20: Matka i córka

109 6 3
                                    

Po tym zdecydowanie najlepszym jakim tylko można było dniu spędzonym z Kasią, byłem padnięty i jedyne o czym marzyłem to walnąć się na łóżko. Jednak czekało mnie jeszcze jedno bojowe tego zadanie tego dnia. Wziąłem Karolę na spacer, aby wyjaśnić z nią kilka kwestii
Jakub: Niezły nastrój jest w tym parku co? Dość romantycznie
Karola: No rzeczywiście, trochę nie w twoim stylu muszę przyznać. Wiesz, bardzo jestem ciekawa czy jest jakiś konkretny cel dla którego mnie tutaj ściągnąłeś? Mam nadzieję, że nie zamierzasz mi się oświadczyć
J: No... wiesz. Takiego przedsięwzięcia nie mam w planach. Ale mogę mieć jeśli chcesz. Choć od razu uprzedzam, że już dawno wyszedłem z wprawy w takich rzeczach
K: Nie no co ty luz. Mówiłam, że do bycia żoną mi jeszcze nie śpieszy
J: No jasne, jesteś jeszcze młoda to się wyszalej. A tak przechodząc do sprawy, to chciałem z tobą porozmawiać. Wiesz, między innymi chciałem Ci podziękować za...
K: Za te wszystkie pewnie czaderskie imprezki na których byliśmy. Nie ma za co, polecam się na przyszłość
J: Też. Ale jeszcze za opiekę nad Kaśką, wtedy kiedy delikatnie mówiąc nie żywiła do mnie dużo sympatii. Jak w ogóle Ci się udało złapać z nią tak szybko taki dobry kontakt?
K: A wiesz, chyba połączył nas wspólny dramat. Zarówno mnie jak i ją jeden rodzic ma kompletnie gdzieś. Tylko w jej przypadku jest to ojciec a moim matka
J: No na szczęście w jej przypadku to jest już w ogóle nie aktualne. A no właśnie jeśli chodzi o twoją matkę. Ja wiem, że ona ciebie odtrąciła zaraz po tym jak się dowiedziała czym się zajmujesz, ale ty nie próbowałaś jakoś z nią porozmawiać i się pogodzić. Wytłumaczyć tego dokładnie dlaczego Ci się przyszło tym zająć i że przestałaś już to robić
K: No słuchaj oczywiście że próbowałam, ale za każdym moje próby kończyły się fiaskiem, ponieważ bałam się wysłuchiwać kolejnych wyzwisk i zarzutów typu: "Nie istniejesz już dla mnie"! "Ja już nie mam córki"! "Ja bym nigdy za żadne skarby się nie zeszmaciła jak ty"
J: No to mocne słowa, faktycznie
K: No i naprawdę bardzo bolesne
J: A ojciec? Nie przyjął tego jakoś inaczej? Łagodniej?
K: Ojciec umarł jak byłam niemowlakiem. Także jesteśmy z matką same i w ogóle nie potrafimy się porozumieć od wielu miesięcy
J: Uuu... no to grubo. To słuchaj może ja będę mógł jakoś pomóc
K: Jak niby?
J: No umów nas na spotkanie. Może ja próbuję się z nią jakoś porozumieć i wytłumaczyć to, że jej córka się zmieniła i jaka jest super
K: Serio? Naprawdę chcesz z nią gadać. Od razu Ci mówię, że nie będzie Ci łatwo do niej dotrzeć, bo jest nudna jak flaki z olejem. Jest szanownym doktorem habilitowanym  medycyny czy jakoś tak, także nie wiem czy dasz radę mówić jej językiem
J: Spokojnie, nie takie góry się zdobywało. Zaufaj mi, wszystko będzie dobrze
K: Dzięki bardzo, mam u ciebie dług wdzięczności
J: Nie ma sprawy. Chyba wiem jak możesz spłacić ten dług
K: No ja chyba też:)
To, że jej matka jest doktorem medycyny nic tak naprawdę nie znaczyło, jednak i tak po tym jak to usłyszałem to coś mnie tknęło, że to całe umówione spotkanie nie przebiegnie tak jak powinno. Jak się później okazało moje przeczucia okazały się całkowicie słuszne, ponieważ miała mnie czekać prawdziwa niespodzianka, która z pewnością nie należy do takich, z którą każdy by chciał mieć styczność.
Następnego dnia udałem się w miejsce, gdzie miałem się zobaczyć w towarzystwie Karoli razem z jej matką. Miała to być jakaś ekskluzywna knajpa podobno dla tych, których miesięczna pensja przekracza minimum 10 tysięcy złotych. Także musiałem tam jakoś wyglądać, choć jak dobrze wiecie ja i krawacik pod szyją nie jesteśmy za pan brat. Ale czego się nie robi z miłości, jak to mawiał mój ulubiony bohater kreskówki z dzieciństwa "Chojrak-tchórzliwy pies". No cóż, także wchodząc czułem się tam dość nie swojo, ponieważ jak oczywiście wiadomo nie bywam często w takich miejscach. Kelner zaprowadził mnie w końcu do stolika, przy którym nie zgadniecie kto czekał. Był to nie kto inny jak... Zuza! Pomyślałem, no nie ! To musi być jakaś pomyłka i zaraz się okaże, że to nie ona jest właśnie tą matką Karoli z którą miałem odbyć poważną rozmowę
Kuba: No hej Zuza, witaj
Zuza: O Kuba to ty? Cześć A co ty tutaj robisz? Jakie miłe spotkanie
K: No nawet bardzo. Wiesz, czekam na kumpla z którym miałem się tutaj spotkać. A ty co tu robisz?
Z: O to widzę, że fajnie się prowadzasz skoro umawiasz się z kolegą w jednej z najdroższych knajp w mieście. A ja też czekam umówiłam się z córką
K: Z córką powiadasz?
Boże, tylko nie spraw, żeby moje domysły okazały się prawdziwe
Z: Tak, nie widziałyśmy się jakiś czas. Miałyśmy małe problemy między sobą. Po jednej kłótni przestała się do mnie odzywać, a teraz nagle zadzwoniła. Powiedziała, że chce się spotkać, pogadać i przedstawić swojego nowego narzeczonego
A jednak. Wszystko było jasne. Trzeba było się zmywać stamtąd jak najszybciej. Tylko takie wyjście przyszło mi teraz do głowy
K: Rozumiem. To ja już będę uciekał, wiesz...
Z: A twoje spotkanie?
K: A wiesz, kumpel mi właśnie napisał, że jednak nie może przyjść, bo w ostatniej chwili mu coś wypadło, także.. lecę. Pa
Z: Pa
Naprawdę niezła wtopa! Sypiam z matką i córką! Jedyne o czym teraz myślałem to jak najszybciej się usunąć z tamtego miejsca, jednak musiałem się jeszcze wcześniej natknąć na Karolę
Karola: O hej Kubuś, przepraszam, że na mnie tyle czekałeś. Jestem już, także choć. Mama powinna już czekać
Jakub: Poczekaj, poczekaj moja miła. Sprawy się trochę pokomplikowały
K: O co Ci chodzi? Co się stało?
J: Posłuchaj, powiedziałaś matce, że przychodzisz z kim tutaj?
K: No ze swoim nowym facetem. A z kim myślałeś?
J: Nowym facetem?! W co ty chcesz mnie wrobić?! Od kiedy my jesteśmy parą?!
K: A nie jesteśmy?! Myślałem, że my to tak na poważnie!
J: Na poważnie?! Słuchaj młoda damo. Było nam razem fajnie, uratowałem Cię okej. Ale nie była umowa na żaden związek! Miałem Ci pomóc, ale o żadnym byciu twoim facetem nie było mowy!
K: Ale czemu się tak denerwujesz? Rozmawiałeś z moją matką?
J: Nie, nie rozmawiałem z twoją matką i nie zamierzam w ogóle rozmawiać z twoją matką! I z tobą też już nie chce mieć nic do czynienia! Nie będziesz mnie wrabiać w żadne związki! Cześć
K: To ja w takim razie ciebie też nie chce Cię więcej widzieć dupku! Obyśmy się już nigdy więcej nie zobaczyli! Żegnam ozięble!
No i się rozpłakała małolata. Cóż, nią to się akurat teraz nie przejmuje. Popłacze chwilę i zapomni zaraz o starym dziadzie. Tylko co ja mam powiedzieć teraz Zuzie? Cholera, ale się porobiło. Pewnie teraz wszyscy macie mnie za największego gnoja na świecie, ale przecież nie chciałem, żeby tak wyszło. Nie byłem w stanie tego przewidzieć przecież. Kurcze, czemu laski się tak szybko zakochują? Naprawdę nie mam zielonego pojęcia...



Kuba Roguz- 39 i pół tygodniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz