*Maja*
Wstałam wyjątkowo wcześnie jak na siebie i jak na porę o której położyłam się spać, a była to prawie 2 w nocy. Teraz zegarek w moim telefonie wskazywał 8:47, a ja byłam niewiarygodnie zaskoczona, że byłam w stanie się wyspać w dosyć krótkim czasie. Zazwyczaj nie wstawałam przed 12, nawet jeśli ustawiałam sobie budzik i starałam się do tego zmotywować.
Pomimo wczesnej pobudki, gotowa do powrotu do Krakowa byłam dopiero o jedenastej, a to dlatego, że Monika nie chciała puścić mnie bez śniadania, a potem Zosia nie chciała się ode mnie oderwać. Dopiero po prawie czterdziestu minutach zapewniania dziewczynki, że niedługo znowu przyjadę, udało mi się ją uspokoić i mogłam spokojnie wziąć torbę, pożegnać się ze wszystkimi oraz w końcu wsiąść do auta.
Jazda samochodem minęła mi niewiarygodnie szybko w porównaniu z wczorajszym dniem. Problem pojawił się gdy wjechałam do Krakowa i stanęłam w ogromnych korkach - zawsze śmiałam się, że można się w nich przynajmniej wyspać, bo zanim ruszysz z miejsca miną wieki, ale w tym momencie chciałabym się znaleźć jak najszybciej w domu.
Po prawie godzinie stania w korkach, mogłam wjechać w mniejszą uliczkę, którą prawie bezpośrednio mogłam dojechać do swojego mieszkania. Nawet nie wiecie jak się cieszyłam, gdy przeszłam w końcu przez drzwi i poczułam znajomą woń czekolady. Nie pamiętam już która z nas kupiła odświeżacz o tym zapachu, ale kupujemy go prawie od półtora roku i już chyba wpisał się w znaki rozpoznawcze naszego małego królestwa.
Podczas gdy zmieniałam ubrania, ekran mojego telefonu rozświetlił się, pokazując, że dostałam SMSa.
Kuba: 17 na rynku pod kawiarnią, wiesz którą, pasuję ci?
Odpisałam chłopakowi krótkim 'tak' i dalej szykowałam się do spotkania. Zmieniłam luźne dresy i bluzę na czarne spodnie z dziurami oraz gładką białą koszulkę z długim rękawem.
Korzystając z tego, że miałam jeszcze chwilę czasu, poszłam do kuchni aby wziąć sobie przekąski i usiąść w salonie, aby obejrzeć coś na Netflixie. Gdy już prawie sięgałam do szafki ze słodyczami, zauważyłam złożone karteczki wrzucone do szklanki, do której przypięta była krótka notka z napisem 'jakbyś zmieniła zdanie - Klaudia'. Niepewnie chwyciłam naczynie i usiadłam przy małym, okrągłym stoliku, wysypując wszystko na jego blat.
'Przepraszam, wiem że spieprzyłem, ale wciąż jesteś dla mnie ważna'
'Tęsknię za tobą codziennie coraz bardziej'
'Chciałem naprawić to co zepsułem jeszcze wcześniej, a wyszło na to, że całkowicie cię straciłem... Przepraszam'
'Jesteś jedną z najważniejszych osób w moim życiu, gdyby nie ty, pewnie nie poradziłbym sobie z wieloma problemami... Nie chcę cię stracić, proszę oddzwoń do mnie albo odbierz'
'Daj mi się wytłumaczyć, proszę... Wiem, że powinienem wcześniej reagować, przepraszam'
'Mam nadzieję, że kiedyś będziesz mi w stanie wybaczyć wszystkie złe rzeczy, które zrobiłem w przeciągu kilku ostatnich miesięcy'
'Zawsze byłaś i będziesz dla mnie ważna... Przepraszam Maja, będę pisać to cały czas'
Ostatnia kartka, którą chwyciłam, była cała zapisana słowem 'przepraszam'. Te wszystkie wiadomości, sprawiły, że zrobiło mi się ciepło na sercu, a z moich oczu pociekły łzy - nie jestem w stanie nawet powiedzieć, jakie uczucia targały mną w tym momencie, ale były niewiarygodnie silne i wręcz krzyczały 'faktycznie wciąż jesteś dla niego ważna!'.
Na spotkanie szłam z zupełnie innym nastawieniem niż wcześniej. Nie zmieniło się to, że chciałam mu pomóc, ale mój nastrój oraz stopień pewności w jakim się tego podejmuje, znacząco różni się od tego sprzed przeczytaniu liścików. Za to zmianie uległ poziom mojego stresu, który czułam przed rozmową z chłopakiem - teraz był on niezwykle wysoki i wzrastał z każdym metrem mniej, dzielącym mnie od kawiarni, do której zawsze chodziliśmy jak mieliśmy zamiar napić się wspólnie kawy.
CZYTASZ
ZAKŁAD •Patecki•
FanfictionOn potrzebował pomocy, a ona mu ją dała... Kuba i Maja znają się od podstawówki. Byli nierozłączni przez większość dzieciństwa, jednak gdy wkroczyli w dorosłość, znacząco się od siebie oddalili, a ich przyjaźń wiele razy została wystawiona na pr...