*Maja*
Tak jak Kuba obiecał mojemu bratu, w piątek o siedemnastej wyruszyliśmy z domu ekipy w podróż do Oleśnicy. Nie byłam przekonana do tego pomysłu, bo za tydzień mamy lecieć do Stanów - co prawda trochę się martwiłam, bo coraz częściej i głośniej media zaczynały gadać o wirusie z Chin, który powoli rozprzestrzenia się po świecie, ale byłam dobrej myśli, że wszystko się uda.
Wczoraj dowiedziałam się również, że Krzychu i Klaudia oficjalnie zostali parą - dziewczyna na żadnym ze spotkań nie pisnęła mi słówka o tym, więc nawet nie wiecie jak bardzo byłam zaskoczona... Blondynka również leci z nami do LA, z czego się cieszyłam, bo jednak była dla mnie jak siostra, mimo że w ostatnim czasie miałyśmy dla siebie odrobinę mniej czasu.
Jeśli ciekawi was kiedy Klaudia zerwała z Wiktorem, to było to niedługo po wigilii ekipowej i w tym momencie sądzę, że Poczciwy miał na tę decyzję ogromny wpływ. Wcześniej zupełnie nie połączyłam faktów, ale teraz jakby spadły mi klapki z oczu, a ja zaczęłam zauważać wszystkie zbiegi okoliczności z nimi związane. Oczywiście cieszyłam się ich szczęściem, ale trochę smutno mi było, że Klaudia nie powiedziała, że kręci z Krzychem.
— Nad czym tak się zastanawiasz? — zapytał Kuba, który stanął na czerwonym świetle, kierując wzrok na mnie.
— Nad tym dlaczego jedna z moich najlepszych przyjaciółek nie powiedziała mi o tym, że spotyka się z Krzychulcem. — westchnęłam, a on ruszył, kładąc swoją dłoń na moim udzie.
— My też nie powiedzieliśmy jej od razu, że naprawdę staliśmy się parą, tylko po chyba dwóch tygodniach. — zaśmiał się, a ja wywróciłam oczami, bo faktycznie miał rację.
— Chyba muszę bardziej zadbać o tą relację. — powiedziałam, wyciągając telefon z kieszeni bluzy i patrząc na godzinę. — Podjedziemy do maczka? — zapytałam, gdy zauważyłam znak wskazujący za ile będzie restauracja, a brunet kiwnął głową, bo z powrotem skupiony był na drodzę.
Jakieś dziesięć minut jazdy później, zjechaliśmy z autostrady, na parking do McDonalda, aby coś zjeść, bo naszym ostatnim posiłkiem było śniadanie składające się jedynie z kilku tostów oraz herbaty - bo kawa się skończyła jakimś cudem, chociaż Łukasz dopiero co ją kupował. W porze obiadowej nagrywaliśmy film do Mateusza na kanał, a potem musieliśmy już zbierać się do wyjazdu, więc nie mieliśmy za bardzo czasu, aby coś sobie zrobić lub coś zamówić. Chcieliśmy uniknąć dłuższego stania w korkach w Krakowie, więc dopiero teraz mogliśmy pozwolić sobie na postój, aby spokojnie zjeść.
Chłopak poszedł zamówić jedzenie, a ja w tym czasie zrobiłam zdjęcie powoli zachodzącego już słońca i wstawiłam na story na Instagramie. Następnie wysłałam SMSa do Kacpra, że będziemy za około półtorej godziny, bo tak pokazywała mi nawigacja. Czekałam jeszcze pięć minut, aż w końcu brunet wsiadł do auta z dwoma papierowymi torebkami - w jednej znajdowało się jedzenie, a w drugiej napoje. Od razu wzięłam pudełko z McChickenem, od którego w ostatnim czasie się uzależniłam, oraz przyjęłam colę od Kuby, który szeroko uśmiechnął się w moją stronę, co ja również zrobiłam.
Dosyć szybko wszystko zjedliśmy, a po tym gdy ja pozbyłam się wszystkich śmieci i wróciłam do auta, zauważyłam jak Kuba trzyma w dłoni kamerę. Skierował ją w moją stronę, na co ja od razu się zakryłam, bo wciąż nie czułam się do końca komfortowo przed obiektywem.
— Chciałem nagrać coś na kanał, bo nie ma na nim nic, oprócz krótkiej zapowiedzi. — powiedział, a ja cicho westchnęłam.
CZYTASZ
ZAKŁAD •Patecki•
FanfictionOn potrzebował pomocy, a ona mu ją dała... Kuba i Maja znają się od podstawówki. Byli nierozłączni przez większość dzieciństwa, jednak gdy wkroczyli w dorosłość, znacząco się od siebie oddalili, a ich przyjaźń wiele razy została wystawiona na pr...