Bucky zastanawiał się czemu nie zjawiła się akurat teraz, gdy przygotował coś specjalnego. Rano również nie zjawiła się razem z Shuri.
- Biały Wilk! Biały Wilk! - dzieci znów go zaczepiały. Nie był zbyt zadowolony widokiem samej czarnoskórej, bez jego Tiny.
- Jak się czujesz? - spytała gdy podszedł do niej
- Bobrze. - przez chwilę wpatrywali się w krajobraz jeziora w którym jeszcze odbijało się wschodzące słońce. - Czemu nie przyszła? Znów coś zrobiłem?
- Nie. - Shuri pokręciła głową - Tłumaczyła się ciężką nocą. Pewnie odsypia.
- To może powinienem ją odwiedzić? - martwił się. Nie było dnia, kiedy się nie widywali.
- Myślę, że to nienajlepszy pomysł. - mruknęła. Ostatnio Ruth była ciągle zamyślona, jakby nieobecna.
- Mimo to, proszę o podwózkę.
~~~~~~~
Otwierając drzwi, Ruth nie spodziewała się zobaczyć Jamesa, a tego natrętnego klienta, który od kilku dni nie dawał jej spokoju.
- Co ty tu robisz? - przerwała ciszę. Stał w jej progu od kilku minut, pogrążając się w niezręcznej, dla niej, ciszy.
- Przyszedłem do swojej przyjaciółki, nie mogę? - w odpowiedzi wzruszyła ramionami i wpuścił ago, do swojego małego mieszkania. Kupiła je dwa miesiące temu, ale jako, że swój gabinet miała w budynku głównym Wakandy, część swoich rzeczy miała właśnie w pokoju, który dostała, gdy przyjechali.
- Ależ oczywiście, że możesz. - była niepewna, nie wiedziała jak się zachować. Nie miała pewności, czy ją kocha, o była zaledwie hipoteza. Istniały dwa wyjścia: mogła mu wyznać swoje uczucia i czekać na odpowiedź, niszcząc ich przyjaźń, albo zaczynając coś innego. Mogła też o tym zapomnieć i dać sobie spokój, ale to było zdecydowanie nie w jej stylu.
- Czemu dzisiaj i wczoraj nie przyszłaś? - usiadł przy kuchennym stole naprzeciwko niej.
- Musiałam... przemyśleć parę spraw. - złożyła dłonie jak do modlitwy, łokcie oparła o stół, a głowę przechyliła w bok, uporczywie patrząc się na czajnik. - Herbaty? - zapytała i gwałtownie wstała, prawie przewracając krzesło. Bucky skiną, dziwiąc się zachowaniem blondynki
- Muszę ci zadać jedno pytanie. - powiedziała lejąc wodę do czajnika.
- Pytaj. - Nie rozumiał, o co chodzi. Przecież wszystko o nim wiedziała.
- Kochaszmnie? - zapytała tak szybko, że prawie nie zrozumiał pytania. Dziewczyna nyła odwrócona plecami w jego stronę i, opierając się o blat, modliła się w duchu by tego nie usłyszał.
- Co? - odjęło mu mowę. Gwałtownie wstał, tak jak ona przed chwilą, i odwrócił ją przodem do siebie, patrząc w jej oczy.
- Przepraszam, głupie pytanie... nie ważne. - Uciekała od niego wzrokiem. Było jej tak głupio
- Ważne. Jednak pytanie brzmi czy ty mnie kochasz.
K.E.W.
CZYTASZ
Secret Love ▪ Barnes
FanfictionSekretna miłość nie zawsze zwiastuje koniec. Secret love does not always herald the end. Clementine Ruth Rogers. Dziewczyna o bardzo dziwnym charakterze. Jest otwarta, miła i zawsze uśmiechnięta. Niestety nawet ktoś taki jak córka Stevena Rogersa, z...