38

662 30 2
                                    

Minęły dwa dni. Dzisiaj Ruth wychodzi ze szpitala. Już jako tako Bucky wytłumaczył jej i wiedziała że jej nie zdradzał. Dzisiaj ma dla niej niespodziankę. Nie mogła się doczekać powrotu do domu. Jak najszybciej znalazła się w u siebie i ze zdziwieniem szła korytarzem za płatkami róż rozsypanych na ziemi. Skierowały ją do salonu, gdzie widok, który zastała prawie zwalił ją ze stóp.

Oniemiała patrzyła na udekorowany stolik z kolacją, a światła świec tylko dodawały nastroju. Bucky wstał i podszedł do niej zapraszając ją do stołu. Zachowywał się jak w drogiej restauracji.

- A co to za okazja? - spytała blond włosa kobieta siadając na wskazanym krześle.

- Chciałem ci sprawić przyjemność. Kiedy zjemy, przejdziemy się, dobrze? - czuł tak oblewa go zimny pot. 

Dasz radę, Dasz radę, Dam radę. 

James przygotował jej ulubione danie, za co dostał bardzo dużo pochwał. Na prawdę była pod wrażeniem. Ciągłe kłótnie, różne, zazwyczaj złe, decyzje rozdzieliły ich od siebie. Taka kolacja była naprawdę przyjemna. Później, tak jak zaproponował Bucky, wyszli na spacer. Było przyjemnie. Lekki wiaterek ciągle targał jej włosy, jednak zbytnio jej to nie przeszkadzało. Cały czas śmiała się z różnych żartów Jamesa, przez co nie zauważyła jak brunet się stresuje. Zresztą dla niego to i lepiej. Gdy weszli na pagórek, skąd mieli widok na  swoje małe gospodarstwo. Zamilkł, a ona obdarzyła go spojrzeniem błękitnych oczu. 

- Coś się stało? - zapytała i naszła ją ochota, żeby złapać go za dłoń. Zaraz jednak przypomniała sobie, co obiecała. Żadnego dotykania. 

- Nie, nic, tylko... - zawiesił głos, rozglądając się. Zachowywał się dziwnie; był poddenerwowany; krople poty świeciły na jego czole. - Pięknie tu, prawda? - zapytał, a ona uśmiechnęła się automatycznie.

- Tak, prawda. Jest tu tak cudownie... - zamilkła gdy brunet znalazł się u jej stóp. Wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko, a Ruth zaschło w ustach. 

- Tina... dobrze wiesz, że nie jestem dobry w takie przemowy, więc przejdę do rzeczy. - przełknął gulę w gardle i otworzył pudełeczko. Płomienie słońca odbijały się od białego kamienia. Oba serca przyśpieszyły. - Jesteś wszystkim co mam, jesteś najważniejsza, jesteś tą jedyną. Chciałbym spędzić z tobą resztę życia. Ale czy ty również chcesz? - widział to. To wahanie w jej oczach. Widział jak nerwowo przełyka ślinę, jak odwraca wzrok. 

Dam radę. 

- Och James... - powiedziała. - To nie tak, że nie chcę, ale...

K.E.W.

Secret Love ▪ BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz