7: Osiągnięty cel

129 8 4
                                    

No nawet nie zdajecie sobie sprawy ile mnie kosztowało, wysiłków itp. zrobienie z tego frajera wymarzonego faceta dla Natki. No ale cóż pomimo wielu przeszkód i problemów jakie stawały mi na drodze zrobiłem co mogłem, aby najbardziej jak się da ułatwić temu lamusowi zdobycie jednej najważniejszych dla mnie w życiu kobiet. Czytaliście o moich działaniach jakich się podjąłem, nie zostało opisane tylko o tym jak uczyłem Antka śpiewania ckliwych kawałków (w końcu tym udało mi się sprawić, aby na chwilę Natka do mnie wróciła), sam prosiłem Marcina, aby nie psuł wam wolnego czasu spędzanego na czytanie tej książki (i tak cud, że zdecydowaliście się ją w ogóle do niej zajrzeć), ponieważ moje jakiekolwiek próby zrobienia z Antoniego mnie pod tym kątem kończyły się totalnym fiaskiem, nawet jeśli starałem się poruszyć w tej kwestii niebo i ziemię. No w każdym razie ja swoje zadanie spełniłem najlepiej jak potrafiłem, teraz wszystko było w rękach Francuza. Natka, chodź nie widziała się z Antonim od czasu jak wróciła do mnie, starała się go unikać, to jednak po moich namowach zgodziła się z nim na spotkanie, które miało być romantyczną randką przygotowaną przez niego specjalnie dla niej. Doradziłem jej, aby wybrała się na nie w swojej najlepszej sukience. A że jeszcze jej na mnie zależało, pomimo, że i tak z bólem serca zdążyłem jej wyrządzić niemałą krzywdę jaką było nie przyjście wtedy po Kaśkę do szkoły, co miało znaczyć zaniedbanie bliskich co zdążyła ostatnio najbardziej znienawidzić, to i tak skorzystała z mojej rady i wyszła tamtego dnia z domu odwalona dosłownie jak stróż w Boże Ciało. Boże jaka ona była wtedy piękna i jak mnie kochała, a ją właśnie posyłałem do innego, chyba nigdy w życiu tak mnie to nie bolało jak właśnie wtedy, kiedy patrzyłem jak wychodzi tamtego wieczoru z domu. Z jednej strony trzymałem kciuki za Antoniego i żeby mój plan wypalił, z drugiej jednak wewnętrzny głos mi mówił: stary, co ty najlepszego odwalasz, swoje szczęście skazujesz na rychłą zgubę, pomimo że masz okazję się nim cieszyć. Gdybym posłuchał tego co mówi mi serce, był przykładnym ojcem i mężem, który kocha i dba o swoją rodzinę, to zadbałbym tylko i wyłącznie o swoje szczęście, które w obecnej sytuacji przestało mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Wiedziałem, że muszę się kierować w tamtej sytuacji rozumem, nie być egoistą i pomyśleć o nich, a nie tylko o sobie. Natka powróciła wtedy do domu bardzo późno
Natalia: Dobry wieczór
Kuba: Hej. Jak tam spotkanie minęło?
N: W miarę. A czemu Cię to tak interesuje i w ogóle czemu sprawiałeś takie wrażenie jakbyś chciał pomóc w tym aby to moje spotkanie z mężczyzną, który bądź co bądź jest twoim rywalem się udało?
K: Ja się tak interesuje, czy Ci pomagałem Ci w powodzeniu twojej randki? Zdaje Ci się?
N: Zaraz zaraz, a skąd ty wiesz, że to miało charakter randki? Z resztą mniejsza o to. Chciałam Cię zapytać, czy pamiętasz o urodzinach Ksawerego?
K: Urodzinach..?
N: No tych na które miałeś kupić wspólnie z Kaśką prezent po lekcjach, ale zawaliłeś
K: No tak, coś kojarzę. Co z nimi?
N: To, że są jutro o 19. Będziesz?
K: Jasne, oczywiście
N: Kuba, tylko błagam Cię, obiecaj mi to, że nie zawiedziesz Kaśki znowu?
K: Słowo harcerza
N: No. Dobranoc
K: Słodkich snów
Cholera muszę się lepiej pilnować. Prawie mnie zdemaskowała i jeszcze wpadłaby na to, że nie jestem zazdrosny o to, że się spotkała z Antkiem i cały plan spalił by na panewce. No, ale no cóż, na szczęście niczego się domyśliła. Chodź powiedziała, że jej randka się udała umiarkowanie, to jej wyraz twarzy mówił, że jest wręcz odwrotnie. Okazało się, że było dokładnie tak po tym jak Antoni wysłał mi sms o treści: "Sorry, ona nadal kocha ciebie", zrozumiałem, że francuzik nie ogarnął jednak sytuacji. Musiałem w takim razie uruchomić plan B, który brzmiał następująco: zniechęcić do siebie skutecznie Natalkę. Miałem szansę to zrobić poprzez stanie się Jakubem Roguzem w najgorszym wydaniu. A te jutrzejsze urodziny Ksawerego było doskonałą okazją do realizacji mojego planu awaryjnego, gdzie miałem zamiar zaprezentować z tej złej strony, taka, która doprowadziła do rozstania mojego i Natalii. Na imprezę, która była tak istotna dla Natki a przede wszystkim dla Kaśki z bólem serca przybyłem porządnie upity, normalnie jechało ze mnie jak z prawdziwej gorzelni. Wiedziałem że to wstyd przychodzić na imprezę dla dzieci w takim stanie, ale wiedziałem że innego wyjścia nie było
Kuba: Elo towarzystwo
Natalia: O Kuba jesteś wreszcie. Myślałem, że już nie dojedziesz
K: Ale kochanie, przecież wiesz, że ja zawsze dojeżdżam tam gdzie trzeba
N: Wali od ciebie na kilometr wódą
K: No rzeczywiście i jeszcze w dodatku przy okazji tanimi fajkami, wąchniesz?
N: Nie, dziękuję
K: Ale Natka przecież to były swego czasu twoje ulubione perfumy na mnie. No śmiało. Dobra, nie chcesz to trudno. Czas na zabawę. Hej dzieciaki
Poszedłem wśród tych małolatów i zachowywałem się jak normalny debil i wariat. Skakałem i krzyczałem, one mając mentalność zabawy robiły to razem ze mną. Miałem nadzieję, że to w dużej mierze przyczyni się do sukcesywnej realizacji mojego planu. Wiedziałem, że jestem niedaleko osiągnięcia mojego celu, albowiem miny Kaśki i Natalki, które jawnie mówiły, że jest im za mnie potwornie wstyd. Oczywiście nie czułem z tego powodu żadnego zadowolenia, wręcz przeciwnie w tamtej chwili ogarniało mnie tylko i wyłącznie ogromne zażenowanie. W pewnej chwili, kiedy stałem ledwo trzymając się już na nogach oparty o ścianę to podeszła do mnie pewna seksi laska
Laska: No hej przystojniaku, chyba jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać. Jestem Aniela, mama Ksawerego
Kuba: Oj no rzeczywiście nie, szkoda, że dopiero teraz. Kuba, ojciec Kaśki
Aniela: Powiedz jak się bawisz na urodzinach?
K: A wręcz niesamowicie
A: To super, bo wiesz, ja mam taką jedną sprawę do ciebie. Jak tylko Cię zobaczyłam to od razu złapała mnie na to ochota
K: Zaraz zaraz, czy ty myślisz o tym samym co ja?
A: Dokładnie, to co. Idziemy na górę do pokoju Ksawusia na chwilę. Nikt nie zauważy
K: No wiesz, ale czy to tak wypada na urodzinach własnej córki? A po za tym czy ty przypadkiem nie masz męża?
A: No w teorii tak. Ale niestety tylko w teorii. Ostatnio w ogóle nie ma dla mnie czasu i tak jakby go nie było. Proszę, zaspokój jak prawdziwy mężczyzna niewyżytą samice...
K: No, widzę, że jest grubo. Faktycznie jesteś desperacko napalona. No sam nie wiem
A: Ale co? Nie podobam Ci się? Masz coś do mnie?
K: Nie no co ty absolutnie, jesteś super seksi. Wiesz co, a co mi tam. Żyje się raz
Zdawałem sobie sprawę, że już to co zamierzam zrobić przekracza wszelkie bariery przyzwoitości, ale wiedziałem, że tylko takie przegięcie pałki może doprowadzić do tego, że odsunę skutecznie od siebie Natalie, a co za tym idzie Kaśkę i Tomka także. Wiedziałem, że o czymś takim jeszcze przed tygodniem kiedy nie wiedziałem o tym cholerstwie nawet bym nie pomyślał, ale no cóż uwierzcie mi, że w obecnej sytuacji naprawdę nie miałem innego wyjścia i musiałem to zrobić choć w ogóle nie z własnej woli. Jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy, udałem się wspólnie z tą zdzirą do pokoju Ksawerego i zanim zdążyłem jeszcze ściągnąć spodnie i zabrać się do akcji to całkowicie przypadkiem przerwała nam baraszkowanie Natalia wspólnie z mężem Anieli, który jak tylko zobaczył co chcieliśmy zrobić chciał mi dosłownie urwać to czym miałem doprowadzić do zdrady jego żony (uwierzcie mi, że cudem udało mi się wykaraskać z tego, żeby nie spełnił on swoich zamiarów). Wiedziałem, że po całej tej krzywej akcji, jak wychodziliśmy wyproszeni i zawstydzeni z domu Ksawerego mój plan już w pełni wypalił
N: Chodź Kaśka do tej taksówki. Boże, nie pamiętam żebym się najadła tyle wstydu co dzisiaj!
Chciałem wrócić z nimi, choć zdawałem sobie sprawę, że to było niemożliwe
N: Hola, hola. Ani mi się śni teraz z tobą wracać
K: No co, jedziemy w tym samym kierunku, przecież jakoś muszę wrócić
N: Pani domu nie będzie miała nic przeciwko żebyś został na noc. Ale zaraz, chyba że pan domu trochę tak. Wiesz co, już wielokrotnie w życiu mnie skrzywdziłeś i zawodziłeś, ale dziś tą próbą zdrady na tak ważnej dla Kaśki imprezie przeszedłeś samego siebie! Boże, a ja idiotka zostawiłam dla ciebie tak cudownego mężczyznę jak Antoni!
K: Jeszcze nie wszystko stracone
Kasia: Nienawidzę Cię! Jesteś najgorszym ojcem na świecie!
Natalia: Proszę, jeśli miałeś w tym jakiś swój cel to informuje Cię mój drogi, że został on przez ciebie w pełni osiągnięty!
I odjechały. Uwierzcie mi, że te wszystkie słowa jakie zostały do mnie zaadresowane były chyba najbardziej bolesnymi jakie dane mi było usłyszeć. Tak zdecydowanie najbardziej. Mogłem być tylko z siebie zadowolony, udało mi się, wszystko wyszło idealnie. Nikt nie powinienem chcieć zostać z takim facetem jak jak ja, a już tym bardziej nikt nie powinien po nim płakać. Następnego dnia mogłem się już raczyć tylko widokiem tego, do czego doprowadził mój genialny plan. Widokiem jak z najgorszego koszmaru- Natalki z dzieciakami opuszczającymi mnie. Uwierzcie mi scena jak z najsmutniejszego filmu świata, którego miałem okropną nieprzyjemność być głównym bohaterem...


Kuba Roguz- 39 i pół tygodniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz