujesz? - spytała gdy podszedł do niej

- Bobrze. - przez chwilę wpatrywali się w krajobraz jeziora w którym jeszcze odbijało się wschodzące słońce. - Czemu nie przyszła? Znów coś zrobiłem?

- Nie. - Shuri pokręciła głową - Tłumaczyła się ciężką nocą. Pewnie odsypia. 

- To może powinienem ją odwiedzić? - martwił się. Nie było dnia, kiedy się nie widywali.

- Myślę, że to nienajlepszy pomysł. - mruknęła. Ostatnio Ruth była ciągle zamyślona, jakby nieobecna. 

- Mimo to, proszę o podwózkę. 

~~~~~~~

Otwierając drzwi, Ruth nie spodziewała się zobaczyć Jamesa, a tego natrętnego klienta, który od kilku dni nie dawał jej spokoju. 

- Co ty tu robisz? - przerwała ciszę. Stał w jej progu od kilku minut, pogrążając się w niezręcznej, dla niej, ciszy.

- Przyszedłem do swojej przyjaciółki, nie mogę? - w odpowiedzi wzruszyła ramionami i wpuścił ago, do swojego małego mieszkania. Kupiła je dwa miesiące temu, ale jako, że swój gabinet miała w budynku głównym Wakandy, część swoich rzeczy miała właśnie w pokoju, który dostała, gdy przyjechali.

- Ależ oczywiście, że możesz. - była niepewna, nie wiedziała jak się zachować. Nie miała pewności, czy ją kocha, o była zaledwie hipoteza. Istniały dwa wyjścia: mogła mu wyznać swoje uczucia i czekać na odpowiedź, niszcząc ich przyjaźń, albo zaczynając coś innego. Mogła też o tym zapomnieć i dać sobie spokój, ale to było zdecydowanie nie w jej stylu.

- Czemu dzisiaj i wczoraj nie przyszłaś? - usiadł przy kuchennym stole naprzeciwko niej.

- Musiałam... przemyśleć parę spraw. - złożyła dłonie jak do modlitwy, łokcie oparła o stół, a głowę przechyliła w bok, uporczywie patrząc się na czajnik. - Herbaty? - zapytała i gwałtownie wstała, prawie przewracając krzesło. Bucky skiną, dziwiąc się zachowaniem blondynki

- Muszę ci zadać jedno pytanie. - powiedziała lejąc wodę do czajnika. 

- Pytaj. - Nie rozumiał, o co chodzi. Przecież wszystko o nim wiedziała.

- Kochaszmnie? - zapytała tak szybko, że prawie nie zrozumiał pytania. Dziewczyna nyła odwrócona plecami w jego stronę i, opierając się o blat, modliła się w duchu by tego nie usłyszał.

- Co? - odjęło mu mowę. Gwałtownie wstał, tak jak ona przed chwilą, i odwrócił ją przodem do siebie, patrząc w jej oczy.

- Przepraszam, głupie pytanie... nie ważne. - Uciekała od niego wzrokiem. Było jej tak głupio

- Ważne. Jednak pytanie brzmi czy ty mnie kochasz.

K.E.W.

Secret Love ▪ BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz