46."Do zobaczenia maleńka"

4.1K 144 27
                                    

Rozdział dedykuję dla wawrzyniakprezydent kto chce jeszcze dedykacje, to się zgłaszać, a wybiorę jedno osobę, bądź cierpliwy i na ciebie przyjdzie kolej 💜

Maraton 2-5

Kolejny o 16

Siedziałam razem z Stellą, Olivierem i Edwardem w salonie pijąc piwo i paląc blanty. Ku mojemu wielkiemu, serio wielkiemu zdziwieniu Mia i Diego siedzieli w kuchni i ani razu nie zwracali nam uwagi za zbyt głośne śmianie czy chociażby rozmawianie. Nawet nie zwrócili uwagi, że nie palmy tylko fajek. Nie żeby mi to przeszkadzało...po prostu było dziwne.

- Co wy na to, żebyśmy poszli do klubu? - zapytał Edward i objął mnie w tali całując moją szyję.

- Jak dla mnie możemy, ale musimy znaleźć kierowce, bo ja chce się najebać, a nie chce was zabić po pijaku. - odparła Stella, a Olivier się z nią zgodził.

- Może...Diego by z nami pojechał? - zapytał Edward, a każdy na mnie spojrzał.

- On jest strasznie nudny...zaraz będzie mówił ile mam wypić i co palić...nawet będzie mi mówił z kim mam tańczyć! - oburzyłam się, bo to jest kiepski pomysł.

- Niech zabierze Mię. Będzie się nią zajmował, a nie tobą. - odpowiedział Olivier.

Chwilę się zastanowiłam i poszłam do kuchni z wielkim uśmiechem... musiałam się jakoś przymilić, prawda?

- Mam sprawe. Nie będę obijać w bawełnę i od razu powiem o co mi chodzi. Ja wraz z przyjaciółmi chcemy jechać do klubu, ale każdy z nas chce pić, więc wpadliśmy na pomysł, żeby was też zaprosić...Diego ty i tak mało pijesz, więc to nie będzie problem dla ciebie, a będziesz mógł spędzić trochę czasu z Mią. - powiedziałam mój monolog.

Diego z Mią wymienili wspomnienia poczym oboje spojrzeli na mnie jak na wariatke.

- Przecież uważasz, że nie potrafimy się bawić. - droczył się ze mną Diego.

- Wcale tak nie myślę...przynajmniej ty Diego potrafisz się dobrze zabawić. - dałam nacisk na ostanie słowo wracając wspomnieniami do poprzedniego wieczoru. Musiał zrozumieć, bo spojrzał na mnie lekko przestraszony, ale delikatnie się uśmiechnęłam dając mu do zrozumienia, że nic nie powiem więcej.

- Na którą mamy być gotowi? - zapytała Mia.

- Dwudziesta. - odpowiedziałam i z zadowoleniem wróciłam do salonu.

- Zgodzili się? - zapytała Stella.

- A mieli inne wyjście? - zaśmiałam się - powiedziałam im, że o dwudziestej mają być gotowi. - dodałam.

Potem więcej już nie piliśmy, bo nikt nie chciał zaliczyć zgona w klubie. odprowadziłam ich do drzwi żegnając się buziakiem w policzek...oczywiście Edwardowi nie wystarczyło i wpił się w moje usta.

- Do zobaczenia maleńka. - powiedział do mojego ucha i wyszedł.

Nie przeszkadzało mi to, że Edward mnie całował, bo dobrze to robi, więc mu na to pozwalałam.

Co myślicie o Edwardzie?

GÓWNIARA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz