58."Bo ty za dwa tygodnie bierzesz pieprzony ślub!"

3.7K 146 9
                                    

Oczekujcie dziś na moim profilu czegoś nowego...myślę, że o 15.00 pojawi się coś...obserwuj mój profil, żeby nie przegapić.


W aucie była dziwna atmosfera. Nikt się nie odzywał, a ja nawet nie położyłam nóg na jego kolana dlatego też siedziało mi się niewygodnie. Postanowiłam włączyć radio.

- Nie działa. - powiedział, kiedy zobaczył, że grzebie.

Westchnąłam.

Myślałam, że jak będzie grała jakaś piosenka, to atmosfera nie będzie taka napięta.

- Dlaczego wczoraj tak nagle wyszłaś? Gdzie byłaś, bo u Stelli cię nie było...

- Skąd wiesz, że nie było? Śledzisz mnie? - prychnełam robiąc się zła. Choć tak naprawdę nie wiem dlaczego.

- Martwiłem się o ciebie. - zacisnął mocniej ręce na kierownicy.

- Nie potrzebnie. - wzruszyłam ramionami.

Znów nastała krepująca cisza, ale postanowiłam ją przerwać:

- Dlaczego tak szybko chcesz pobrać się z moją siostrą? - zapytałam.

- A co cie to w ogóle obchodzi? - zrobił się zły, ale wcale się nie dziwie, bo ja też byłam. Praktycznie nie mówiliśmy...my krzyczeliśmy na siebie nawzajem.

- Bo...to jest w dniu moich osiemnastych urodzin. - skłamałam. Tak naprawdę gówno mnie obchodzą moje urodziny. Najprawdopodobniej bym się najebała w trzy dupy...dzień jak codzień.

- To był jedyny szybki wolny termin. - odparł.

- Mia, jest w ciąży? - postanowiłam zadać mu te pytanie, które od samego początku mnie zadrecza choć tak naprawdę bałam się odpowiedzi.

Diego spojrzał na mnie.

Gwałtownie się zatrzymał i odpiął swój pas nachylając się nade mną.

- Reyhan, możesz mi w końcu wyjaśnić o co ci tak naprawdę chodzi? - zapytał.

- O nic. - mruknełam.

- Jak to kurwa o nic?! Gdy dowiadujesz się o moim ślubie uciekasz na noc, a teraz zadajesz jakieś głupie i bezsensowne pytania, a w dodatku jesteś wściekła na mnie, a ja nawet nie wiem dlaczego! - był zły.

- Nie jestem na ciebie zła! - odkrzyknełam.

- Tak? To dlaczego na mnie wrzeszczysz? I nawet nie położyłaś nóg na moje kolana...

- Bo ty za dwa tygodnie bierzesz pieprzony ślub! - krzyknęłam.

Spojrzał się na mnie, ale ja po prostu wyszłam z jego auta trzaskając z całych sił drzwiami. Wyciągnełam z tylnej kieszeni papierosy i szybko jednego odpaliłam. Bez słowa ruszyłam z buta w strone szkoły.

Na chwilę odwróciłam się, żeby sprawdzić czy Diego nadal stoi, ale go już nie było.

- Cześć, laska! - usłyszałam głos Stelli.

- Cześć. - burknełam i weszliśmy do klasy.

- Co ty taka wkurzona? Stało się coś? - spytał Edward, który usiadł przed nami wraz z Olivierem.

- Nie. Wszystko jest w porządku. - odparłam i wyciagnełam potrzebne zeszyty do lekcji.

- Może spotkamy się u mnie po szkole? Spełniamy moje sny może wtedy poprawi ci się humor. - zaproponował Edward.

- Dziś nie mogę...może innym razem. - odmówiłam choć tak naprawdę dzisiejszy dzień spędzę sama w swoim pokoju, ale nie miałam ochoty na nic. Nawet na seks z przystojnym przyjacielem.

GÓWNIARA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz