24

3.9K 153 78
                                    

*Maja*

   Naprawdę nie wiem kiedy mija ten cały czas. Mam wrażenie, że nowy rok zaczął się dopiero tydzień temu, a w rzeczywistości jest już połowa lutego. Wczoraj wróciliśmy z ekipowych ferii, na których naprawdę wiele się działo i aż bałam się jakiś ujęcia trafią do filmu Karola. Chyba najbardziej podobała mi się jazdą skuterami śnieżnymi, chociaż Kuba wywalił nas przynajmniej pięć razy w zaspy. Jednak jeśli miałabym wybierać najbardziej romantyczną rzecz, to zdecydowanie był to kulig - nie ten na którym była cała ekipa, tylko ten który zorganizował dla mnie Kuba dzień później, aby po prostu sprawić mi radość, co mu się genialnie udało.

Trochę przygnębił mnie powrót do Krakowa, bo to oznaczało powrót do szarej rzeczywistości jaką jest nauka na studia oraz praca - chociaż na nią nie mogę narzekać, bo świetnie pracuje mi się z Kasią, Martą oraz Tomkiem, tworzymy razem dream team i często wcześniej wyrabiamy się z realizacją zamówień, a potem siadamy z pizzą w kuchni, rozmawiając oraz żartując. Uwielbiam ludzi, których poznałam dzięki Kubie, bo wszyscy są niezwykle pozytywni i ambitni, co coraz rzadziej można spotkać. Szanuję ich za to ile pracy wkładają w cały projekt, a zwłaszcza wiedząc ile czasu na to wszystko poświęcają.

Ostatnio pokazałam gotowe projekty kolekcji na ekipatonosi Karolowi oraz Łukaszowi i z pięciu, które przygotowałam, po długim rozmyślaniu wybrali dwa, od razu wysyłając wytyczne do szwalni. Werce obiecałam pokazać ubrania, dopiero gdy dowie się gdzie jedziemy po zakończeniu daily na kanale Friza, bo różowowłosy zamierzał niedługo ogłosić gdzie spędzimy wszyscy wspólnie urlop. Już nie mogłam się doczekać zobaczenia jednego z moich ulubionych miast na świecie - Los Angeles miało w sobie coś magicznego, gdy Klaudia wróciła w wakacje z warsztatów z tego miejsca, nie mogła przestać opowiadać o tym jak ludzie ją inspirowali każdego dnia, spotykając ich na ulicy czy w sklepie. Zazdrościłam jej tego doświadczenia, bo mimo planów odwiedzenia miasta aniołów, nigdy nie mogłam się na to odważyć. Teraz dzięki ekipie miałam szansę, jednak wciąż zastanawiam się, czy nie pośpieszyłam się z tą decyzją. Niby wiem na czym stoję w relacji z Kubą, jednak gdzieś w głębi siebie czuję, że to wszystko stało się za proste i zaraz coś się zwali, ponownie burząc ten cały spokój w moim życiu. Pierwszy raz niepokój poczułam, gdy na starym rynku spotkaliśmy Julkę, czyli byłą Kuby - niby ją zbył, ale niedawno zauważyłam, że coraz częściej szczerzy się do telefony i martwię się, że to właśnie z nią zaczął pisać.

Nie zamierzam rzucać oczywiście żadnymi oskarżeniami, nie mając jakichkolwiek dowodów, a także nie planowałam przeglądać jego telefonu, bo nie jestem dziewczyną, która nie szanuje prywatności swojego chłopaka - przyznaję, że na początku mnie to trochę kusiło, ale na szczęście w porę się opamiętałam.

Dlatego gdy chłopcy nagrywali odcinek, a Kuba podał mi swój telefon, aby mu nie przeszkadzał, po prostu schowałam go do kieszeni, ignorując wszelkie przychodzące powiadomienia, co było katorgą dla mojej wrodzonej ciekawości. Postawiłam całkowicie na zaufanie.

— Piątek wieczór, wiesz co to oznacza? — obok mnie znikąd pojawiła się Marta, która trochę mnie wystraszyła, sprawiając, że lekko podskoczyłam na krześle.

— Babski wieczór? — zapytałam, a dziewczyna kiwnęła głową, wyciągając ze swojej szafki butelkę wina oraz chipsy. — Zamawiamy coś?

— Marcucha właśnie dzwoni po sushi, przebieraj się w pidżamę, bierz smakołyki oraz swój zapas wina i widzimy się w barze. — powiedziała szybko, a ja tylko zasalutowałam, idąc do pokoju mojego i Kuby.

ZAKŁAD •Patecki•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz