38."Reyhan, świetnie wyglądasz"

4.1K 154 29
                                    

Rozdział dedykuję dla rose_karmelove

Kto chce jeszcze to proszę się zgłaszać, a ja znów wybiorę jedną osobę

Miał być wczoraj, ale zapomniałam 😬

Spokojnie dziś dodam kilka to będzie taka mała rekompensata...


Następnego dnia wstałam o godzinie dwunastej. Nie było już w łóżku Diega, ale jakoś mnie to nie obchodziło w tym momencie. Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Wysłuszyłam włosy i wyprostowałam. Ubrałam jeansy z dziurami, czerwoną koszulkę i skórzaną czarną kurtkę. Zrobiłam lekki makijaż i wzięłam moją spakowaną walizkę na dół.

- Dlaczego nikt mnie nie obudził? - zapytałam z pretensjmi.

Usiadłam przy stole i ukradłam kanapkę od Diega.

- Co? Główka boli? - zakpiłam z niego.

- Nie krzycz. - powiedział cicho, a ja się zaśmiałam.

Diego znów stał się nudnym frajerem, ale być może jest to spowodowane obecnością Mii.

Wzruszyłam ramionami, a kiedy usłyszałam klakson samochodu odeszłam od stołu.

- Kiedy wracasz? - zapytała blondynka.

- Za trzy dni - odpowiedziałam - Diego, weź z lodówki moje piwo. Gwarantuje ci, że poczujesz się o niebo lepiej. - zwróciłam się do niego.

Wyszłam z walizką i wpakowałam się do auta przyjaciółki.

- Stara jesteś gotowa na trzy dni pod rząd ostrego melanżu i pieprzenia pod gołym niebem? - zapytała rudowłosa.

- Nawet nie wiesz ile na to czekałam. - uśmiechnęłam się, a ona odjechała z piaskiem opon.

Droga minęła bardzo szybko już po dwóch godzinach byliśmy na miejscu i byłoby wszystko dobrze gdyby nie jedna rzecz, a bardziej ktoś.

Mój były stał niedaleko ogniska, do którego chciałam go wepchnąć.

- Stella, co on tutaj kurwa robi?! - zapytałam. W tym momencie pierwszy raz od dawna byłam wściekła na przyjaciółke.

- Olivier z nim przyjechał. - wyjaśniła.

- Reyhan, świetnie wyglądasz. - powiedział i zbliżył się do mnie.

- Kurwa nie odzywaj się do mnie. Dobrze ci radzę trzymaj się ode mnie z daleka, bo historia lubi się powtarzać. - syknełam.

Było już późno dlatego każdy zaczął rozkładać namiot. Z mojej kieszeni wypadł scyzoryk, a kiedy chciałam go podnieść i z powrotem schować to David mnie wyprzedził.

- Ładny. - zakpił.

- Odawaj mi to. - powiedziałam coraz bardziej wkurzona.

- Oddam jak ze mną porozmawiasz. - dał warunek.

Zaśmiałam mu się prosto w twarz.

- Nie mam z tobą o czym gadać. - wzruszyłam ramionami.

- Dwa lata temu kiedy przyłapałaś mnie z Mią...to naprawdę byłem kompletnie najebany tak samo jak twoja siostra...

- Kurwa David, nie bądź pizdą i weź przestań pierdolić głupoty. Nie obchodzi mnie to, że byliście najebani w trzy dupy, to nie jest wytłumaczenie. - mówiłam każde słowa. Pięści zacisnełam i próbowałam nie rozkleić się.

- Reyhan, wiem, że cię skrzywdziłem, ale każdy zasługuje na drugą szansę. - powiedział i wbił się w moje usta.

Stałam jak słup. Nie odepchnełam go, ale też nie oddawałam pocałunku i nie dałam mu żadnego dostępu. Kiedy się ode mnie oderwał i uśmiechnął policzyłam do trzech i z całych sił pięścią uderzyłam go w twarz.

David upadł na podłoge łapiąc się za nos, a ja odzyskałam moją własności.

- Sam tego chciałeś - uśmiechnęłam się chytrze - lepiej dla ciebie, żebyś trzymał się z dale ode mnie...mam scyzoryk i uwierz, że nie zawacham się go użyć. - dodałam i odeszłam od niego w stronę znajomych.

GÓWNIARA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz