4: Nowa, piękna znajoma

200 10 4
                                    

Długo po wyjściu od tego lekarzyny tamtego dnia nie mogło dotrzeć do mnie to co mi powiedział na temat mojego stanu zdrowia. Jak to? Ja śmiertelnie chory, któremu nie pozostało na tym świecie wiele czasu! Sam nie wierzyłem w to co myślę. Przecież mi nic nie jest. Świetnie się czuje, nic mi nie dolega. Więc jakim cudem mogę być chory? Nie byłem w stanie tego pojąć. Dopiero co wróciło do mnie szczęśliwe życie, a już miałem raptem za kilka miesięcy je zakończyć. To niewiarygodne. No cóż, pozostało mi tylko w tej sytuacji nie wpadać w panikę i podejść do sprawy rozsądnie i metodycznie. Sprawdziłem na sobie czy mam charakterystyczne objawy świadczące o tym, że się ma guza mózgu. W internecie wyczytałem na profesjonalnym medycznym blogu, że u osób cierpiących na to schorzenie występują:
-zaburzenia równowagi (potrafiłem długo wytrzymać stojąc na jednej nodze, więc chyba u mnie z tym wszystko gra)
-utrata powonienia (moje ciuchy śmierdziały tak samo mocno jak zawsze)
-pogorszenie wzroku lub podwójne widzenie (byłem w stanie rozpoznać bociana siedzącego na czubku drzewa położonego wiele kilometrów od mojego domu; więc nie chce się przechwalać, ale wzrok mam wręcz sokoli. W lustrze też widziałem tylko jednego Roguza, więc podwójnie widzenie też raczej nie pod tym adresem)
-zmiany w zachowaniu
O to już mogłem zapytać Natalkę, która właśnie przyszła mi powiedzieć, że trzeba zabrać Kasię do szkoły
N: Cześć skarbie
K: No hej kochanie
N: A co tam przegląda mój Kubuś Puchatek?
K: A nic takiego, próbuje zarezerwować bilety na zawody żużlowe (kocham ten sport), wiesz, że w ich przypadku trzeba to zrobić jak najszybciej się da. Słuchaj mam do ciebie pytanie kotek
N: Słucham, jakie?
K: Czy nie zauważyłaś w moim zachowaniu jakiś niepokojących zmian?
N: Zauważyłam, nawet wiele. Jak z człowieka, który miał w głębokim poważaniu swoją rodzinę zmieniłeś się nagle w cudowną jej głowę Kubuś. Ale Ci powiem, że takie niepokojące zmiany jestem w stanie zaakceptować:)
Pocałowała mnie mocno, nie chciałem przestawać, prawie uroniłem łzę, kiedy musiałem
N: Ale z jednym muszę Cię ostrzec panie kolego, że jeden seks. Co prawda umiarkowanie udany
K: Umiarkowanie?
N: I ckliwy kawałek zaśpiewany przy tłumie nadętych sztywniaków wszystkiego nie załatwi. Dopiero zacząłeś odbudowywać moje zaufanie do ciebie, jeszcze przed tobą długa droga i nie schrzań tego dobrze Ci radzę. Bo drugiej szansy takiej jak ta nie dostaniesz
K: Ma się rozumieć wielmożna pani Natalio
N: No dobra panie Jakubie, teraz proszę grzecznie zaprowadzić Kasie do szkoły
K: Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem
Co prawda odpowiedź Natalki na moje ostatnie pytanie dotyczące objawów pojawienia się guza mózgu była zdecydowanie obrócona w żart, to i tak byłem pewien, że ten tomograf, który pokazał że mam guza był wadliwy i z pewnością jestem zdrów jak ryba. Także mogłem ze spokojem zaprowadzić moja małą Kasieńke do szkoły
Kasia: Dobra już nie trzeba wiem gdzie są drzwi, żeby mnie mój stary odprowadzał pod same drzwi, ale siara
Jakub: No królik, bardzo Cię proszę tylko nie stary. Dawaj buziaka
Dała
J: Nic nie poczułem;)
K: Taki Ci wystarczy, bo jeszcze pomyślą, że jestem ofiarą jakiegoś zboczonego zwyrodnialca
J: Dobra, nie pozwalaj sobie mała. Powiedz lepiej jak się sprawuje ten twój Ksawery?
K: No nawet nawet. Chodzi ze mną za rękę
J: Co? Zabije gnoja! Będzie mi dziecko obmacywał gówniarz jeden!
K: Tato!
J: No co, to ja już pożartować nie mogę? Nie znasz mnie?
K: Chciałam Cię o coś prosić
J: Zamieniam się w słuch
K: Ponieważ Ksawery ma urodziny za 2 dni i jesteśmy na nie zaproszeni to chciałam kupić mu super prezent na te okazję, żeby pokazać, że mi na nim zależy
J: O królik jak ty chcesz w taki sposób zdobywać chłopaków to nie chce Ci nic mówić ale w takim razie daleko nie zajedziesz. Musisz pokazać mu ile masz w sercu, a nie w portfelu
K: Dobra, nie baw się teraz w eksperta od relacji damsko-męskich tylko lepiej powiedz mi czy pojedziesz ze mną po lekcjach wybrać coś dla niego? Proszę Cię o pomoc bo jesteś facetem i pewnie będziesz wiedział co mam mu dać, że dobrze trafić w jego gust
J: Jasne królik, 16 jestem po ciebie, stoi?
K: Stoi. Do zobaczenia
J: Hej
Zaraz jak zaprowadziłem Kasię udałem się do szpitala żeby poznać resztę moich dokładniejszych wyników badań, które z pewnością potwierdzą to, że nie mam żadnego guza i ten cały stary sprzęt medyczny był po prostu zepsuty. Tego dnia naprawdę dopisało mi szczęście, ponieważ przed wejściem spostrzegłem, że pewna piękna kobieta, której jakiś wredny chuligan przebił oponę i potrzebuje pomocy z wymianą koła okazuje się być ta lekarką, która zastosowała wobec mnie tą już słynną nowatorską metodę leczenia jaką jest wymierzenie "przysłowiowego liścia w twarz"
Kuba: O proszę, a cóż to za ponownie spotkanie. Dzień dobry pani doktor
Lekarka: Dla kogo dobry dla tego dobry. A to pan, ten który zemdlał jak tylko zobaczył cienką igłę
K: No musi pani tak głośno. Rozumiem, że mi pani chce zepsuć reputację wśród ludzi, ale nie musi pan robić tego aż tak jawnie
L: Przepraszam, wiem, że nie powinnam tak krzyczeć. Muszę się panu przyznać, że sama jeszcze do końca nie przywykłam do widoku igieł, wolę ich unikać jak tylko się da i mieć z nimi styczność jak najrzadziej, mam lekkie dreszcze jak tylko widzę to metalowe ostre dziadostwo. No ale już mniejsza o to. Widzi pan co mi się tutaj przydarzyło, jakieś gnojom się nudziło i bez powodu przebili mi oponę w biały dzień
K: No właśnie widzę, że "Hela w Opałach"
L: Jeśli już to nie Hela, tylko Zuza. Nie przedstawiłam się panu. Jestem Zuzia
K: Kuba miło mi
Zuza: No ładne masz imię i nie tylko je Ci powiem
Od razu zauważyłem, że wpadłem jej w oko, ale zdawałem sobie sprawę, że teraz nie inne kobiety mi w głowie
K: Dzięki, twoje też jest niczego sobie
Z: Chyba muszę zadzwonić po jakaś pomoc drogową, przecież muszę jechać zaraz do innego szpitala na drugi dyżur
K: Spokojnie nigdzie nie musisz dzwonić. Od czegoś w końcu jest się mężczyzną. Masz koło zapasowe?
Z: Jasne, ale absolutnie nie mam pojęcia jak mam je zmienić
K: To już zostaw mnie. Mam w plecaku całkiem przypadkiem przy sobie lewarek i biorę się do roboty
Z: No to działaj w takim razie. Wszystko jest w bagażniku
Zabrałem się do roboty i w mgnieniu oka wykonałem perfekcyjnie powierzone mi męskie zadanie. W niecałe parę minut laska miała w aucie wstawione nowe koło i mogła śmiało jechać tam gdzie ją oczy poniosą
K: No i gotowe autko jak nowe. Jest gotowe do jazdy
Z: Dzięki Bogu że Cię dzisiaj spotkałam. Uratowałeś mi posadę w tamtym szpitalu. Może w ramach rekompensaty zgodzisz się na kolacje?
K: Przepraszam Cię, ale raczej moja żona nie byłaby zadowolna, że wychodzę gdzieś z kobietą o tak anielskiej urodzie i nie tylko
Z: Okej rozumiem. No niestety no cóż, może innym razem w takim razie. Twoja żona kim kolwiek jest musi być prawdziwą szczęściarą i mieć z ciebie duży pożytek. Zdrowy, zaradny z własnym lewarkiem. A właśnie zapomniałam zapytać, zdecydowałeś się na ten tomograf?
K: Tak jasne
Z: To bardzo dobrze. Wiesz, są takie sprawy, których nie można odkładać na później z różnych powodów na przykład możliwości posiadania dobrego seksu z fajną laską. Nie każdy ma taką szansę. Ale już skończę może z tym gadaniem, zawsze mówią mi, że mam niewyparzony język
K: Nie, spoko, możesz mówić dalej. Mi się to podoba
Z: Co Ci wykazało to badanie?
K: Szczytowa forma. Z mojej głowy mogą brać przykład inne
Sam wtedy nie byłem w pełni świadomy tego co mówię, ale ona była jakaś taka wyjątkowa, że w jej stronę chciałbym kierować tylko takie pozytywne informacja
Z: No i do tego w szczytowej formie. To rodzi we mnie nutkę zazdrości. Powiedz, gdzie ja znajdę takiego faceta? Do tej pory trafiałam tylko na same dupy wołowe, co by się nadawali tylko do dojenia krów za przeproszeniem, a o zaspokojeniu podstawowych kobiecych potrzeb to już nie wspomnę
K: Chyba tylko jeden egzemplarz na tym świecie istnieje jakiego byś chciała, ale on jest niestety dla innych kobiet niedostępny. A co do twojego samochodu, to jak tak na niego patrzyłem od dołu to przydałby mu się przegląd
Z: A jakbyś ty potrzebował przeglądu. To masz tu moją wizytówkę i dzwoń śmiało o każdej porze
K: Mhm... Brzmi kusząco. Nawet o trzeciej w nocy jak nie będę mógł zasnąć z powodu ciągłego myślenia o tobie?
Z: Jeśli ja też nie będę mogła zasnąć przez ciebie to śmiało. Przynajmniej będziesz mógł wtedy uspokoić te swoje "natrętne myśli". Dobra. Fajnie mi się tu z tobą rozmawia, ale lepiej już pójdę, bo niedługo nawet ze sprawnym samochodem stracę posadę w tamtym szpitalu. Trzymaj się. Hej
K: Cześć. Mam nadzieję, że się zobaczymy jak najszybciej
Z: Też mam taką nadzieję:)
Wizytówkę pani doktor Zuzanny Wysockiej (tak się nazywała, też nazwisko miała całkiem całkiem) schowałem w bezpiecznym miejscu, ponieważ byłem pewien, że tą kobietę jeszcze będzie dane mi zobaczyć i może już całkiem niedługo...











Kuba Roguz- 39 i pół tygodniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz