21

3.8K 156 96
                                    

*Maja*

   Na święta pojechałam wcześniej niż inni, aby nie zostawiać Kacpra samego z rodzicami - zawsze wychodziły z tego ogromne awantury.  Dziwiłam się mojemu bratu, że wciąż tu przyjeżdża, wiedząc o tym jak wypowiadają się o nim rodzice. Ja osobiście najchętniej spędziłabym święta tylko z nim i Moniką, bo chciałam uniknąć ponownej krytyki, za to kto został moim chłopakiem.

Tak naprawdę świętuje wigilię z rodzicami tylko ze względu na dziadków, którzy zawsze dbali o mnie oraz o Kacpra, a także chcieli dla nas jak najlepiej. Akceptowali naszych wszystkich partnerów, mimo że nie każdego lubili, nie krytykowali naszych wyborów, tylko dawali nam wsparcie. Naprawdę mocno ich kocham.

Mimo towarzystwa dziadków, odetchnęłam z ulgą, gdy po prawie dwunastu dniach mogłam wrócić do domu ekipy i przestać wysłuchiwać wywodów swoich rodziców, na temat tego jak bardzo byliby szczęśliwi, gdybym jednak wróciła do Eryka. Nie docierało do nich nawet to, że jak ostatni raz go spotkałam, to skończyłam z siniakami na ciele, widzieli w nim jedynie idealnego chłopca z dobrego domu, dzięki któremu mam szansę zaistnieć.

Wjeżdżając na podjazd przed domem zauważyłam, że już wszyscy są - z jednej strony się cieszyłam, a z drugiej wolałabym się wyciszyć chociaż przez godzinę, aby ochłonąć po porannym starciu z mamą. Wyszłam z auta, biorąc w rękę swoją kurtkę, a następnie przeszłam do bagażnika, skąd wzięłam resztę rzeczy.

Walizka wydawała z siebie charakterystyczny klekot, gdy zmierzałam w kierunku drzwi, które gwałtownie się otworzyły, zanim zdążyłam w ogóle do nich dojść, a sekundę później zobaczyłam w nich Karola, Kubę oraz Piotrka, który trzymał w dłoni kamerę, przez co od razu stałam się bardziej podejrzliwa.

— Chodź do baru, chcemy ci coś pokazać. — powiedział brunet, zabierając ode mnie wszystkie rzeczy oraz zostawiając je w przedpokoju. Friz oraz Piotrullo gdzieś zniknęli, przez co się zdziwiłam, ale w zasadzie to normalność w tym domu. Kuba dał mi jedynie ściągnąć buty, a potem zaczął mnie ciągnąć w stronę pomieszczenia o którym wcześniej wspominał.

Gestem ręki zachęcił mnie, żebym otworzyła drzwi, a gdy to zrobiłam, wybuchło na mnie mnóstwo confetti, a ludzie znajdujący się w środku zaczęli śpiewać 'sto lat'. Zakryłam buzię dłońmi, bo kompletnie się tego nie spodziewałam - muszę tu przyznać, że przez sytuację w domu rodzinnym zupełnie zapomniałam o tym, że mam dziś urodziny.

Byłam naprawdę wzruszona, bo nikt nigdy nie wyprawił mi takiej imprezy. Poczułam jak Kuba obejmuje mnie ramieniem, na co od razu się w niego wtuliłam, starając się ukryć łzy.

— Wow, muszę przyznać, że w życiu nie pomyślałabym, że możecie mi zrobić niespodziankę. — powiedziałam, gdy już trochę się uspokoiłam. — Dziękuję. — wydusiłam z siebie, a moi współlokatorzy przytulili mnie, tworząc grupowy uścisk.

Następnie reszta osób złożyła mi życzenia, podając torby z prezentami, aż w końcu zaczęła się zabawa. Za barem stanął Majk, który dzielnie robił drinki, a pomagał mu w tym Kamil, który był na kursie barmańskim.

Gdy stanęłam na uboczu, przypatrując się ludziom tańczącym w salonie, podszedł do mnie Karol, który poprosił abym wyszła z nim na moment na zewnątrz, na co oczywiście się zgodziłam.

Stanęliśmy przy filarze na tarasie, a między nami zapanowała cisza. Nie wiedziałam o co chodzi różowowłosemu, więc jak na razie postanowiłam jej nie przerywać, bo może chciał coś przemyśleć?

— Chciałbym zaproponować ci, abyś zaprojektowała nową kolekcję w ekipatonosi. — wydusił w końcu. — Widziałem bluzę Pateckiego i wiem, że to ty stworzyłaś te wszystkie rysunki, więc... Oczywiście do niczego cię nie zmuszam...

ZAKŁAD •Patecki•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz