35

2.7K 131 59
                                    

*Maja*

   Przez resztę wyjazdu unikałam Kuby i Marty na wszelkie sposoby, ale najczęściej po prostu nie wychodziłam z pokoju. Wszyscy w domu wiedzieli już co się stało i każdy był wściekły. Jeszcze kilka dni temu czułam smutek, jednak teraz nie czułam zupełnie nic - ogarnęła mnie pustka, której w żaden sposób nie potrafiłam się pozbyć.

— Maja, jedziemy na jedzenie do In'n'out, chcesz pojechać z nami, kupić ci coś? — odwróciłam głowę w stronę Mateusza, który z delikatnym, łagodnym uśmiechem patrzył w moją stronę.

— Przepraszam, ale niezbyt mam teraz ochotę na jedzenie. — powiedziałam, starając się odwzajemnić jego gest, jednak mam wrażenie, że wyszedł mi jedynie jakiś grymas.

— W razie czego, jakbyś zmieniła zdanie, to dzwoń. — widziałam, że się martwił, ale nie potrafiłam wrócić do normalności. W odpowiedzi jedynie kiwnęłam głową, a chwilę później usłyszałam jak chłopak zamyka za sobą drzwi.

Żeby zająć czymś myśli, postanowiłam w końcu po raz pierwszy od początku wyjazdu wyciągnąć swój tablet graficzny i coś narysować. Zaczęłam szkicować losową twarz, ale gdy po dwudziestu minutach zaczęłam w niej widzieć Kubę, od razu wszystko zamazałam, odrzucając urządzenie na miejsce obok siebie. Podciągnęłam kolana pod brodę, wpatrując się w naklejkę motyla na sąsiedniej ścianie.

Znowu zamęczałam się pytaniami dlaczego Marta i Patecki mi to zrobili. Robiłam to od tamtej nocy, gdy ich zobaczyłam, jednak wciąż nie potrafiłam ich zrozumieć. Od tego wszystkiego cały czas bolała mnie głowa, a w oczach wciąż pojawiały się łzy - chociaż teraz nie wypływały swobodnie na moje policzki.

Usłyszałam kroki na korytarzu, a kilka sekund później ktoś zapukał do drzwi.

— Proszę. — powiedziałam na tyle głośno, aby usłyszała to osoba za drzwiami. Od razu pożałowałam tych słów, bo stanęła w nich Marta, ze skruszoną miną i przygarbioną postawą.

— Maja...

— Nie chcę od ciebie słyszeć żadnych wyjaśnień, bo na to nie ma żadnego usprawiedliwienia. — muszę przyznać, że mój ostry głos mnie zaskoczył, bo wewnętrznie byłam kompletnie wyprana z emocji wobec dziewczyny.

— Ale ja chcę, abyś mnie wysłuchała. — odetchnęła, zamykając drzwi i opierając się o ścianę. Ja jedynie położyłam się na łóżku i odwróciłam w stronę ściany, starając się jej przekazać, że nie zamierzam w żaden sposób z nią rozmawiać.

Słyszałam jak siada na łóżku należącym do Moni, jednak ja wciąż w żaden sposób nie zareagowałam. Nie miałam siły, aby kłócić się z nią aby wyszła, nie miałam również siły na to, aby jej wysłuchiwać.

— Wiem, że to co powiem nie postawi mnie w najlepszym świetle, ale to ja pocałowałam Kubę. On był już na skraju utrzymania świadomości, gdy poprosiłam go o pomoc w znalezieniu Mikołaja, co oczywiście było moją wymówką, aby odejść od reszty osób. — mimo że bardzo nie chciałam tego słuchać, to nie miałam jak ją zignorować. — Dobrze wiesz, że przechodzę... Przechodziłam kryzys z Mikołajem, a ty i Kuba cały czas byliście mega szczęśliwi, czego ogromnie wam zazdrościłam, a co najważniejsze, zazdrościłam tobie, że Patecki cały czas się o ciebie troszczy, interesuje się tobą i... Chciałam poczuć się chociaż przez kilka minut tak samo. On nic nie zrobił, to moja wina... — odruchowo z moich ust wydostało się prychnięcie, jednak wciąż nawet na nią nie spojrzałam.

ZAKŁAD •Patecki•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz