- Czyli jednak wiedziałeś czego chciał, to dlaczego jej powiedziałeś, że nie wiesz nic? - spytał Sam patrząc przenikliwie to na Ruth, to na Bucky'ego.
- Tak jakoś wyszło... - powiedziała zmieszana dziewczyna.
- Chodź Steve, musimy porozmawiać. - odeszli kawałek dalej. Kiedy dziewczyna usłyszała słowo "protokół", podeszła do nich.
- Podpisałam go. - powiedziała, przerywając rozmowę mężczyzn
- Co? - spytał Steve nie bardzo rozumiejąc
- Podpisałam protokół. W tedy jeszcze nie wiedziałam o Jam... o Buckym, więc nie widziałam przeciwwskazań.
- Nie rozumiem.
- Steve, twoja córka podpisała protokół. - powiedział Sam.
- To co tu jeszcze robisz, hmm? Powinnaś iść do Starka, a może niech lepiej, żeby to on był twoim ojcem! - powiedział i złapał ją za ramiona, aż syknęła z bólu.
- Steve....
- Zamknij się Sam. Popełniła błąd, musi za niego zapłacić. - Wziął zamach, ale zdążyła zrobić unik. Co mu się stało? Zamachnął się po raz kolejny, a ona już nie miała gdzie uciec. W tedy Bucky, stanął pomiędzy nich i odepchnął Stevena. Szybko złapał go za ręce, krępując je.
- Tato, wybacz mi. Ja nie chciałam... - zauważyła, że jego źrenice są nienaturalnie zwężone. I wtedy do niej dotarło. Miał atak nerwowy, spowodowany stresem. - Musisz się uspokoić. Inaczej zemdlejesz.
- Co mu jest? - spytał przerażony sytuacją Sam.
- Ma atak nerwowy. To przez stres. Peggy umarła, Bucky się odnalazł, protokół i teraz ja. To go wykończyło psychicznie. - wytłumaczyła. Kiedy jednak się nie uspokajał, musiała zadziałać siłą.
- Trzymajcie go. - powiedziała podchodząc i złapała palcami jego kark z tyłu, gwałtownie pociągnęła i uderzyła go pięścią w czoło. Steve zemdlał.
- Nie będzie miał wstrząśnięcia?
- Gdybym go nie złapała za kark, miałby.*
~~~~~~~
Była zła na siebie. Przecież podpisała protokół. Była po ich stronie. Co się zmieniło, tam, na lotnisku?
Walczyła z Buckym. Walczył lepiej, może gorzej, nie umiała tego określić. Ale podczas walki obojgu przed oczami stanął każdy piątkowy trening. Może gdyby ona się nie zatrzymała, gdyby nie powiedziała "Jestem z tobą, James", on byłby w stanie dać się złapać i zabić. A do tego dopuścić nie mogła.
Podczas lotu po kryjomu trzymali się za ręce. Czuła się spokojniejsza. Nadzieja na lepsze jutro rozsadzała ją od środka. Wiedziała, że Avengers się rozpadło, a większość z nich zostało przestępcami. Jednak bardzo trudno było wybrać pomiędzy przyjacielem, który zawsze ją wspierał i był z nią od trzech lat, a przyjacielem, który wie o tobie wszystko, który zniknął na rok, by się pojawić po przeciwnej stronie. Jak mogła wybrać, nie mając wyrzutów sumienia? Mimo to, wolała polecieć tam z Jamesem i już nigdy go nie opuszczać.
Stosunki z jej ojcem nieco się ociepliły, przez ostateczną decyzję dziewczyny. Oczywiście, że Steve żałował. Oczywiście, że Ruth wiedziała, że nie chciał. A mimo to, była między nimi wyczuwalna nić nieporozumienia.
Sam Bucky zauważył jak bardzo są od siebie różni z charakteru, bo z wyglądu nie ma zbyt różnicy. Może przez tą różnice, tak bardzo trudno mu było odejść, przez tą różnice się do niej przywiązał.
*Powiedzmy że tak to działa
K.E.W.
CZYTASZ
Secret Love ▪ Barnes
FanfictionSekretna miłość nie zawsze zwiastuje koniec. Secret love does not always herald the end. Clementine Ruth Rogers. Dziewczyna o bardzo dziwnym charakterze. Jest otwarta, miła i zawsze uśmiechnięta. Niestety nawet ktoś taki jak córka Stevena Rogersa, z...