Pierwszym moim punktem walki o moją rodzinę było jako stateczny i odpowiedzialny mężczyzna zająć się sprawami, w których jak twierdziła moja ukochana była żona nie raczyłem nawet spojrzeć przez ostatnie 10 lat. Na początku pomyślałem, że nic tak właściwie nie zacznie dobrego dnia jak pyszne śniadanie, dlatego wybrałem się do sklepu, aby zrobić zakupy. Oczywiście chciałem zrobić takie jak lubią Kasia i Tomek, jednak problem w tym, że nie miałem pojęcia co mam przynieść, bo w końcu Natka miała trochę racji że przez odpuszczenie sobie mojej rodziny miałem mało informacji na ich temat. Ale tamtego dnia szczęście mnie nie opuściło, albowiem na lodówce było zapisane co należało jeszcze kupić dla kogo i czego brakuje. Postanowiłem wykorzystać szansę, która została mi dana i czym prędzej pobiegłem do sklepu i po powrocie z niego zacząłem przygotowywać naleśniki z Nutellą. Kiedy to robiłem to akurat obudził się i wszedł do kuchni Tomek
Kuba: Dzień dobry synku mój kochany
Tomek: O proszę, miałeś udar?
K: O co Ci chodzi?
T: Ludziom po udarze zmienia się osobowość. Z resztą tylko taka choroba mogła uczynić to co teraz mam przed oczami, czyli tatę robiącego coś dla innych
K: Bardzo śmieszne Tomuś, po prostu to co mi powiedziałeś wczoraj zadziałało znakomicie. Normalnie jak kubeł zimnej wody na łeb
W tym momencie do kuchni weszły Kasia i Natalia, podobnie zaskoczone jak Tomek
N: O, widzę, że dla siebie robisz takie pyszne śniadanie. Smacznego Ci życzę
K: No co ty Natka. Dla was siadajcie, za chwilę będzie gotowe
N: Przykro mi, ale nie będziemy mieć przyjemności jedzenia z tobą mój drogi. Musimy już wyjść
K: Ale dlaczego? Przecież sprawdzałem, że zajęcia Kaśka ma dopiero za godzinę
N: Tak to prawda, ale w grafiku nie ma wpisanego przed szkołą basenu. Także niestety, ale tym razem nie udała Ci się zagrywka "dobrego ojca". A i jeszcze jedno Ci powiem. Jeśli myślisz, że jak raz zrobisz śniadanie to zapomnę jakim byłeś dupkiem przez ostatnie 10 lat, to się grubo mylisz. Do widzenia i miłego dnia wzorowy ojcze
T: Sorry Tato, tym razem nie wyszło
I wyszli z domu. Byłem wściekły, że całą paletę naleśników przez siebie zrobionych musiałem zjeść sam. No ale cóż, trzeba przełknąć porażkę i próbować dalej. Jako ten "dobry ojciec" miałem okazję ponownie tego dnia się wykazać, mianowicie wychowawczyni Kasi wezwała rodzica tego dnia na rozmowę, a ponieważ nie było w domu Natalii to postanowiłem przejąć inicjatywę i zmierzyć się z nowym wyzwaniem, jakim była konfrontacja z nauczycielką, żeby zdobyć punkt w kategorii "interesowanie się problemami dziecka". Rozmowa z młodą i miłą panią wychowawczynią o dziwo szła mi wyjątkowo łatwo, chociaż nigdy nie miałem z takimi czynnościami doczynienia. Chyba po prostu miałem dar do bajerowania pięknych lasek (nie no żartuje i tak najpiękniejsza dla mnie była Natalia). Zresztą kiedy weszła ona do sali prawie szczęka jej opadła, kiedy mnie tam zobaczyła. Widać, że była tym mocno zdziwiona, ale dało się też zauważyć, że nie była zadowolona z tego powodu, że mieszam się w takie sprawy. Od pani profesor Stawskiej dowiedzieliśmy się jaki niezły numer odstawiła nasza Kasieńka. Mianowicie postanowiła ona wysadzić swojej koleżance plecak. Choć mnie cała sytuacja bardzo rozbawiła (pomyślałem no moja krew normalnie), to ani Natce ani belferce Stawskiej nie było do śmiechu. Wychowawczyni Kasi zakomunikowała nam dobitnie, że naszej córce grozi wyrzucenie ze szkoły. Poczytajcie trochę co się działo w naszym samochodzie jak wracaliśmy, bo szczerze mówiąc trochę się naopowiadałem i chciałbym teraz odpocząć
Kuba: Nie wiedziałem, że z tej naszej Kasieńki jest taka krejzolka. Normalnie to co zrobiła, pewnie zostanie zapamiętane przez tych wszystkich lamusów z tej jej budy. To było czadowe!
Natalia: Czadowe? Jeśli czadowym nazywasz to, że mogą ją wyrzucić ze szkoły, to przyznam, że jesteś na świetnej drodze do powrócenie bycia wzorowym ojcem naprawdę gratuluje
K: Ale wyluzuj Natka. Z nikąd nie będą jej wyrzucać za taki niewinny szczeniacki żarcik. A po za tym bardzo dobrze, że zrobiła te eksplozje, przynajmniej może się trochę rozerwą. Teraz będzie znana jako "wybuchowa lala"
N: Długo już nie będzie tutaj znana
Podała mi ten przeklęty świstek
K: Co to jest Natalia?
N: To jest ta zgoda na wyjazd, o której Ci mówiłam
Natychmiast to podarłem, nie chciałem nawet czytać tego, co tam jest napisane
K: Nie ma mowy, chyba oszalałaś!
N: Kuba proszę Cię, nie utrudniaj jak robiłeś to przez ostanie lata
K: Posłuchaj mnie kobieto. W tym przypadku akurat zamierzam utrudnić. Powiem więcej zamierzam to uniemożliwić. Nigdy w życiu nie pozwolę na to, żebyś mi je zabrała!
N: Ale Kuba...
Zatrzasnąłem drzwi i wyszedłem z samochodu, nie chciałem więcej słyszeć na ten temat ani słowa. Kiedy wchodziłem do domu i zobaczyłem szczęśliwą rodzinę sąsiadów, to wtedy ten widok bardzo mnie zabolał i uświadomił za razem jak bardzo mi moich bliskich brak. Kiedy wszedłem do mojego pokoju i chciałem już iść spać wyczerpany po tym męczącym dniu to w moim łóżku zastałem niespodziewanego gościa. Była nim Kasia, która najwyraźniej ukryła się u mnie przed gniewem swojej matki. Pomyślałem, że to doskonała okazja, żeby pogadać z moją księżniczką, z którą ostatnio spędzałem niestety tak mało czasu
Jakub: Króliczek (tak ją nazywałem), a co ty tutaj robisz?
Kasia: Idź sobie, nie chce znać nikogo. Zostaw mnie!
J: To chyba ja raczej powinienem ciebie stąd wyprosić. W końcu bez pytania wbiłaś mi na kwadrat. Ale co się stało? Czemu nie chcesz nikogo znać? Mam nadzieję, że nie masz takiego zdania jak mama i także nie nabrałaś do mnie nienawiści oraz żalu za to, że was sobie "odpuściłem" przez wiele lat?
K: Nie no co ty tato. Ja nic do ciebie nie mam, dla mnie od zawsze byłeś super. Chodzi o kogoś innego?
J: O kogo?
K: O te przeklętą Biankę! Nienawidzę jej!
J: Bianka... jakie frajerskie imię
K: No prawda. Podła świnia!
J: To jej plecak wysadziłaś?
K: Dokładnie. Zrobiłam to z przyjemnością!
J: Łał, to pokazałaś jej, że nie warto z tobą zadzierać. A czym sobie na to zasłużyła?
K: Po prostu ją woli ten przystojniak Ksawery! Nie mam pojęcia, co on widzi w tym glonojadzie!
J: No mocne słowa. Ale królik, czy ja dobrze rozumiem, że ty się zakochałaś?
K: Możliwe... ale nie mówisz tego nikomu, bo inaczej nie masz córki!
J: Jasne. Sam nie rozumiem, jak on może woleć jakąś inną od takiej super laski jak ty królik. Bardzo Ci na nim zależy?
K: No jak na nikim. Sama nie wiem tatuś co się ze mną dzieje. Cały czas myślę o nim i tylko o nim. Normalnie oszalałam, już mam tego dość, chyba jednak wyjadę do tego Paryża, żeby już nie cierpieć z tego powodu, że on mnie nie chce tylko ją
J: O, no to widzę królik, że jest grubo. No ale przejmuj się, tatuś już coś z tym zrobi, także spokojna twoja rozczochrana
K: Naprawdę? Dzięki tato. Jesteś najlepszy
No to miałem kolejną okazję do zapunktowania jako dobry ojciec, troszczący się o potrzeby swoich dzieci. Udałem się kolejnego dnia do szkoły Kaśki i postanowiłem porozmawiać sobie z tym "Ksawerym" (z resztą też jego imię nie należy do najbardziej czadowych). Kupiłem mu butelkę tego co oni lubią pić czyli chyba "Tymbarku- jabłko i mięta" i pogadaliśmy sobie jak facet z facetem
Jakub: Siema ziom
Ksawery: Dzień dobry panu
J: Jaki tam pan? Kuba jestem
K: Ksawery
J: Przychodzę do ciebie z jedną sprawą. Mianowicie chodzą słuchy, że podobno się zakochałeś? Mam rację? Nie pytaj skąd wiem
K: No to prawda
J: No to muszę przyznać, że naprawdę masz przerąbane. A powiedz mi, kto jest to twoją "szczęśliwą wybranką"? Tylko mów szczerze jak na spowiedzi świętej
K: No Kaśka. Jest naprawdę super
J: Kasia powiadasz? No to bardzo się cieszę, że darzysz tak ogromną sympatię przedstawicielke tego zacnego rodu "Roguzów". Zięć byłyby z ciebie całkiem całkiem. Tylko jest jeden problem, z którym właśnie do ciebie przychodzę
K: Jaki?
J: Taki, że skoro kochasz Kasie, to w takim razie po jakiego grzyba zarywasz do tej całej Bianki?
K: No rodzice mi kazali, ponieważ to koleżanka ich bogatych znajomych
J: Uuu stary. To jak ty się słuchasz rodziców w sprawach miłosnych to ty daleko nie zajedziesz od razu Ci mówię. Zrobimy tak: twoich rodziców, ja biorę na siebie, ale z twoją dziewczyną to już Ci nie pomogę sorry, to musisz załatwić sam jak na mężczyznę przystało. Stoi?
K: Okej
Jak pewnie się domyślacie moi milusińscy czytelnicy tego samego dnia udałem się do rodziców tego kurdupla Ksawerego i jak myślicie? Perfekcyjnie udało mi się przemówić im do rozumu, że w miłości nie liczą się pieniądze, dobra opinia czy wygląd a uczucia i w mgnieniu oka natychmiast przestali nalegać, żeby Ksawery dalej się interesował się tą Bianką czy jak jej tam (naprawdę Ci rodzice nie mieli serca dając jej dziecku takie imię) i następnego dnia mój królik wróciła do domu zamiast będąc obrażona i zła na wszystko, dosłownie jak w skowronkach
Kasia: No i wyobraź sobie, że Ksawery przestał prowadząc się z tą szmatą...
Jakub: Ej królik, wyrażaj się
K: Sorry, teraz już nawet na nią nie patrzy. Coś ty mu zrobił?
J: A widzisz. Jak twój tata mówi, że coś załatwi to tak robi
Rzuciła mi się w ramiona, dopiero teraz odczułem jak bardzo mi tego brakowało
K: Bardzo Ci dziękuję. Naprawdę jesteś najlepszym ojcem na świecie. Ja nie chcę wyjeżdżać do żadnego Paryża, błagam zrób coś
"Łatwo powiedzieć" w pierwszej chwili przyszedł mi do głowy ten klasyk. Udało mi się, że tak powiem chyba "odzyskać" miłość jednej z najważniejszych kobiet w moim życiu, teraz została mi druga. Gdyby tylko istniał jakiś sposób, żeby udało mi się "udobruchać" Natalkę, że tak powiem. Wiedziałem, że zostało mi niewiele czasu, żeby wpłynąć na jej decyzję dotyczącą wyjazdu z dziećmi za granice, a co gorsza tamtego wieczoru idąc na imprezę z tym całym Antonim odstrzeliła się jak stróż w Boże Ciało. Ponieważ w sprawie odzyskania mojej ukochanej spowrotem nie miałem żadnego dobrego pomysłu, a wiedziałem, że muszę działać szybko to postanowiłem poprosić o radę kogoś, kogo zawsze proszę o pomoc w takich sytuacjach- mianowicie moich kumpli z zespołu
Jakub: No panowie to nie wygląda dobrze. Założyła dla niego swoją najlepszą czerwonąsukienkę i najdroższe szpilki
Stefan: No to rzeczywiście jest źle muszę Ci przyznać stary. To o czym mówisz to są oznaki, że w swojej relacji już naprawdę daleko się posunęli, że aż takie wrażenie chce na nim zrobić. Nie chce Ci nic mówić przyjacielu, ale chyba jesteś już przegrany
J: Dzięki Stefciu za wsparcie, naprawdę powinieneś się zajmować tym zawodowo, ponieważ wychodzi Ci to wprost genialnie
Krystian: Nie no zaraz Kuba. Odpowiedzmy sobie lepiej na pytanie co on ma, czego ty nie masz?
J: No ma dobrą opinię wśród innych, jest lubiany, stateczny, odpowiedzialny, przystojny i świetnie mówi po francusku...
K: No to rzeczywiście mocny zawodnik, kobiety lecą na Francuzów. Ale z pewnością nie ma jednego co u ciebie jest mocnym atutem
J: Co takiego?
K: Woli walki i braku występowania słowa "poddać" w słowniku. Pamiętasz jak walczyłeś o to, żeby Natka znowu Cię pokochała jak straciła wtedy pamięć przez ten wypadek?
J: No jasne, nigdy nie zapomnę tego długiego okresu wyczerpującej walki o moją miłość
K: No właśnie. Więc skoro wtedy nie poddałeś się pomimo tylu nieudanych prób to teraz wymiękniesz? No stary, nie załamuj mnie proszę
J: Masz rację Krycha! Już mam pomysł jak sprawić, że znowu będzie moja
K: No i właśnie takiego Cię lubię. Ała
Złapał się za brzuch i zaczął zwijać się z bólu
J: Co jest Krycha?
K: Nic, to chińskie musiało mi zaszkodzić. Muszę wziąć na żołądek i mi wtedy przejdzie, spoko luz
Krycha miał w zupełności rację. Nie mogłem pozwolić aby jakiś pożal się Boże Don Juan z najromantyczniejszego miasta w Europie zabrał mi miłość mojego życia. Udowodnię Natalce, że potrafię być romantyczniejszy niż on nawet. Pamiętam, że kiedyś Natka powiedziała mi, że najlepszym prezentem jaki zrobiłem dla niej bez okazji, było zaśpiewanie jej ulubionej piosenki w klubie na scenie podczas jednego z koncertów. Wyznała mi, że oddała by wszystko, żeby wzruszyć się tak mocno jak wtedy. Zabrałem się do działania i tego wieczoru zagadałem do organizatorki, że na imprezie dla znawców sztuki zagra gość specjalny. Na szczęście kobieta, po tym jak dowiedziała się dlaczego chce wystąpić, także uznała mój gest za niezwykle romantyczny i zgodziła się na całe przedsięwzięcie bez problemu. Kiedy na uroczystości zaczęło wiać nudą i wszyscy jej uczestnicy zaczęli ziewać wtedy wkroczyłem ja z moją gitarą. Żebyście wiedzieli minę Natalki jak mnie zobaczyła na scenie wtedy
Kuba: Witam państwa. Przepraszam, że przerywam wam te czadową imprezę, widzę że się naprawdę świetnie bawicie, ale mam nadzieję że mi wybaczycie i pozwolice zarazem zaśpiewać coś co mam do zaśpiewania dla jednej kobiety wśród was, niezwykle dla mnie wyjątkowej. Kochanie, specjalnie dla ciebie
"Zabiorę Cię właśnie tam,
Gdzie jutra słodki smak,
Zabiorę Cię właśnie tam,
Gdzie słońce dla nas wschodzi,
Zabiorę Cię właśnie tam,
Gdzie szczęściu nic nie groziDość mam już pustych dni
I świąt, których nie było
Między nami jest coś
Nie zaprzeczaj mi
Tyle mogę Ci dać
Solą życia jest miłość
Boisz się wielkich słów
To nie wstydZabiorę Cię właśnie tam,
Gdzie jutra słodki smak,
Zabiorę Cię właśnie tam,
Gdzie słońce dla nas wschodzi,
Zabiorę Cię właśnie tam,
Gdzie szczęściu nic nie grozi"Kiedy skończyłem grać to wszyscy zaczęli bić głośno brawo. Jednak moje oczy były skierowane na kobietę, dla której zdecydowałem się tę piosenkę dzisiaj zaśpiewać. Widziałem, że to co zrobiłem ją naprawdę urzekło, jednak nie miałem czasu jej nawet zapytać co sądzi o moim występie, ponieważ zaraz jak skończyłem śpiewać to zadzwonił do mnie spanikowany Stefan, że Krycha stracił przytomność. Byłem zmuszony przeprosić wtedy Natalie i jak najszybciej pobiec do klubu. Niestety kiedy do niego dotarłem to zastałem tylko lekarzy przekazujących mi wiadomość o tym, że Krycha nie żyje. Odjechał sam na tamten świat nawet się z nikim nie żegnając. Wykończył go jak się później okazało nowotwór złośliwy żołądka, który zdecydował się bagatelizować. A mówiłem chłopu idź się zbadaj do cholery! Powtarzałem mu to za każdym razem jak widziałem jak wije się z bólu każdego dnia! Teraz już tylko zostało mi to nieszczęsne gdybanie i poczucie winy, że go siłą do tego lekarza nie przywiozłem. Byłem załamany i nie miałem pojęcia co mam ze sobą zrobić. Nie tylko, że nie wiem czy udało mi się odzyskać moją ukochaną to jeszcze w dodatku mój najlepszy przyjaciel, na którego zawsze mogłem liczyć odszedł na zawsze. Od kilku dni po pogrzebie Górskiego długie godziny spędzałem przy grobie Krychy pijąc jego i moje ulubione wino z rozpaczy. Pewnego dnia do przygnębionego i gadającego do siebie mnie przyszła Natalia. Sama jak dobrze wiecie, kiedy była policjantką straciła przyjaciela Roberta i wtedy ja pojawiłem się w jej życiu
Kuba: No to Krycha. Teraz tam w niebie pewnie wymiatasz na perkusji u kogo innego. Z pewnością w nowym zespole tak samo dajesz czadu, jak i dawałeś w naszym, który bez ciebie przestał istnieć. Cholera, czemu nas zostawiłeś! Napij się trochę
Dawno nie pamiętałem, żeby było mi aż tak źle, żeby oczy same cisnęły mi się do oczu i żebym nie miał na nic ochoty tylko wyć z rozpaczy
Natalia: Chodź do domu, zaraz tu zamarzniesz
Udaliśmy się do domu i miałem wreszcie okazję posłuchać opinii Natalki na temat mojego występu, na której mi tak zależało. Tylko szkoda, że w takich a nie innych okolicznościach
Natalia: Zrobić Ci coś do jedzenia? Nic nie miałeś w ustach od kilku dni i nie sypiasz. Martwię się, że się wykończysz niedługo
Kuba: Nie przejmuj się. Dam sobie radę. Z resztą odkąd ciebie obchodzi taki dupek i nieudacznik, co nie umie zatrzymać nikogo przy sobie, na kim mu zależy. Ja już nie mam po co żyć Natalka. Mój przyjaciel nie żyje, was straciłem. Nie mam już nic. A powiedz mi, czy to chociaż jesteś szczęśliwa z tym swoim Francuzikiem? Jest dla ciebie dobry?
N: Antoni jest w porządku. Ale nie o tym chce rozmawiać. Chciałam Ci powiedzieć, że nigdzie nie wyjeżdżam
K: Naprawdę? A dlaczego jeśli mogę wiedzieć?
N: Po prostu zrozumiałam, że nie mogę zrobić tobie i dzieciakom takiej bolesnej krzywdy i was rozdzielać. Przecież one Cię kochają, potrzebują ja też Cię potrzebuje. Kuba, ty dobrze wiesz jak na mnie działać. Od wielu lat czekałam tylko na taki cudowny gest z twojej strony i wreszcie się doczekałam. To była jedna z najpiękniejszych rzeczy jaką ktokolwiek ktoś dla mnie zrobił. Czekałam na ciebie takiego jak dawniej. Kocham Cię
K: Ja ciebie też kocham
Nie pamiętam, żebyśmy mieli kiedykolwiek tak niesamowity i namiętny seks jak tamtej nocy. Po prostu bardzo się kochaliśmy i poszliśmy w tej miłości na całość. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszego zakończenia tego potwornie smutnego dnia...
CZYTASZ
Kuba Roguz- 39 i pół tygodnia
De TodoKiedy jest się "królem życia" oraz kocha się je całym sercem to jeszcze trudniej jest zaakceptować wydany wyrok śmierci. Jak Kuba Roguz, emerytowany policjant z Warszawy, który przestał brać cokolwiek na serio w życiu zmierzy się z wyniszczającą go...