2

5.8K 198 84
                                    

   *Maja*

   Od rozmowy z Kubą minął tydzień. Dzisiaj wreszcie mam szansę porozmawiać z Erykiem, który wraca z delegacji... Podobno.

Kuba starał się ze mną w jakiś sposób skontaktować, często przyjeżdżał nawet do mojego mieszkania, jednak Klaudia skutecznie odprawiała go z kwitkiem, mówiąc, że nie wie gdzie jestem, a nawet jakby wiedziała, to nie pisnęłaby mu nawet słówka. Cieszę się, że ją mam.

Odetchnęłam cicho, siadając przy stoliku w ulubionej kawiarni Eryka. Nigdy nie znosiłam tego lokalu, za bardzo pachniało w nim sztucznym zapachem wanilii. Zawsze po odwiedzinach tego miejsca dostawałam ostrej migreny.

— Cześć. — usłyszałam za sobą, a po chwili poczułam delikatny pocałunek na moim lewym policzku.

Blondyn zdjął kurtkę i powiesił na oparciu swojego krzesła, na którym dwie sekundy później usiadł. Spojrzał na mnie z uśmiechem, jednak nie mogłam się odwdzięczyć tym samym.

— Musimy porozmawiać. — powiedziałam poważnie, a kelnerka przyniosła kawy, które zamówiłam już wcześniej.

— To brzmi niepokojąco. — chłopak poprawił się niepewnie na siedzeniu, kiwając abym zaczęła mówić.

— Wiem o tym, że okłamałeś mnie z urodzinami dziadka. I wiem o tobie i Paulinie. — spojrzałam na niego z żalem. Miałam wrażenie, że z twarzy blondyna odpłynęła cała krew, niesamowicie zbladł.

— To było raz...

— Kłamiesz. — powiedziałam od razu, patrząc prosto w jego oczy.

— No dobra... To było kilka razy. — westchnął, opierając się rękami o stół. — Przysięgam, że to zakończyłem.

— Kolejne kłamstwo. — zacisnęłam usta. — Ta rozmowa nie ma sensu... Po prostu rozstańmy się w zgodzie. Ja pójdę w swoją stronę i ty w swoją. Widocznie tak powinno być. — chwyciłam pierścionek, z którym przez moment się siłowałam i położyłam go na środku stolika.

Eryk patrzył na niego i na mnie z bólem w oczach.

— Maja... — zaczął, jednak ja uniosłam tylko dłoń i wstałam ze swojego miejsca.

— Po prostu zróbmy to w zgodzie. — powiedziałam cicho, biorąc swoją kurtkę i szybko kierując się do wyjścia z lokalu.

Odetchnęłam świeżym, zimnym powietrzem, jednak nie stałam długo w miejscu. Przyśpieszonym krokiem udałam się do swojego auta, gdzie na tylnym siedzeniu miałam już naszykowaną na wyjazd torbę. Wybrałam numer do swojego brata, który odebrał szybciej niż się spodziewałam.

— Co tam Majcia? — zapytał.

— Mogę do ciebie dzisiaj przyjechać i zostać na... Trochę? — przy końcu głos mi się lekko podłamał, jednak miałam nadzieję, że Kacper tego nie wychwycił.

— Zawsze jesteś mile widziana w moim domu. Przyjeżdżaj. — zaraz po tym się rozłączył, a ja odetchnęłam. Rzuciłam telefon na siedzenie obok, jednak długo tam nie poleżał, bo ekran rozświetlił się, pokazując połączenie przychodzące od Kuby. Kliknęłam czerwoną słuchawkę, a następnie włożyłam urządzenie do uchwytu i ustawiłam nawigację, aby nie zgubić się w drodze do domu brata.

Jak nigdy cieszyłam się, że kolejny semestr na studiach zaczynam w połowie października, miałam jeszcze sporo czasu aby oczyścić umysł i móc skupić się później na wykładach.

Droga do domu brata mi się dłużyła, miałam wrażenie, że jadę już wieczność, podczas gdy były to zaledwie dwie godziny - a jeszcze dwie były przede mną.

ZAKŁAD •Patecki•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz